* Angie *
Przez ostatni czas czyli 1 miesiąc, nie spuszczałam Luiz z oczu.. Nie wiem co mnie wcześniej złapało, że nie chciałam patrzeć na swój brzuch. Przecież to moje drugie dziecko. Zawsze, gdy o tym myślałam, zbierały mi się do oczu łzy.
- German pomożesz mi ?- Zapytałam pretensjonalnie. German przejął ode mnie torbę z zakupami i zaprowadził Belle do pokoju. Tak samo pokochałam Bellę. Czułam, że chciałaby, a bynajmniej mogłaby powiedzieć już do mnie '' mamo ''. Lecz gdyby Pablo to usłyszał, zabrał by Bellę i nie mogłabym mieć z nią kontaktu. Pewnego pięknego dnia jednak przez te 2 miesiące się to wydarzyło.. Bella powiedziała do mnie mamo. Po tym zaprowadziłam ją do swojego pokoju i szeroko się uśmiechając zaczęłam się z nią bawić. A jednak to 2 miesiące nie miesiąc! Spacerowałam z wózkiem i przechadzałam się ulicami Buenos Aires spoglądając to na stoisko z gadżetami, to na sklepy z ubraniami. Myślałam o Luiz, Belli i moim nienarodzonym dziecku. Co jeśli sen z poronieniem się spełni? Co jeśli poronię? Nawet nie mogę tak myśleć. Patrzyłam na wielkie reklamy, reklamujące przeceny i inne pierdoły. Usłyszałam krzyk. Ruszyłam szybkim krokiem ale o dziwo, nikogo nie spotkałam. Przeszedł mnie lekki dreszczyk ale ruszyłam w dalszą drogę. Przysiadłam przy najbliższej knajpce i zamówiłam hamburgera. Nie zdrowy ale mi się należy. Uśmiechnęłam się skromnie do siebie. Spojrzałam na siebie w przenośnym lusterku. Kompletnie zniszczyła mi się fryzura. Wróciłam więc do domu. To, co zastałam było dla mnie.. dziwne? Zobaczyłam porozrzucane damskie ubrania, nie moje.. Dziwne odgłosy.. poszłam na górę i zaczęły oblatywać mnie czarne scenariusze. Weszłam do gościnnego.. zastałam tam Pabla i kobietę w czarnych lokach, nie spodziewałam się, że będzie to Esmeralda! Tak, zastałam ich w dość dziwnej sytuacji. Udostępniłam Pablowi pokój gościnny ale może.. nie aż tak! Wyszłam jednak z pokoju próbując zapomnieć o tej sytuacji jednak nie mogłam.
- German! - Przywitałam niechętnie męża, nie chciałam, żeby wchodził do domu. Stanęłam w drzwiach i próbowałam go zagadać.
- Mogę wejść ? - Zaśmiał się i przepchnął moje ramię.
- A bo wiesz. Chciałam, żebyś pojechał po pieluchy dla Luiz, mógłbyś ?
- Mamy pieluchy, tam stoją 2 paczki o cholera, zapomniałem o ważnej sprawie, zaraz wracam.
Pobiegłam na górę i powiadomiłam Pabla, żeby szybko się zbierał. Oczywiście stukając w drzwi. Nie miałam najmniejszej ochoty patrzeć na tą przebiegłą, wyrywającą facetów żmiję więc opuściłam korytarz i poczekałam, aż wyszli.. Pokój był w miarę ogarnięty. Ale no kurcze, Pablo nie mógł zrobić tego u siebie ? Byłam na niego zła! Tak normalnie zła! Źle się poczułam wchodząc tam, ale i widząc ich razem.. Pablo to mój przyjaciel i nie chce żeby cierpiał. W momencie wyjścia Pabla przyjechał German. Minęli się ale Esmeralda wyszła tyłem.
- No to jak minął ci dzień ? - Zapytałam.
- Fatalnie.. - odburknął.
- Dlaczego?
- Same problemy.
- Mogę ci je osłodzić?- Pocałowałam czule mojego męża. Ściągnęłam z niego marynarkę, pozostawiając w odpiętej koszuli. Wymieniliśmy się kilkoma pocałunkami. Wstałam z kanapy. Miałam zamiar wracać do studia a tu co? Taka niespodzianka? Sama sobie ją załatwiłam ale no cóż.. popatrzyłam na mój brzuch. Związałam włosy w koka i ubrałam się w czarne leginsy i zwykłą bluzkę. Zarzuciłam bluzę i wyszłam z domu, zostawiając Luiz i Belle pod opieką Germana. Dotarłam do budynku. Spojrzałam a dwa wielkie słupy i uczniów, korzystających z pogody. Tańczyli i śpiewali po prostu, robili to co kochali! Od razu dało poczuć się tą miłą atmosferę studia, promienne uśmiechy uczniów a także nauczycieli. Każdy serdecznie mnie przywitał. Poprosiłam Pabla, aby ogłosił spotkanie w sali muzycznej. Chciałam przekazać uczniom wiadomość.
- Jak wiecie miałam wracać bo moja córka ukończyła 8 miesięcy. Jednak pojawiła się kolejna niespodzianka.. I znowu jestem w ciąży.
Miny uczniów były mieszane. Gratulowali mi, że będę miała dziecko ale byli smutni z powodu tego, że nie wracam. Kolejny '' rok '' bez studia będzie udręką.
- Mam dla was jeszcze inną wiadomość.
- Słuchamy. -Powiedzieli chórem.
- Będę was uczyć przez te 4 miesiące póki nie będę w zaawansowanej ciąży.
Nagle wszyscy zaczeli mnie przytulać. Nauczycieli brak, a mój powrót to widocznie dla nich super wiadomość.
Musiałam opuścić salę z powodu telefonu.
- Słucham German ?
- Bo wiesz Angie.. gdzie są te pieluchy ? - W środku się gotowałam, że nie chciał po nie jechać ale też się śmiałam..
- Hm, może w sklepie? Już wracam, zaraz możesz jechać. - Rozłączyłam się i rzuciłam ostatnie słowa uczniom. Nie wiem od kiedy zaczne ale ta przerwa była dla mnie zdecydowanie za długa. Chce dalej uczyć, bo to jedna z rzeczy, które kocham. Gdy wróciłam do domu German był już gotowy do wyjścia, zajęłam się Luiz. Prosiłam go, żeby ją nakarmił.. wzięłam pustą butelkę i trzymając Luiz na rękach podgrzałam mleko. Po chwili, nakarmiłam ją i położyłam na dywanie z pudełkiem zabawek. Bella grzecznie bawiła się lalkami jednak ostatnio jej zachowanie mnie niepokoiło. Rysowała dziwne obrazki, związane ze śmiercią jej mamy, bawiła się lalkami a jedna z nich zawsze ginęła.. Nie wiem co się z nią dzieje.. zaniepokojona zadzwoniłam do Pabla, który poradził mi, żebym dużo rozmawiała z Bellą i przyzwyczajała ją do siebie. Weszłam do jej pokoju i wzięłam kredki. Narysowałam jej obrazek i poprosiłam, żeby powtórzyła. Ona jednk narysowała coś innego.. kompletnie innego.
____________________________
Rozdział pisany o 5 rano po sylwku :D Nie ma ładu i składu ale jest rozdział XD
Minimum 5 opinii - Zaczynam pisać nowy rozdział !
Dziekuje za przeczytanie ! :)
super pliska o nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny. Nadal nie wierzę w tą ciążę Angie :o czekam na neta :)
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńCo się dzieje z Bellą ?? :O
Czekam na next .
Super czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper! Co się dzieje Belli?;-)
OdpowiedzUsuńSuper!!!:-)
OdpowiedzUsuńWow:-
OdpowiedzUsuń