sobota, 8 marca 2014

O Germangie rozdział 78.

* German *
Nie wiedziałem co mam zrobić. Luiz płacze, Bella jest głodna, Angie nie ma, Violetta wyszła, Olga gotuje.. jest problem.
- Angie ?
- Halo, co się stało?
- Ona cały czas płacze..
- Luiz ?
- Nie, Olga.. Angie to oczywiste. Co mam jej dać ?
- Nagrzej mleka i daj jej, może sie uspokoi.
- Dobra, jak tam ?
- Słab.. - Połączenie się urwało.
Później nie mogłem się już dodzwonić, mimo iż się starałem. Uspałem Luiz, Bella się bawiła ale martwiłem się o Angie. Znowu płacz.. Pobiegłem do pokoju i wziąłem ją na ręce. Może spacer? Odpowiedzi i tak nie uzyskam.
- Bella!- Zawołałem. Zorientowałem się, że Bella już dawno bawi się z Olgą. Włożyłem Luiz do wózka i wyszedłem. Kiedy to ja ostatni wychodziłem z nią na spacer? Plac zabaw, no super. Puściłem Luiz cały czas bacznie na nią patrząc. Nie sądziłem, że jest tak sprytna. Siedziała na samej górze zjeżdżalni, popychając i gryząc dzieci. Pobiegłem do niej i ją zabrałem, przepraszając matki..
* Angie *
Siedziałam w hotelu rozmawiając z Francescą, tak, przyszła do mnie. Nie swojo było mi z nią rozmawiać, ale musiałam się przełamać. Była może o kilka lat starsza ode mnie, brunetka, z wyglądu przypominała Esmeraldę.
- Więc.. byłaś chora i moja matka cie oddała? Nie mogę w to uwierzyć..
- Wiem, też nie mogłam..
- Ale dlaczego Ci to zrobiła? Ja.. ja też byłam chora.. Miałam łamliwość kości.. dawano mi 10 % na przeżycie, ponieważ myśleli, że złamią mi się wszystkie kości i nie wytrzymam..
- Widzę, że to rodzinne..
- Jak to?
- Muszę już iść, mam dzieci i obowiązki.. postaram się z tobą skontaktować. - Zostawiła mi swój numer telefonu i wyszła.
Wiele pozostawiło mi to do myślenia, zasnąć nie mogłam. Około godziny 24, zasnęłam..
* Nowy dzień *
Piękne słońce zmusiło mnie do otworzenia oczu. Aż się chciało wstać. Wypełniłam moje codzienne poranne obowiązki i z radością opuściłam dom. Otaczające mnie środowisko było piękne, pachnące kwiaty, w okół pełno zabytków i spacerujących przechodniów. Mogłabym tu zostać i nie wyjeżdżać. Nie wiem gdzie się udam.. Wszystko ciągnęło mnie do ponownej rozmowy z Francescą, mimo iż z nią rozmawiałam. Nie chciałam być nachalna ale chciałam znać całą prawdę. Działałam sama, mama nie chciała mi pomóc, German nie mógł nic wiedzieć.. a reszta rodziny.. Ja właściwie jej nie mam. Po drodze zaczepił mnie przystojny francuz.. znałam tą twarz.
- Przepraszam, czy my się znamy ?
- Nie pamiętasz mnie Angeles? Pete ? Peterson ?
- Pete ? Nie mogę w to uwierzyć.. co robisz w Paryżu ?
- Mam żonę i dzieci, mieszkam nie daleko, może wpadniesz..
- Nie mam czasu, szukam.. Jestem zajęta. - Uśmiechnęłam się promiennie jak to ja w takich sytuacjach.
- No to.. - Odetchnął. - Może się spotkamy? Zostawię ci mój numer telefonu.
Pete zapisał mi swój numer po czym odszedł w stronę głównego miasta. Też miałam zamiar coś zwiedzić.. w sumie to dopiero drugi dzień. Nic nie mi się nie stanie, jeśli wybiorę się na małe zakupy.
* * *
Ze sklepu wyszłam zadowolona, paryskie ubrania.. Nasz wyjazd do paryża na podróż poślubną nie wypalił, więc chociaż tu mogłam coś zwiedzić. Dość dużo czasu spędziłam na zakupach, więc muszę wracać.. Zebrałam się na odwagę i będąc w hotelu, zadzwoniłam do Francesci.
- Kiedy będziesz miała więcej czasu ? - Zapytałam w trakcie rozmowy.
- Dziś o 18:00, może być?
- Ja mam zawsze czas. Spotkajmy się w..
- Cafe obok twojego hotelu.
Rozmowa nie trwała długo, ale gotowa na kolejne informacje, postanowiłam się ogarnąć. Coś nagle zabłysnęło w mojej głowie.. W wieku 5 lat, gdy choroba na łamliwość kości nadal mnie męczyła, byłam w podróży. Zwiedzałam wiele krajów w poszukiwaniu lekarza, choć byłam osłabiona. Mama zawsze była cicha, ale starała się ze mną rozmawiać. Jeden ze szpitali zaoferował mi pomoc, myślałam, że to koniec mojej męki, ale słysząc kłótnię mamy z lekarzami, nie byłam tego pewna.. Nie pamiętam co się działo potem. Teraz jednocześnie uświadomiłam sobie, co się działo w mojej przeszłości, której nikomu, ależ to nikomu nie opowiadałam..
_________________________
'' Pete '' czyta się '' Piti '' A '' Peterson '' czyta się'' Pitirson. ''
Tak, moja wyobraźnia nadal działa prawidłowo. Początek z Germanem, gryząca Luiz, wszystko ze mną dobrze? Mam nadzieję. Już się szykuję na kolejny rozdział, bo mam pomysł :D
Zapraszam do komentowania i czytaniaa ♥
Daria ♥

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestes super, mowie ci ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    OdpowiedzUsuń
  3. Superiwyyyyy !
    Grrrr... Luiz postrachem dzieci XD
    Nadal nie rozumiem dlaczego Angie zostawiła swoją rodzinę i wyjechała do Paryża w poszukiwaniu siostry... która nie jest zbytnio hmmmmm... zainteresowana ?! ;P
    Sierota... musi ogarnąć dzieci... :D Hahahahahaha.. !
    Nieźle ! Czekam na kolejneeee ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie dlaczego ta Daria nie pisze?

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd to bierzesz? Czyli ty to wymyślasz? Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję , że ten post ci się spodobał. Wyraź swoją opinie w komentarzu.