* Angie *
Spojrzałam na kartkę z rysunkiem. Na obrazku dominował czarny kolor. Ze sztucznym uśmiechem przejęłam kartkę i zaniosłam do Germana.
- Chcesz obejrzeć obrazek swojej cór.. Belli ?
- Czemu nie.- Odłożył swoje papiery, i wziął do ręki rysunek Belli. Przeraził się ale jego wzrok cały czas skupiony był na kartce.
- I co stwierdzasz? - Zapytałam ironicznie.
- Czy to ma być krew?
- Tak, to ma być krew.
- Zobaczyła to z jakiejś bajki? Może trzeba jej ograniczyć telewizor?
- German, nie rozumiesz? Bella rysuje śmierć swojej mamy!
Po chwili zastanowienia German zorientował się o co chodzi.
- Ona cierpi..
- Wiem, że cierpi. Potrzebuje normalnej rodziny, mamy i taty. Pablo ostatnio dużo pije i wcale się nią nie zajmuje..
- Co masz na myśli?
- Będę ubiegać się o adopcję Belli.
Słysząc te słowa German podniósł się i spojrzał mi w oczy..
- Jesteś w ciąży, na pewno chcesz podjąć kolejne wyzwanie? Będziesz prawnym opiekunem i kto wie, czy Pablo nie zaprotestuje!
- Ty też będziesz jej prawnym opiekunem, choć czasem zachowujesz się, jakbyś nie był moim mężem. Dziękuje za wsparcie, German!
Wyszłam z pokoju i ruszyłam na górę aby zadzwonić do Pabla.
- Cześć tu Pablo, nie mogę odebrać telefonu. Zostaw wiadomość po sygnale lub zadzwoń później. - Rozłączyłam się. Za chwile telefon wylądował na podłodze, nie mam wsparcia u nikogo? Jest jedna osoba, która zawsze spowoduje uśmiech na mojej twarzy. Otworzyłam cicho drzwi, myśląc, że śpi. Spojrzałam w jej błękitne, lśniące oczy.
- Widzisz Luiz, jakie ciężkie jest życie ? - Kołysałam ją na rękach wyglądając przez okno. - Tyle przeżyłaś przez ostanie dni.. będę robiła wszystko, żebyś nigdy od nikogo się o tym nie dowiedziała. To naprawdę potrafi zrujnować wszystko. - Mruczałam pod nosem.
Wszystko było dobrze do czasu, gdy w drzwiach stanęła Esmeralda.
- Nie przyszłam się z tobą kłócić, nie nie. - Tłumaczyła zakłopotana.- Po prostu zapomniałam wziąć jednej rzeczy, mogę wejść?
- Tak, proszę - rzekłam z lekkim wahaniem, no ale chciała tylko wejść. Nadal kołysając Luiz obserwowałam każdy ruch brunetki.
- Jesteś z Pablem? - nie zdążyłam się ugryźć w język i zapytałam. Po wczorajszym wszystkiego mogę się spodziewać.. Esmeralda nadal zakłopotana, odgarnęła kosmyk włosów w twarzy. Czyli nie zna odpowiedzi.. Jakby znała nie byłaby taka spięta i zdenerwowana zarazem.
- Tak, jestem - odpowiedziała, tym razem patrząc na moją reakcje. Uśmiechnęłam się tylko i włożyłam Luiz do kojca. - A co cię tak to ciekawi.. Przecież ty się w ogóle Pablem nie interesujesz - padło z ust brunetki w pewnym momencie. Zacisnęłam wargi i odwróciłam się w strone brunetki, która patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem
- Wyjdź już - rzekłam spokojnie i poważnie. Po co mam ją wkurzać? Po co mam SAMA SIEBIE wkurzać? Esmeralda wyszła z pokoju, a ja usiadłam na fotelu. Luiz patrzyła na mnie zaciekawiona.
- Idź spać, kochanie - odparłam i pocałowałam ją w czoło. Teraz wszystko na mnie spadło, wszystko mnie dręczy. Ciąża, Studio, Pablo i ta baba, Bella i podjęcie adopcji. Wzięłam wdech i weszłam do łazienki, opłukać twarz i włosy. Nie mam na nic siły, a to wszystko przez te myślenie. Zawinęłam włosy w turban z ręcznika i wyszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i pogładziłam pościel. Do tego wszystkiego pokłóciłam się z Germanem.. Nie no paranoja!
- Angie - o wilku mowa. Brunet podszedł bliżej i usiadł obok mnie. Nie patrzył mi w oczy, ale czułam, że zaraz zacznie monolog.
- Dobrze, miałeś rację - skłamałam, bo nie miałam siły na dyskutowanie z nim. - Nie podejmę adopcji Belli jak się za pierwszym razem nie zgodzi Pablo - dokończyłam i wpełzłam pod kołdre. German położył się obok mnie i głaskał mój zaczerwieniony policzek.
- Jesteś najlepszą mamą na świecie - szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam. - No i oczywiście ukochaną - dokończył i objął mnie w talii, odwracając w swoją stronę.
- Wiesz.. Chciałam pójść spać - rzekłam, próbując wyrwać się z uścisku. Brunet delikatnie go rozluźnił i lecz, nadal nie mogłam się wydostać. Poddałam się. Opadłam na tors Germana i wsłuchając się w jego bicie serca, zasnęłam.
_____________________________________________
kierkapisze.blogspot.com
Rozdział pisany z Kierką i dlatego pewnie lepszy ;D Będziemy pisać przez miesiąc razem a to dlatego, że Kierka wygrała u mnie konkurs :D
Minimum 6 komentarzy- Nowy rozdział.
Dziękujemy za przeczytanie
- Kierka i Daria.
Spoko ;)
OdpowiedzUsuńOoo... Kierka ?? Nie spodziewałabym się tego połączenia XD
No to czekam na kolejne rozdziały ;**
Kierka ? Super! Czekam na kolejne wspaniałe rozdziały:-):-):-):-)
OdpowiedzUsuńWow! LubiE czytać Twoje rozdziały. Fantastic!
OdpowiedzUsuńSuperowe!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga. Rozdział jak zwykle genialny. Czekam na net i zapraszam do mnie na german-angie-germangie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper Kierka?Super rodział naprawdę
OdpowiedzUsuńZ kierką super!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMega super!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDaj ten rozdział już 7 opinii
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam twoje rozdziały to notmalnie no nie wiem jak to powiedzoeć . A rozdzial genialny
OdpowiedzUsuńWow! Nadal nie mogę uwierzyć w tA ciążę Angie. Super jak ty piszesz takie ciekawe rozdziay.
OdpowiedzUsuńJeju genialny! Po prostu super. A ty ciągle piszesz że nie masz weny a takie coś ci wychodzi!
OdpowiedzUsuńBrak mi slow zeby powiedziec jakie to fajne.:-)
OdpowiedzUsuńZ kierką maga superowe i bardzo mi sie podaba twoje opowiadania!!!!
OdpowiedzUsuńMega odlot xd Czekam na nexta ;-)
OdpowiedzUsuńZnowu skłucone Germanngie ale na szczescie pogodzone:-) A rozdzoalik supcio
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego rozdziału ,,Germangie"
OdpowiedzUsuńTakie to fajne:-):-):-):-)
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDaria+Kierka = Cudo
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent ! Jestem uzależniona od tego bloga.!;-):-) - Julka
OdpowiedzUsuńDaj ten rozdzial!!!
OdpowiedzUsuńSory,że piszę anonima , ale nie mam konta. A rozdział super .
OdpowiedzUsuńZ kierką strasznie długo nie piszesz!
OdpowiedzUsuńFantastic! German besa Angie ♥
OdpowiedzUsuńMucho bueno! Oh... Luiz.
Leon y Violetta? Co z nini?
Im from Spain and i dont understand Polska. Tlumacz 《......》