- Angeles -
Po kąpieli, tradycyjnie zeszłam na kolację. Nie miałam ochoty siedzieć z Germanem przy jednym stole, do tego ta niestrawność. Muszę wybrać się do lekarza. Od tego domu jest sporo kilometrów, ale wolę pojechać te kilkanaście minut, niż czuć się tak.. źle. Już miałam się kłaść spać, gdy przechodząc natknęłam się na Violettę. Chciała porozmawiać, ale byłam za bardzo zmęczona, i mój mózg '' nie funkcjonował prawidłowo''. Kładąc się do łóżka myślałam o tej ciąży.. z Pablem. Czy to możliwe? Nie, to zwykła żołądkówka. Polegując i wpatrując się w sufit, zasnęłam.
***
Obudził mnie przyjemny świergot ptaków. Czułam się lepiej, ale nie tracąc czasu na śniadanie, od razu pojechałam taksówką do lekarza. Zapukałam do znajomego mi gabinetu. W niektórych salach jeszcze stary sprzęt. Ten szpital wiąże ze mną tak wiele wspomnień. Tutaj się urodziłam, tutaj leczyłam się na białaczkę.. Niektóre wcale nie są miłymi wspomnieniami.
- Angeles! Cześć..
Znałam tego lekarza bardzo dobrze. To on zawoził moją mamę na salę porodową.. Nie jest młody, lecz bardzo przyjemny.
- Dziendobry Santiago, wróciłam z Paryża.
- Już na stałe?
- Raczej tak..
- Wspaniale! Ale może przejdźmy do twoich dolegliwości.
- Niestrawność, grypa żołądkowa, bóle głowy, skurcze..
- Siadaj. - Wskazał ręką na fotel.
Usiadłam i podwinęłam bluzkę, a Santiago zrobił mi USG. Nie mogłam uwierzyć, zobaczyłam coś.. tak jakby dziecko. Mina Santiaga jednak nie była zadowolona.
- Coś nie tak? Jestem w ciąży?
- To nie ciąża.
Zrobiło mi się mglisto.. Przestraszyłam się.
- W.. w takim razie co mi jest?
- Masz guza nowotworowego.
Poczułam się tak, jakbym za chwilę miała zemdleć.
- Mam.. ra.. raka ? Nie mogę w to uwierzyć, Santiago na pewno coś da się zrobić, proszę!
- To nie pewne, ale wszystko na to wskazuje.
Gdyby nie szklanka wody, za chwile bym zemdlała. Moje życie straciło sens..
- Angeles, tutaj termin na kolejną wizytę. Upewnimy się..
- Co mi to da? Co mi da ta kolejna wizyta?! Prędzej umrę niż da się to wyleczyć.
- Nawet tak nie mów! Nie jestem pewny.
- To lepiej nie bądź. Muszę już iść. - Wręczyłam mu pieniądze w ręce, i wybiegłam z gabinetu.
Wróciłam do domu, i nie myśląc o kłótniach, rzuciłam się Germanowi w ramiona. Łzy lały mi się z oczu.
- Co się stało ?
- Mam nowotwór, to się stało.
Przytulił mnie jeszcze mocniej, ale tak czy siak płakałam. Nie pytał o więcej, po prostu mnie przytulił..
_______________________________________
No nie popsułam Germangie. Może coś o nexcie?
German będzie wspierał Angie. Ona będzie miała coraz więcej pewności, że to nowotwór i zgodzi się na operację. Bardzo kosztowną operację. Violetta odpowie Laurze, co o niej myśli, a ona wyjedzie z miasta. German i Angie stworzą związek, ale Angie.. więcej nic nie powiem :)
Komentujcie, oceniajcie, do następnego ^^
DarUa ♥
sobota, 31 maja 2014
poniedziałek, 26 maja 2014
Rozdział V - ,, Zapomnijmy o przeszłości ''
- Angeles -
Nagle do pokoju weszła kobieta o niedługich lokach, blond włosach i jeansowych '' ogrodniczkach ''. Miała piękną figurę, i była bardzo ładna. German bardzo się zdziwił gdy ją ujrzał. Niespodziewanie zarzuciłam.
- A pani to..
- Kochanka Germana Castillo..
Zamarłam w bezruchu, a następnie szarmanckim machnięciem ręki stłukłam szklanke, i opuściłam pokój. Pobiegłam na górę niczym jakiś maratończyk. Poczułam zdrade. Wiedziałam, że mimo tego, iż znam Germana tak długo, nie mogę mu zaufać. Miałam ochotę pojechać spowrotem do francji, jednak zostałam.. Teraz do głowy przyszły mi wszystkie złe wspomnienia. Znowu bezsenna noc.. zawiedziona, zamyślona usiadłam przy biurku, stojącym w samym rogu pokoju. Cóż, jeszcze 2 lata temu siedziałam tutaj, myśląc jak zabłysnąć przed Germanem. Teraz myślę, dlaczego chciałam przed nim zabłysnąć. Świat musi robić na przekór? Musi? Źle się czułam, zasypiałam i bolała mnie głowa. Brałam przeciwbólowe proszki, piłam wodę, nic nie przechodziło. Znów ten skrzyp drzwi.. Wszedł do pokoju. Dałam mu porozumiewawczy znak, że nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Nie zadziałało. Szarpnęłam ręką tak, że wylądowała prosto na ręce Germana. Złapał mnie, i usiadł na łóżku.
- To już przeszłość.
- Nie chce tłumaczeń.
- Nie wracajmy do przeszłości..
- Mam zapomnieć o wszystkim od tak?
- Angie, ona tylko weszła. Chciała mnie odzyskać, ale nic na mnie nie zadziała. Na mnie działasz tylko ty.
Czułam się dziwnie. Zamieszana, i wzruszona. Musiałam jeszcze to przemyśleć, nie mogłam od tak pocałować Germana, i być z nim, po wizycie tej kobiety.
- German -
Byłem zły na Laurę, bo tak na imię miała kobieta, przez którą straciłem osobę cholernie dla mnie ważną.
- Wyjdź z naszego domu! - Krzyknąłem, gdy tylko zszedłem do Laury.
- Nie pamiętasz naszych wspomnień?
- Już dawno o nich zapomniałem.. - Przybliżyłem się do niej, i mówiłem coraz poważniejszym głosem. - Zapomniałem o nas, rozumiesz!? Wyjdź..
Po moich '' rozkazach '' Laura opuściła nasz dom, i miałem nadzieję, że nigdy już się tu nie pojawi. Mimo to, ja nadal próbowałem odzyskać Angie. Spowodować, aby czuła się lepiej. Z każdą godziną, coraz bardziej chciała rozmawiać. Była zła na mnie i na siebie.
- Jak mogłam się tak dać oszukać? - Szeptała gdy po cichu wszedłem do jej pokoju. Przyniosłem jej kawę i spaghetti, zrobione przez Olgę na obiad. Zostawiła to, wyszła, a gdy wróciła, przyniosła swój talerz. Wyniosłem się więc z jej pokoju, i nie wchodziłem tam przez godzinę. Nie umiałem długo wytrzymać bez Angie. Bez jej błękitnych oczu i uroczego śmiechu. Około godziny 18:00 do domu wróciła Violetta. Angie wszystko jej powiedziała, więc i ona się do mnie nie odzywała. Musiałem odzyskać zaufanie Angie i Violetty. Wiedziałem, że to nie takie łatwe. Vilu doskonale znała Laurę. Słyszała nasze rozmowy, nasze flirtowanie.. Do dziś mi tego nie wybaczyła. Czego dokładnie? Otóż tego, że nadal kochałem Angie, a szlajałem się z innymi kobietami. Sam sobie tego nie wybaczyłem. Czasami siadałem przy oknie, oglądając nasze zdjęcia z przeszłości. Była tam Maria.. myślałem, że po prostu brakuje mi czyichś objęć, ale miałem Violettę. Straciłem relacje z moją córką, właśnie przez Laurę. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że nie nawidzę tej kobiety, i nie chce jej widzieć w moim życiu..
___________________________
Nowe postacie, któte sporo namieszają, i będą towarzyszyć tu przez następne kilka rozdziałów. Powiem może co w następnym.. otóż, Angie podejrzewa ciąże z Pablem, który ( jak już było ) zginął. Będzie zrozpaczona, ale to wcale nie okaże się ciąża. Już podejrzewacie? Tutaj chwila zastanowienia. Cóż, do następnego!
A no i zaczęłam nadawać tytuły !
5 komów czekam ^^ :D
DarUa ♥
Nagle do pokoju weszła kobieta o niedługich lokach, blond włosach i jeansowych '' ogrodniczkach ''. Miała piękną figurę, i była bardzo ładna. German bardzo się zdziwił gdy ją ujrzał. Niespodziewanie zarzuciłam.
- A pani to..
- Kochanka Germana Castillo..
Zamarłam w bezruchu, a następnie szarmanckim machnięciem ręki stłukłam szklanke, i opuściłam pokój. Pobiegłam na górę niczym jakiś maratończyk. Poczułam zdrade. Wiedziałam, że mimo tego, iż znam Germana tak długo, nie mogę mu zaufać. Miałam ochotę pojechać spowrotem do francji, jednak zostałam.. Teraz do głowy przyszły mi wszystkie złe wspomnienia. Znowu bezsenna noc.. zawiedziona, zamyślona usiadłam przy biurku, stojącym w samym rogu pokoju. Cóż, jeszcze 2 lata temu siedziałam tutaj, myśląc jak zabłysnąć przed Germanem. Teraz myślę, dlaczego chciałam przed nim zabłysnąć. Świat musi robić na przekór? Musi? Źle się czułam, zasypiałam i bolała mnie głowa. Brałam przeciwbólowe proszki, piłam wodę, nic nie przechodziło. Znów ten skrzyp drzwi.. Wszedł do pokoju. Dałam mu porozumiewawczy znak, że nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Nie zadziałało. Szarpnęłam ręką tak, że wylądowała prosto na ręce Germana. Złapał mnie, i usiadł na łóżku.
- To już przeszłość.
- Nie chce tłumaczeń.
- Nie wracajmy do przeszłości..
- Mam zapomnieć o wszystkim od tak?
- Angie, ona tylko weszła. Chciała mnie odzyskać, ale nic na mnie nie zadziała. Na mnie działasz tylko ty.
Czułam się dziwnie. Zamieszana, i wzruszona. Musiałam jeszcze to przemyśleć, nie mogłam od tak pocałować Germana, i być z nim, po wizycie tej kobiety.
- German -
Byłem zły na Laurę, bo tak na imię miała kobieta, przez którą straciłem osobę cholernie dla mnie ważną.
- Wyjdź z naszego domu! - Krzyknąłem, gdy tylko zszedłem do Laury.
- Nie pamiętasz naszych wspomnień?
- Już dawno o nich zapomniałem.. - Przybliżyłem się do niej, i mówiłem coraz poważniejszym głosem. - Zapomniałem o nas, rozumiesz!? Wyjdź..
Po moich '' rozkazach '' Laura opuściła nasz dom, i miałem nadzieję, że nigdy już się tu nie pojawi. Mimo to, ja nadal próbowałem odzyskać Angie. Spowodować, aby czuła się lepiej. Z każdą godziną, coraz bardziej chciała rozmawiać. Była zła na mnie i na siebie.
- Jak mogłam się tak dać oszukać? - Szeptała gdy po cichu wszedłem do jej pokoju. Przyniosłem jej kawę i spaghetti, zrobione przez Olgę na obiad. Zostawiła to, wyszła, a gdy wróciła, przyniosła swój talerz. Wyniosłem się więc z jej pokoju, i nie wchodziłem tam przez godzinę. Nie umiałem długo wytrzymać bez Angie. Bez jej błękitnych oczu i uroczego śmiechu. Około godziny 18:00 do domu wróciła Violetta. Angie wszystko jej powiedziała, więc i ona się do mnie nie odzywała. Musiałem odzyskać zaufanie Angie i Violetty. Wiedziałem, że to nie takie łatwe. Vilu doskonale znała Laurę. Słyszała nasze rozmowy, nasze flirtowanie.. Do dziś mi tego nie wybaczyła. Czego dokładnie? Otóż tego, że nadal kochałem Angie, a szlajałem się z innymi kobietami. Sam sobie tego nie wybaczyłem. Czasami siadałem przy oknie, oglądając nasze zdjęcia z przeszłości. Była tam Maria.. myślałem, że po prostu brakuje mi czyichś objęć, ale miałem Violettę. Straciłem relacje z moją córką, właśnie przez Laurę. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że nie nawidzę tej kobiety, i nie chce jej widzieć w moim życiu..
___________________________
Nowe postacie, któte sporo namieszają, i będą towarzyszyć tu przez następne kilka rozdziałów. Powiem może co w następnym.. otóż, Angie podejrzewa ciąże z Pablem, który ( jak już było ) zginął. Będzie zrozpaczona, ale to wcale nie okaże się ciąża. Już podejrzewacie? Tutaj chwila zastanowienia. Cóż, do następnego!
A no i zaczęłam nadawać tytuły !
5 komów czekam ^^ :D
DarUa ♥
poniedziałek, 19 maja 2014
4 RODZIAŁ! - Germangie.
- Angeles -
Mimo tego, od razu wyszłam z objęć Germana. Chciałam do nich spowrotem wrócić, i to właśnie wtedy powiedziałam coś, czego nie powinnam powiedzieć.
- Kocham Cię..
Poczułam się niefortunnie. Myślałam, że German odejdzie, i mnie puści. Został jednak, spojrzał mi w oczy i pocałował. Tęskniłam za nim. Wiedziałam, jak głębokie jest nasze uczucie. To co jest między nami jest za silne, żeby się rozpadło. Objęłam go, a następnie ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Myślałam, nie odzywając się do nikogo.
- Ziemia do Angie. - Powiedziała podwyższonym tonem Viola.
- Spokojnie, odpłynęłam z powodów radości, nie smutku..
- Nareszcie, moja Angeles się cieszy! Co takiego przyprawiło Cię o szczęście ?
- Szczegółowo, czy w skrócie?
- Jutro opowiesz, dawaj w skrócie.
- No to.. twój tata. I właściwie to twoje schody, bo szczerze, to bardzo często się o nie potykam.
Uśmiech objął twarz siostrzenicy. Rzuciła mi się na szyję, i zaczęła pytać. Nie oznacza to jeszcze, że ja i German od razu będziemy razem, to nie takie proste. Muszę zapomnieć o moim przyjacielu.. Nigdy o nim nie zapomnę, co ja w ogóle mówię. Mimo nowych osób, miłości i nowego domu, będę o nim pamiętać. Będę odwiedzać jego grób..
Teraz już wiem, że mam dla kogo zostać. Dla Violetty i dla Germana. Przykro mi, że oddale się ponownie od mojej mamy. Byłyśmy tak blisko, ale wierzę, że nadal będziemy. Z tego myślenia, zapomniałam o herbacie, która już dawno wystygła. Po prysznicu poszłam spać.
Mimo zapału, nie mogłam zasnąć. Ostatnio nie wysypiam się, więc myślałam, że los się do mnie uśmiechnął. Leżałam, czytałam, pisałam teksty piosenek, jadłam.. Tak, połowa nocy właśnie na tym minęła.
Obudziłam się o 8:10. Zazwyczaj o tej godzinie wstaję, gdy mam wolne. Co ja gadam, od miesiąca mam wolne. Chyba już się przyzwyczaiłam do takiego toku. Obudził mnie przyjemny zapach z kuchni. Olga była w trakcie przygotowywania śniadania. Pachnące świeże tosty, których ostatnio mi zabrakło. Zabrakło mi tostów przygotowywanych przez Olgę, ale swoimi też nie wybrzydzałam.
Wstając od stołu, podziękowałam i tradycyjnie zaniosłam talerz do kuchni. Był ciepły maj. Wszystkie ubrania które zabrałam, były głównie na lato, także nie miałam dużego wyboru co do spodni. Sukienka a'la boho i buty na koturnie, mi pasuje. Niesmiało podeszłam do jego gabinetu. Zapukałam, i przywitałam Germana promiennym uśmiechem. Uśmiechnął się do mnie, i obszył mnie wzrokiem. Poczułam dreszcz, i usiadłam.
- A więc..
- Tak, no to..
Ciężko było nam rozpocząć jaką kolwiek pogodę.
- Pięknie wyglądasz. - Zarzucił.
- Tak, dziękuje.. - Odparłam.
- Przejdźmy do konkretów. Wracasz do nas?..
- Mam nadzieję, że pozbieram się szybko. O ile nie masz problemu, abym tu zamieszkała..
- Skąd, przyjmujemy cię z otwartymi rękami, ja szczególnie. - Zaśmiał się.
Nie ukrywając, to było miłe. Nie dawałam po sobie poznać żadnych emocji.
- O '' Konkretach '' miałem na myśli także nas.
- Nas, powiadasz..
- Tak, nas. Co z '' nami ? ''
- Może inaczej. Co poczułeś po wczorajszym..
- Szczęście, miłość..
- Widzę, że choć w jednej sprawie mamy takie same poglądy.
Przybliżyłam się do Germana, i pocałowałam go czule.
Teraz wiedziałam już, że będziemy razem. Czeka nas jeszcze wiele rozmów, upadków i nieszczęść, mam nadzieję jednak, że kiedyś stworzymy porządną rodzinę. Wiedziałam przecież, że '' tak silnego uczucia, nic nie zniszczy. ''
_____________________________
Happy End rozdziału 4. Mam nadzieję, że fajny. Cóż, ktoś to czyta? Haloo, mówie do moich obserwatorów. Na prawdę na was licze. Jeśli to przeczytałeś, skomentuj chociażby z anonimka, twoja opinia na prawdę wiele dla mnie znaczy :D
Co o rozdziale? Jak się podobał ? Hmm C: ?
Do następnego!
DarUa ♥
Mimo tego, od razu wyszłam z objęć Germana. Chciałam do nich spowrotem wrócić, i to właśnie wtedy powiedziałam coś, czego nie powinnam powiedzieć.
- Kocham Cię..
Poczułam się niefortunnie. Myślałam, że German odejdzie, i mnie puści. Został jednak, spojrzał mi w oczy i pocałował. Tęskniłam za nim. Wiedziałam, jak głębokie jest nasze uczucie. To co jest między nami jest za silne, żeby się rozpadło. Objęłam go, a następnie ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Myślałam, nie odzywając się do nikogo.
- Ziemia do Angie. - Powiedziała podwyższonym tonem Viola.
- Spokojnie, odpłynęłam z powodów radości, nie smutku..
- Nareszcie, moja Angeles się cieszy! Co takiego przyprawiło Cię o szczęście ?
- Szczegółowo, czy w skrócie?
- Jutro opowiesz, dawaj w skrócie.
- No to.. twój tata. I właściwie to twoje schody, bo szczerze, to bardzo często się o nie potykam.
Uśmiech objął twarz siostrzenicy. Rzuciła mi się na szyję, i zaczęła pytać. Nie oznacza to jeszcze, że ja i German od razu będziemy razem, to nie takie proste. Muszę zapomnieć o moim przyjacielu.. Nigdy o nim nie zapomnę, co ja w ogóle mówię. Mimo nowych osób, miłości i nowego domu, będę o nim pamiętać. Będę odwiedzać jego grób..
Teraz już wiem, że mam dla kogo zostać. Dla Violetty i dla Germana. Przykro mi, że oddale się ponownie od mojej mamy. Byłyśmy tak blisko, ale wierzę, że nadal będziemy. Z tego myślenia, zapomniałam o herbacie, która już dawno wystygła. Po prysznicu poszłam spać.
Mimo zapału, nie mogłam zasnąć. Ostatnio nie wysypiam się, więc myślałam, że los się do mnie uśmiechnął. Leżałam, czytałam, pisałam teksty piosenek, jadłam.. Tak, połowa nocy właśnie na tym minęła.
Obudziłam się o 8:10. Zazwyczaj o tej godzinie wstaję, gdy mam wolne. Co ja gadam, od miesiąca mam wolne. Chyba już się przyzwyczaiłam do takiego toku. Obudził mnie przyjemny zapach z kuchni. Olga była w trakcie przygotowywania śniadania. Pachnące świeże tosty, których ostatnio mi zabrakło. Zabrakło mi tostów przygotowywanych przez Olgę, ale swoimi też nie wybrzydzałam.
Wstając od stołu, podziękowałam i tradycyjnie zaniosłam talerz do kuchni. Był ciepły maj. Wszystkie ubrania które zabrałam, były głównie na lato, także nie miałam dużego wyboru co do spodni. Sukienka a'la boho i buty na koturnie, mi pasuje. Niesmiało podeszłam do jego gabinetu. Zapukałam, i przywitałam Germana promiennym uśmiechem. Uśmiechnął się do mnie, i obszył mnie wzrokiem. Poczułam dreszcz, i usiadłam.
- A więc..
- Tak, no to..
Ciężko było nam rozpocząć jaką kolwiek pogodę.
- Pięknie wyglądasz. - Zarzucił.
- Tak, dziękuje.. - Odparłam.
- Przejdźmy do konkretów. Wracasz do nas?..
- Mam nadzieję, że pozbieram się szybko. O ile nie masz problemu, abym tu zamieszkała..
- Skąd, przyjmujemy cię z otwartymi rękami, ja szczególnie. - Zaśmiał się.
Nie ukrywając, to było miłe. Nie dawałam po sobie poznać żadnych emocji.
- O '' Konkretach '' miałem na myśli także nas.
- Nas, powiadasz..
- Tak, nas. Co z '' nami ? ''
- Może inaczej. Co poczułeś po wczorajszym..
- Szczęście, miłość..
- Widzę, że choć w jednej sprawie mamy takie same poglądy.
Przybliżyłam się do Germana, i pocałowałam go czule.
Teraz wiedziałam już, że będziemy razem. Czeka nas jeszcze wiele rozmów, upadków i nieszczęść, mam nadzieję jednak, że kiedyś stworzymy porządną rodzinę. Wiedziałam przecież, że '' tak silnego uczucia, nic nie zniszczy. ''
_____________________________
Happy End rozdziału 4. Mam nadzieję, że fajny. Cóż, ktoś to czyta? Haloo, mówie do moich obserwatorów. Na prawdę na was licze. Jeśli to przeczytałeś, skomentuj chociażby z anonimka, twoja opinia na prawdę wiele dla mnie znaczy :D
Co o rozdziale? Jak się podobał ? Hmm C: ?
Do następnego!
DarUa ♥
piątek, 16 maja 2014
* ROZDZIAŁ 3 * Corazón Unidas, dos almas diferentes - Germangie.
~ Angeles ~
Można powiedzieć, że szarmancko '' rzuciłam '' się od Germana. Tyle rzeczy ile mi zrobił, nie zostanie wybaczone przez 3 dni. Gdy już od niego odeszłam, pomyślałam, że może trochę za ostro go potraktowałam. Mimo to, nie miałam zamiaru się wracać. Może zrozumie i się ode mnie odczepi? Ale czy ja chce, aby to zrobił ? Znowu tysiące pytań. Do tego dalszy żal i smutek, co do Pabla..
Po kilku godzinach spędzonych w domu z rodziną, do progu drzwi weszła Violetta. Jak zwykle, szczęśliwa widząc mnie, nie nacieszona moim przyjazdem.
- Angie wpadłam na wspaniały pomysł, abyśmy wybrały się na zakupy. Tęskniłam za nimi. To jak ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do rozmowy wtrącił się German.
- Obiecałaś mi, że dziś pójdziemy obejrzeć tą szkołe muzyczną..
- To pójdźmy wszyscy razem.
Violetta widziała moją minę, i minę Germana. Nie przejmowała się, i dalej opowiadała mi o swoich planach. Nie byłam nimi zachwycona, ale zrobię to dla niej, i pójdę z '' nim ''.
Było ciepłe popołudnie, włożyłam letnie rzymianki, i opuściłam dom. Trzymałam się bardziej z Violettą, nie chciałam rozmawiać z Germanem. Nie miałam humoru i śmiałości, po tej sytuacji.
Skorzystałam z chwili, gdy zostałam z Violettą sama.
- Violu proszę Cię. To co było między twoim tatą a mną, już minęło, nie staraj się nawet mnie do niego przybliżać..
- Angie, pamiętasz to pożegnanie? Te łzy w oczach, gdy przytulałaś mojego tatę?..
- Nie nawiązuje miłości, póki co. Odszedł mój najlepszy przyjaciel, i chłopak. Mężczyzna którego kochałam. Jedyne co wiąże mnie z twoim tatą, to ty.
Jej uśmiech opadł, a głowę spuściła w dół.
- Tak przepraszam, nie mam po co robić nadziei. Ale to nie moja sprawa..
Chciała odejść, ale zatrzymałam ją mówiąc..
- Z czasem ludzi się zmieniają, uczucia też.
- Nie Angie, prawdziwe uczucie się nie zmieni.
Nie mogła kontynuować, gdyż przyszedł German.
Szkoła muzyczna, którą obejrzeliśmy, była na prawdę dobra. Viola zastanawiała się, gdzie chce iść do szkoły. Wybrała muzyczną, bo to jej pasja.
Po wykańczającym dniu, usiadłam na kanapie w salonie. Myślałam, czy tu zostać, czy jednak wyjechać. Nie mam dla kogo tam wyjeżdżać, ale mam dla kogo zostać. To chyba wystarczające wnioski. Zostaję tu na stałe. Rzeczy i walizki? To najmniejsza sprawa. Mam rodzinę, a resztą zajmę się jutro. Niefortunna sytuacja sprzed roku dziś znów się powtórzyła. Wpadłam na Germana. Złapał mnie i objął. Poczułam bezpieczeństwo, i na chwilę zapomniałam o naszych kłótniach..
______________________________________
Przeczytałeś/aś ? Skomentuj! No dawaj, to taki mały gest !; D
Rozdział jak rozdział, staram się wprowadzać jak najwięcej Germangie :)
Zapraszam was ( na nie mojego ) na bloga : http://domiandmela.blogspot.com/ Wpadnijcie, warto!
~ DarUa ♥ ~
Można powiedzieć, że szarmancko '' rzuciłam '' się od Germana. Tyle rzeczy ile mi zrobił, nie zostanie wybaczone przez 3 dni. Gdy już od niego odeszłam, pomyślałam, że może trochę za ostro go potraktowałam. Mimo to, nie miałam zamiaru się wracać. Może zrozumie i się ode mnie odczepi? Ale czy ja chce, aby to zrobił ? Znowu tysiące pytań. Do tego dalszy żal i smutek, co do Pabla..
Po kilku godzinach spędzonych w domu z rodziną, do progu drzwi weszła Violetta. Jak zwykle, szczęśliwa widząc mnie, nie nacieszona moim przyjazdem.
- Angie wpadłam na wspaniały pomysł, abyśmy wybrały się na zakupy. Tęskniłam za nimi. To jak ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do rozmowy wtrącił się German.
- Obiecałaś mi, że dziś pójdziemy obejrzeć tą szkołe muzyczną..
- To pójdźmy wszyscy razem.
Violetta widziała moją minę, i minę Germana. Nie przejmowała się, i dalej opowiadała mi o swoich planach. Nie byłam nimi zachwycona, ale zrobię to dla niej, i pójdę z '' nim ''.
Było ciepłe popołudnie, włożyłam letnie rzymianki, i opuściłam dom. Trzymałam się bardziej z Violettą, nie chciałam rozmawiać z Germanem. Nie miałam humoru i śmiałości, po tej sytuacji.
Skorzystałam z chwili, gdy zostałam z Violettą sama.
- Violu proszę Cię. To co było między twoim tatą a mną, już minęło, nie staraj się nawet mnie do niego przybliżać..
- Angie, pamiętasz to pożegnanie? Te łzy w oczach, gdy przytulałaś mojego tatę?..
- Nie nawiązuje miłości, póki co. Odszedł mój najlepszy przyjaciel, i chłopak. Mężczyzna którego kochałam. Jedyne co wiąże mnie z twoim tatą, to ty.
Jej uśmiech opadł, a głowę spuściła w dół.
- Tak przepraszam, nie mam po co robić nadziei. Ale to nie moja sprawa..
Chciała odejść, ale zatrzymałam ją mówiąc..
- Z czasem ludzi się zmieniają, uczucia też.
- Nie Angie, prawdziwe uczucie się nie zmieni.
Nie mogła kontynuować, gdyż przyszedł German.
Szkoła muzyczna, którą obejrzeliśmy, była na prawdę dobra. Viola zastanawiała się, gdzie chce iść do szkoły. Wybrała muzyczną, bo to jej pasja.
Po wykańczającym dniu, usiadłam na kanapie w salonie. Myślałam, czy tu zostać, czy jednak wyjechać. Nie mam dla kogo tam wyjeżdżać, ale mam dla kogo zostać. To chyba wystarczające wnioski. Zostaję tu na stałe. Rzeczy i walizki? To najmniejsza sprawa. Mam rodzinę, a resztą zajmę się jutro. Niefortunna sytuacja sprzed roku dziś znów się powtórzyła. Wpadłam na Germana. Złapał mnie i objął. Poczułam bezpieczeństwo, i na chwilę zapomniałam o naszych kłótniach..
______________________________________
Przeczytałeś/aś ? Skomentuj! No dawaj, to taki mały gest !; D
Rozdział jak rozdział, staram się wprowadzać jak najwięcej Germangie :)
Zapraszam was ( na nie mojego ) na bloga : http://domiandmela.blogspot.com/ Wpadnijcie, warto!
~ DarUa ♥ ~
sobota, 10 maja 2014
Rozdział 2 Corazón Unidas, dos almas diferentes - Germangie.
- Angeles -
Leżałam, powoli zasypiając. Obudził mnie skrzyp drzwi. Nie jadłam kolacji, wzięłam tylko prysznic i rozpakowałam część ubrań. Myślałam o Germanie, i o tym, co mi powiedział. O tym, co się zdarzyło. Co mam o tym myśleć? Czy dalej mnie kocha? Nawet nie mam po co robić sobie nadziei.
- O wilku mowa - Pomyślałam.
Usiadł na rogu mojego łóżka.
- Nie chcę rozmawiać. - Sapnęłam.
- Ale ja chcę rozmawiać.. Czujesz coś do mnie ?
Nie wiedziałam co powiedzieć, obróciłam się na bok, i udałam niedostępną. Najchętniej teraz bym wstała, i krzyknęła '' Tak German, czuje! Czuje miłość. '' Gdybym tylko mogła. Zdarzyła się niefortunna sytuacja. German obrócił mnie na bok, cmoknął w policzek, i wyszedł. Uśmiechnęłam się, wiedziałam co chciał przez to przekazać, i poczułam się jakoś tak bezpiecznie. Gdy byłam we Francji, i Pablo odszedł, nie miałam na kogo liczyć. Tutaj udowadnia się, że mimo błędów i kłótni, zawsze ktoś przy mnie zostanie.
Wyciągnęłam z walizki bidon z wodą. Napiłam się, a następnie położyłam się spać. Czeka mnie jutro ciężki dzień.
* Poranek *
Wstałam, jakbym na nowo odżyła. Uśmiechnięta i rozpromieniona. Gdy zeszłam na śniadanie, wszyscy byli zdziwieni. Zdziwieni tym, jaka jestem pogodna. Uśmiechając się do wszystkich serdecznie, zjadłam śniadanie i popędziłam po ubranie na górę. Dzisiaj odwiedzę studio. Odwiedzę to studio, w którym jeszcze rok temu zaśpiewałam Algo Se Enciende. Nie będzie już takie samo, gdyż brakuje jednej osoby. Brakuje Pabla. Brakuje jego promiennego uśmiechu i pytania '' Jak się dziś czujesz ? ''
Musiałam się z tym pogodzić. Mimo trudów, i smutków, przetrwałam i czuję się w miarę dobrze. Nie doskonale, lecz dobrze.
- Violetta! - Krzyknęłam, gdy owa dziewczyna przechodziła przez pasy.
Minuta nie uwagi, i samochód wjechałby w moją siostrzenicę. Na szczęście jest rozsądna, i obróciła się dopiero, gdy przeszła przez ulicę. Poczekała na mnie, a ja szybkim krokiem do niej doszłam. Szłyśmy razem w stronę studia. Obsypywała mnie pytaniami '' Wracasz do studia ? Czekamy na Ciebie '' '' Nie tęsknisz za nami ? ''
Za każdym razem odpowiadałam jej prawdę. Że chciałabym wrócić, że tęsknie, i że z powrotem chce z nimi zaśpiewać. Wchodząc przez szerokie, skierowane ku zewnątrz drzwi, poczułam przyjemny dreszczyk emocji. Po jednej stronie korytarza grają na gitarze, po drugiej śpiewają, a w sali tanecznej uczą się tańczyć. Nigdy nie przypuszczałabym, że uczniowie tak mnie przywitają. Zaczeli mnie przytulać i pytać. Mimo tych miłych chwil, musiałam zebrać się na odwagę i iść do Antonia. Również mnie przytulił, i zaczął pytać o powrót.
- Wracasz?
- Chciałabym ale przecież wiesz. Muszę się pozbierać, to nie jest takie łatwe.
- Rozumiem.. Mieszkasz w domu Castillo? Może w swoim mieszkaniu ?
- Zamieszkałam u Castillo. Moje mieszkanie to już przeszłość.
- Pamiętaj, studio czeka na Ciebie z otwartymi rękami.
- Dziękuje, że mam na kogo liczyć.
Po tych słowach, opuściłam gabinet Antonia. Poczułam się jakoś lepiej. Nie miałam uprawnień do odwiedzania sal w trakcie lekcji, także po prostu wyszłam ze studia.
- Podwieźć panią ? - Zażartował German. Odebrałam to dość ironicznie, ale po co mam iść kilometr pieszo.
Wsiadłam do samochodu, i pojechałam do domu. Droga toczyła się dość monotnnie i długo, albo po prostu mi się tak wydawało.
Po opuszczeniu samochodu ktoś złapał mnie za ręke i przysunął do siebie. Czego mogłam się spodziewać. Spojrzałam w jego głębokie oczy, i znów poczułam jego zapach. Przybliżył się do mnie. Spodziewałam się czegoś innego, ale tylko mnie przytulił. Po chwili jednak spojrzał mi w oczy, z zamiarem pocałunku..
____________________________
Germangie, jupi. Tak wiem, ten troszkę nudny, ale na pierwszy taka wena :D
Cóż, jakoś wyszedł, komentujcie i oceniajcie, wtedy będzie next.
Dziekuje za komenty pod poprzednim, i do następnego ^^
DarUa ♥
Leżałam, powoli zasypiając. Obudził mnie skrzyp drzwi. Nie jadłam kolacji, wzięłam tylko prysznic i rozpakowałam część ubrań. Myślałam o Germanie, i o tym, co mi powiedział. O tym, co się zdarzyło. Co mam o tym myśleć? Czy dalej mnie kocha? Nawet nie mam po co robić sobie nadziei.
- O wilku mowa - Pomyślałam.
Usiadł na rogu mojego łóżka.
- Nie chcę rozmawiać. - Sapnęłam.
- Ale ja chcę rozmawiać.. Czujesz coś do mnie ?
Nie wiedziałam co powiedzieć, obróciłam się na bok, i udałam niedostępną. Najchętniej teraz bym wstała, i krzyknęła '' Tak German, czuje! Czuje miłość. '' Gdybym tylko mogła. Zdarzyła się niefortunna sytuacja. German obrócił mnie na bok, cmoknął w policzek, i wyszedł. Uśmiechnęłam się, wiedziałam co chciał przez to przekazać, i poczułam się jakoś tak bezpiecznie. Gdy byłam we Francji, i Pablo odszedł, nie miałam na kogo liczyć. Tutaj udowadnia się, że mimo błędów i kłótni, zawsze ktoś przy mnie zostanie.
Wyciągnęłam z walizki bidon z wodą. Napiłam się, a następnie położyłam się spać. Czeka mnie jutro ciężki dzień.
* Poranek *
Wstałam, jakbym na nowo odżyła. Uśmiechnięta i rozpromieniona. Gdy zeszłam na śniadanie, wszyscy byli zdziwieni. Zdziwieni tym, jaka jestem pogodna. Uśmiechając się do wszystkich serdecznie, zjadłam śniadanie i popędziłam po ubranie na górę. Dzisiaj odwiedzę studio. Odwiedzę to studio, w którym jeszcze rok temu zaśpiewałam Algo Se Enciende. Nie będzie już takie samo, gdyż brakuje jednej osoby. Brakuje Pabla. Brakuje jego promiennego uśmiechu i pytania '' Jak się dziś czujesz ? ''
Musiałam się z tym pogodzić. Mimo trudów, i smutków, przetrwałam i czuję się w miarę dobrze. Nie doskonale, lecz dobrze.
- Violetta! - Krzyknęłam, gdy owa dziewczyna przechodziła przez pasy.
Minuta nie uwagi, i samochód wjechałby w moją siostrzenicę. Na szczęście jest rozsądna, i obróciła się dopiero, gdy przeszła przez ulicę. Poczekała na mnie, a ja szybkim krokiem do niej doszłam. Szłyśmy razem w stronę studia. Obsypywała mnie pytaniami '' Wracasz do studia ? Czekamy na Ciebie '' '' Nie tęsknisz za nami ? ''
Za każdym razem odpowiadałam jej prawdę. Że chciałabym wrócić, że tęsknie, i że z powrotem chce z nimi zaśpiewać. Wchodząc przez szerokie, skierowane ku zewnątrz drzwi, poczułam przyjemny dreszczyk emocji. Po jednej stronie korytarza grają na gitarze, po drugiej śpiewają, a w sali tanecznej uczą się tańczyć. Nigdy nie przypuszczałabym, że uczniowie tak mnie przywitają. Zaczeli mnie przytulać i pytać. Mimo tych miłych chwil, musiałam zebrać się na odwagę i iść do Antonia. Również mnie przytulił, i zaczął pytać o powrót.
- Wracasz?
- Chciałabym ale przecież wiesz. Muszę się pozbierać, to nie jest takie łatwe.
- Rozumiem.. Mieszkasz w domu Castillo? Może w swoim mieszkaniu ?
- Zamieszkałam u Castillo. Moje mieszkanie to już przeszłość.
- Pamiętaj, studio czeka na Ciebie z otwartymi rękami.
- Dziękuje, że mam na kogo liczyć.
Po tych słowach, opuściłam gabinet Antonia. Poczułam się jakoś lepiej. Nie miałam uprawnień do odwiedzania sal w trakcie lekcji, także po prostu wyszłam ze studia.
- Podwieźć panią ? - Zażartował German. Odebrałam to dość ironicznie, ale po co mam iść kilometr pieszo.
Wsiadłam do samochodu, i pojechałam do domu. Droga toczyła się dość monotnnie i długo, albo po prostu mi się tak wydawało.
Po opuszczeniu samochodu ktoś złapał mnie za ręke i przysunął do siebie. Czego mogłam się spodziewać. Spojrzałam w jego głębokie oczy, i znów poczułam jego zapach. Przybliżył się do mnie. Spodziewałam się czegoś innego, ale tylko mnie przytulił. Po chwili jednak spojrzał mi w oczy, z zamiarem pocałunku..
____________________________
Germangie, jupi. Tak wiem, ten troszkę nudny, ale na pierwszy taka wena :D
Cóż, jakoś wyszedł, komentujcie i oceniajcie, wtedy będzie next.
Dziekuje za komenty pod poprzednim, i do następnego ^^
DarUa ♥
piątek, 9 maja 2014
Nowy początek, nowa historia czyli : Corazón Unidas, dos almas diferentes - Germangie. Rozdział 1 ( Złączone serce, dwie różne dusze - Germangie )
-------------------------------------------
Nowa historia i nowy początek, ale ten sam blog. Nowy wątek i nowe przygody. Dramaty, szczęście i smutek. Wprowadzam was w całkowicie inną historię, która, jak mam nadzieje, wciągnie was.
-------------------------------------------
- Angeles -
Obudziłam się, i poczułam, że znowu muszę to znosić. Że znowu muszę żyć ze świadomością, iż mojego przyjaciela już nie ma, nie będzie, a był.. Czemu życie jest takie okrutne. Co on zrobił światu, dlaczego on? Dlaczego nie ja ? Od jego śmierci minęło już kilka dni, nadal nie umiem się pozbierać. Myślałam o mojej siostrzenicy, od której wyjechałam już rok temu. Dlaczego nie dzwoni? Dlaczego życie jest takie.. takie skomplikowane?.. Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Wreszcie wzięłam się na odwagę i ogarnęłam. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam dwie kanapki. Ubrałam się w zwiewną sukienkę, ze względu na maj. Majowe powietrze i słońce, jedyne co mnie podnosi. Wyszłam za drzwi, i udałam się na cmentarz. Po drodze płakałam, uśmiechałam się w głębi duszy, i tak na prawdę czułam smutek. Niosąc czerwoną różę szłam wśród grobów. Ujrzałam to nazwisko.. Pablo Gambande. Cicho kładąc różę, przyjrzałam się zdjęciu widniejącemu na owym grobie.
'' Pablo, byłeś tak dobrym człowiekiem, kochającym przyjacielem i zdolnym pracownikiem, chcę, abyś czuł naszą miłość na zawszę - Antonio ''
Widziałam nie jedne takie życzenia. Niektóre jeszcze bardziej mnie poruszyły. To moja wina, to przezemnie umarł! Gdyby nie ta kuchenka, nie doszło by do żadnego pożaru, a Pablo żył by tutaj, z nami. Obwiniając siebie ruszyłam do mojego domu spowrotem. Usłyszałam kawałek piosenki Algo Se Enciende, spojrzałam więc na telefon.
'' Violetta dzwoni ''
Kliknąwszy odbierz, wydobyłam z siebie słowa.
- Słucham ?
- Angie, wiem o wszystkim.. Nie możesz być sama, nie pozwolimy Ci. Załatwiliśmy ci lot na 15:30 jutro. Przylecisz do nas, i będziesz z nami..
- Vioetta, nie mogę. Najchętniej teraz.. teraz bym się..
- Nawet tak nie mów. Pakuj walizki, czekamy.
Rozłączyła się, i nie chciała więcej mnie wysłuchać. Mówiąc '' czekamy '' miała na myśli tylko siebie. Wiem, że po '' romansie '' z Germanem, już nic dla mnie nie znaczy. Ja również dla niego nic nie znaczę. Cóż, wróciłam do domu i wzięłam się za pakowanie walizek.
* Następny dzień - wylądowanie Angie w Buenos Aires *
Wysiadając z samolotu, poczułam się jakoś tak żywiej. Uśmiechnęłam się i ruszyłam przed siebie, aby spotkać się z Violettą, i z '' nim ''.
- Angie ! - Krzyknęła Viola z drugiego końca ulicy.
Przybiegła jak najszybciej i rzuciła mi się na szyję. Mocno ją utuliłam, tak za nią tęskniłam. I nagle zobaczyłam jego sylwetkę..
- German.. - Powiedziałam, gdy Violetta na chwilę odeszła.
- Witaj Angeles. - Jego kąciki ust się podniosły, a on wyglądał, jakby najchętniej pocałował mnie i rzucił mi się na szyję. Kochałam go i nie mogłam przestać o nim myśleć. Chciałam zapomnieć, ale nie umiałam.
Po dotarciu do domu Castillo, na chwilę zapomniałam o problemach. Rodzinna kolacja, przywitania, Ramallo, Olga.. brakowało tylko Pabla. Weszłam do swojego starego pokoju. Nic tu się nie zmieniło. Meble stoją jak stały, pozostały obrazek wisi na ścianie, i jest też pamiętnik Marii. Nie zabierałam go ze sobą, z racji na Violettę. Przysiadłam na łóżku, a do mojego pokoju wszedł German.
- Czemu nic tu nie zmieniliście ? - Zapytałam.
- Bo wiedzieliśmy, że wrócisz. - Złapał mnie za ręke, a przezemnie przeszedł miły dreszcz emocji.
Po tej sytuacji, opuścił mój pokój i zostałam sama. German zobaczył moje rany. Moje rany po cięciu. Nie wiem co myślałam. Myślałam, że mi to pomoże? Gdy je ujrzał, cofnął się i wrócił do mojego pokoju. Ponownie złapał mnie za ręce, i rzekł..
- Angie! Nie rób tego! Nie tnij się! Zrób to dla mnie, proszę.. - Zbliżył się do mnie i mówił z całkowitą powagą.
- Dorosłam już. Przeprosiłam siebie.. wiem, co zrobiłam, i wiem, jak źle postąpiłam.
- Może i już o mnie zapomniałaś, ale ja nigdy o tobie nie zapomnę, i choćby się waliło i paliło, będe przy tobie..
Uścisnął moją dłoń, i wyszedł. A ja leżałam, z wzrokiem wbitym w ścianę i zastanawiałam się..
_____________________________
New, new new new ! Radujmy się i komentujmy.
Spoważniałam? Pff, nie ! xD Wena złapała mnie za mózg, i nagle tak jakoś błysnęło.
Mam tyle pomysłów, a Germangie będzie takie wspaniałe. Liczę na dużo opini, bo to przecież '' Nowy rozdział, opowiadania, i życia Angie ''
Pozdrawiam.
DarUa ♥
( Jakby się zastanowić to nie zmienił się tylko opis dolny. )
wtorek, 6 maja 2014
OSTANI ! Rozdział 90 ! Mega Special.
* Angie *
2 tygodnie później.
- Gotowy dom - Westchnęłam. Kupiliśmy dom, nie budowaliśmy, bo to by zajęło sporą część czasu.
Skończyłam właśnie pakować wszelkie walizki do samochodu. Było mi smutno, że opuszczamy ten dom, ale wiedziałam, że to nadal nasz dom. Nasz dom, ale z mniejszym przywiązaniem. Luiz, którą trzymałam na rekach, wsiadła do samochodu, Bella natomiast wypakowywała resztę zabawek z domu. Violetta, smutna i przygnębiona siedziała w samochodzie. Starałam się ją pocieszyć.
Gdy weszłam do nowego domu, poczułam zapach świeżości, i farby. Tak, zapach farby. Przechadzając się pomiędzy nowymi, pustymi jeszcze meblami, oglądałam dom ze wzruszeniem. Ze wzruszeniem, ponieważ spełniło się jedno z moich marzeń. Dziewczynki natychmiastowo wbiegły do pokoi na górze, i zaczęły rozpakowywać pudła. Oczywiście tylko te, które dały radę wnieść.
Godzinę zajęło nam wypakowanie walizek i pudeł z samochodu pakowniczego, a co mówiąc, rozpakować to wszystko. Jak tu się zadomowić.. Nowy dom, nowe życie. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę w nowym domu to pianino, podeszłam do niego, i zaczęłam grać. Tak, jakby nic nie było, poza pianiem. Usłyszałam głos Violetty, podśpiewywała do melodii Algo Se Enciende. Zaczęła śpiewać, tęskniłam za tym. Moja praca w studiu.. Na razie mam zwolnienie. Nie jest to takie normalne zwolnienie, to zwolnienie 2 miesięczne.
- Podoba Ci się ? - Zapytał mój mąż.
- Jest ślicznie.. - Odpowiedziałam po cichu.
- Co tak bez emocji? Chodź, idziemy rozpakowywać pudła. - Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy na górę.
* Wieczór *
Nie rozpakowaliśmy wszystkiego, zostało tyle rzeczy do zrobienia. Meble, prysznice, wszystko było gotowe, tylko rzeczy, pamiątki i ubrania. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Umyłam dziewczynki i miałam zamiar je ubrać, natomiast wszystko było jeszcze w pudłach. Wyrzuciłam wszystkie pudła, i znalazłam wreszcie ich. Ubrałam je w piżamy, i zrobiłam kolację. Tutaj nie ma Olgi, nie ma Ramalla, nie ma ogrodnika.. Tutaj jestem ja. Uczę się samodzielności, uczę się życia. Olga prawdopodobnie dalej będzie u nas pracować, ale to zależy tylko od niej. Kładąc się do łóżka usłyszałam stukot na dole. Pomyślałam, że to Violetta. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak ktoś ciągnie za klamkę. Momentalnie zawołałam Germana, i w panice pobiegłam na górę. Zszedł na dół, a do domu weszło 2 ubranych na czarno mężczyzn. Nie było widać ich twarzy. Widziałam tylko oczy. Napadli.. tak, napadli nasz dom! Zaczęłam panikować, ale starałam się tego nie okazywać.
- Chcemy pieniądze i wasz majątek, nic więcej.
- Opuście nasz dom! - Krzyknął German.
- Chcesz, to możemy porozmawiać inaczej, powiedz gdzie trzymasz wszystkie twoje rzeczy, panie inżynierku.
Starałam się wziąć telefon leżący obok. Niestety, strąciłam wazon, który potłukł się na kawałki. Mężczyźni, którzy nas napadli, zdenerwowali się. Jeden wyciągnął pistolet, a drugi zaczął obszukiwać dom. Błagałam tylko, aby Luiz Bella i Violetta nie zeszły na dół. Niestety, Violetta zbiegła po schodach. Zaczęłam krzyczeć, żeby uciekała na górę. Nie zdążyła, zeszła na dół i ustała obok mnie. Wzięła komórkę, i wybrała numer na policję. Skorzystała z chwili, gdy napastnicy poszli do kuchni. Zdążyła powiedzieć tylko adres. Nie okazywałam paniki, starałam się być spokojna. W kuchni usłyszałam strzał, zobaczyłam mrok przed oczami..
* German *
Angie zemdlała. Nie wiedziałem co robić, gdyż to dziewczynki mogły przejść do kuchni. W pierwszej kolejności wziąłem ją na ręce, i nie patrząc na napastników i na to, co ukradną, zaniosłem ją do samochodu. Pobiegłem do kuchni. Kamień spadł mi z serca, gdy ujrzałem policję. Nie wiedziałem co powiedzieć, byłem zdenerwowany, panikowałem, ale czułem ulgę. Ulgę, że nic się nie stało. Mimo będących tu sanitariuszy, pobiegłem do samochodu i pojechałem do szpitala. W trakcie drogi, zawróciłem się. Musiałem jechać do dzieci, a Angie się wybudziła i poczuła się lepiej. Dałem jej butelkę wody i pojechałem do domu. Nie mogła dojść do siebie. Przytulałem ją, pocieszałem, ale nic jej nie pomagało. Wreszcie, w moich objęciach, zasnęła, a ja ułożyłem ją na kanapie w salonie. Luiz i Bella nawet się nie obudziły. Podziękowałem mojej córce. Uratowała nam życie.. Zadzwoniła na policję w porę, i wszystko skończyło się dobrze.
* Angie *
Rano czułam się lepiej. Spałam do godziny 12:00. Mimo to, byłam zmęczona i ospała. Cóż, czas zacząć nowy dzień. Zjadłam śniadanie przygotowane przez Germana. Pożegnałam Violettę, która po moim wstaniu wyszła do studia. Nie była w humorze, przeczuwałam, że po drodze zajdzie do naszego '' starego '' domu. Normalny dzień, pobudka, poranna rutyna, dzieci, mąż.. Wszystko tak samo, a jednak część rzeczy inaczej. Nie zakładam już tych kapci, nie gotuję już w tym czajniku, nie otwieram już '' tej '' szafy, którą otwierałam w domu Castillo.
- Jak się czujesz ? - Zapytał German.
- Na pewno lepiej, ale nie najlepiej. - Objęłam go i pocałowałam czule w usta. Odwzajemnił pocałunek, ale wiedziałam, że za chwilę pojawią się tu dzieci. Wyrwałam się z objęć Germana i opuściłam kuchnię, w której jeszcze wczoraj była policja i napastnicy. Muszę się przyzwyczaić, do wszystkiego, zadomowić i poczuć ten klimat. Najlepszą informacją, jaka mogła mi się przytrafić w tym dniu, było to, że za chwilę będzie tu moja mama. Wykurowała się po wypadku, i czuje się bardzo dobrze. Mój ojciec.. starał się do nas zbliżyć, ale dałam do zrozumienia mu jasno i wyraźnie, że nigdy nie będzie dla mnie '' tatą ''. Nigdy go przy mnie nie było, a wychowywała mnie tylko mama. To jej oddaje wdzięczność, to ją kocham najbardziej, i to ona dała mi życie. Obserwując bramkę i oczekując przyjścia mojej mamy, oglądałam bawiące się na podłodze dziewczynki. Zadomowiły się, i to jest najlepsze. Nie czują się obco. Na ich twarzach widnieje uśmiech. Gdy patrzę, jak szczęśliwe są, uśmiecham się do siebie, i życze nam wszystkim szczęśliwego, dobrego życia, aby wiodło nam się jak najlepiej.. tak, życzę tego także sobie..
_____________________________________
Jeju, jak szkoda mi to kończyć :( Jak szkoda mi kończyć wątek Angeles i Germana ( który mogę powiedzieć, że w ostatnim odcinku zachował się elegancko). Teraz już ostatnia decyzja, czy pisać o Germangie, tylko nowe opowiadania? Kompletnie inny wątek? Czy może o Lodovice?
Chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń, za komentarze pod postami, za czytanie moich postów.. dziękuje ;') To już ostatni rozdział z Germangie, ale możecie spodziewać się jeszcze jakiejś jednorazówki, która może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie. Żegnam opowiadania o Germangie ( w sumie tylko ten wątek, bo może zaczne nowy ) i zaczynam.. nowe opowiadania o Germangie? Muszę się ogarnąć po tych, poczekać na opinie do tego, i wtedy możemy bojować z nowym.
Czekam na opinie, pozdrawiam.
DarUa ♥
2 tygodnie później.
- Gotowy dom - Westchnęłam. Kupiliśmy dom, nie budowaliśmy, bo to by zajęło sporą część czasu.
Skończyłam właśnie pakować wszelkie walizki do samochodu. Było mi smutno, że opuszczamy ten dom, ale wiedziałam, że to nadal nasz dom. Nasz dom, ale z mniejszym przywiązaniem. Luiz, którą trzymałam na rekach, wsiadła do samochodu, Bella natomiast wypakowywała resztę zabawek z domu. Violetta, smutna i przygnębiona siedziała w samochodzie. Starałam się ją pocieszyć.
Gdy weszłam do nowego domu, poczułam zapach świeżości, i farby. Tak, zapach farby. Przechadzając się pomiędzy nowymi, pustymi jeszcze meblami, oglądałam dom ze wzruszeniem. Ze wzruszeniem, ponieważ spełniło się jedno z moich marzeń. Dziewczynki natychmiastowo wbiegły do pokoi na górze, i zaczęły rozpakowywać pudła. Oczywiście tylko te, które dały radę wnieść.
Godzinę zajęło nam wypakowanie walizek i pudeł z samochodu pakowniczego, a co mówiąc, rozpakować to wszystko. Jak tu się zadomowić.. Nowy dom, nowe życie. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę w nowym domu to pianino, podeszłam do niego, i zaczęłam grać. Tak, jakby nic nie było, poza pianiem. Usłyszałam głos Violetty, podśpiewywała do melodii Algo Se Enciende. Zaczęła śpiewać, tęskniłam za tym. Moja praca w studiu.. Na razie mam zwolnienie. Nie jest to takie normalne zwolnienie, to zwolnienie 2 miesięczne.
- Podoba Ci się ? - Zapytał mój mąż.
- Jest ślicznie.. - Odpowiedziałam po cichu.
- Co tak bez emocji? Chodź, idziemy rozpakowywać pudła. - Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy na górę.
* Wieczór *
Nie rozpakowaliśmy wszystkiego, zostało tyle rzeczy do zrobienia. Meble, prysznice, wszystko było gotowe, tylko rzeczy, pamiątki i ubrania. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Umyłam dziewczynki i miałam zamiar je ubrać, natomiast wszystko było jeszcze w pudłach. Wyrzuciłam wszystkie pudła, i znalazłam wreszcie ich. Ubrałam je w piżamy, i zrobiłam kolację. Tutaj nie ma Olgi, nie ma Ramalla, nie ma ogrodnika.. Tutaj jestem ja. Uczę się samodzielności, uczę się życia. Olga prawdopodobnie dalej będzie u nas pracować, ale to zależy tylko od niej. Kładąc się do łóżka usłyszałam stukot na dole. Pomyślałam, że to Violetta. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak ktoś ciągnie za klamkę. Momentalnie zawołałam Germana, i w panice pobiegłam na górę. Zszedł na dół, a do domu weszło 2 ubranych na czarno mężczyzn. Nie było widać ich twarzy. Widziałam tylko oczy. Napadli.. tak, napadli nasz dom! Zaczęłam panikować, ale starałam się tego nie okazywać.
- Chcemy pieniądze i wasz majątek, nic więcej.
- Opuście nasz dom! - Krzyknął German.
- Chcesz, to możemy porozmawiać inaczej, powiedz gdzie trzymasz wszystkie twoje rzeczy, panie inżynierku.
Starałam się wziąć telefon leżący obok. Niestety, strąciłam wazon, który potłukł się na kawałki. Mężczyźni, którzy nas napadli, zdenerwowali się. Jeden wyciągnął pistolet, a drugi zaczął obszukiwać dom. Błagałam tylko, aby Luiz Bella i Violetta nie zeszły na dół. Niestety, Violetta zbiegła po schodach. Zaczęłam krzyczeć, żeby uciekała na górę. Nie zdążyła, zeszła na dół i ustała obok mnie. Wzięła komórkę, i wybrała numer na policję. Skorzystała z chwili, gdy napastnicy poszli do kuchni. Zdążyła powiedzieć tylko adres. Nie okazywałam paniki, starałam się być spokojna. W kuchni usłyszałam strzał, zobaczyłam mrok przed oczami..
* German *
Angie zemdlała. Nie wiedziałem co robić, gdyż to dziewczynki mogły przejść do kuchni. W pierwszej kolejności wziąłem ją na ręce, i nie patrząc na napastników i na to, co ukradną, zaniosłem ją do samochodu. Pobiegłem do kuchni. Kamień spadł mi z serca, gdy ujrzałem policję. Nie wiedziałem co powiedzieć, byłem zdenerwowany, panikowałem, ale czułem ulgę. Ulgę, że nic się nie stało. Mimo będących tu sanitariuszy, pobiegłem do samochodu i pojechałem do szpitala. W trakcie drogi, zawróciłem się. Musiałem jechać do dzieci, a Angie się wybudziła i poczuła się lepiej. Dałem jej butelkę wody i pojechałem do domu. Nie mogła dojść do siebie. Przytulałem ją, pocieszałem, ale nic jej nie pomagało. Wreszcie, w moich objęciach, zasnęła, a ja ułożyłem ją na kanapie w salonie. Luiz i Bella nawet się nie obudziły. Podziękowałem mojej córce. Uratowała nam życie.. Zadzwoniła na policję w porę, i wszystko skończyło się dobrze.
* Angie *
Rano czułam się lepiej. Spałam do godziny 12:00. Mimo to, byłam zmęczona i ospała. Cóż, czas zacząć nowy dzień. Zjadłam śniadanie przygotowane przez Germana. Pożegnałam Violettę, która po moim wstaniu wyszła do studia. Nie była w humorze, przeczuwałam, że po drodze zajdzie do naszego '' starego '' domu. Normalny dzień, pobudka, poranna rutyna, dzieci, mąż.. Wszystko tak samo, a jednak część rzeczy inaczej. Nie zakładam już tych kapci, nie gotuję już w tym czajniku, nie otwieram już '' tej '' szafy, którą otwierałam w domu Castillo.
- Jak się czujesz ? - Zapytał German.
- Na pewno lepiej, ale nie najlepiej. - Objęłam go i pocałowałam czule w usta. Odwzajemnił pocałunek, ale wiedziałam, że za chwilę pojawią się tu dzieci. Wyrwałam się z objęć Germana i opuściłam kuchnię, w której jeszcze wczoraj była policja i napastnicy. Muszę się przyzwyczaić, do wszystkiego, zadomowić i poczuć ten klimat. Najlepszą informacją, jaka mogła mi się przytrafić w tym dniu, było to, że za chwilę będzie tu moja mama. Wykurowała się po wypadku, i czuje się bardzo dobrze. Mój ojciec.. starał się do nas zbliżyć, ale dałam do zrozumienia mu jasno i wyraźnie, że nigdy nie będzie dla mnie '' tatą ''. Nigdy go przy mnie nie było, a wychowywała mnie tylko mama. To jej oddaje wdzięczność, to ją kocham najbardziej, i to ona dała mi życie. Obserwując bramkę i oczekując przyjścia mojej mamy, oglądałam bawiące się na podłodze dziewczynki. Zadomowiły się, i to jest najlepsze. Nie czują się obco. Na ich twarzach widnieje uśmiech. Gdy patrzę, jak szczęśliwe są, uśmiecham się do siebie, i życze nam wszystkim szczęśliwego, dobrego życia, aby wiodło nam się jak najlepiej.. tak, życzę tego także sobie..
_____________________________________
Jeju, jak szkoda mi to kończyć :( Jak szkoda mi kończyć wątek Angeles i Germana ( który mogę powiedzieć, że w ostatnim odcinku zachował się elegancko). Teraz już ostatnia decyzja, czy pisać o Germangie, tylko nowe opowiadania? Kompletnie inny wątek? Czy może o Lodovice?
Chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń, za komentarze pod postami, za czytanie moich postów.. dziękuje ;') To już ostatni rozdział z Germangie, ale możecie spodziewać się jeszcze jakiejś jednorazówki, która może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie. Żegnam opowiadania o Germangie ( w sumie tylko ten wątek, bo może zaczne nowy ) i zaczynam.. nowe opowiadania o Germangie? Muszę się ogarnąć po tych, poczekać na opinie do tego, i wtedy możemy bojować z nowym.
Czekam na opinie, pozdrawiam.
DarUa ♥
poniedziałek, 5 maja 2014
Pytanie do was świadczące o dalszym prowadzeniu bloga. Ważne!
Bardzo przykro mi to mówić, ale już jutro ostatni rozdział o Germangie. O moim kochanym Germangie. Bardzo przywiązałam się do tego wątku. Teraz do was pytanie, dość skomplikowane.
Pisać o prywatnym życiu Lodovici, przygodach muzycznych, miłosnych i o niej, nowych opowiadaniach o Germangie ?
To bardzo ważne. Proszę o chociaż 5 opini, na prawde liczy sie dla mnie twoja opinia ♥
Piszcie ! ;3 DarUa ♥
Pisać o prywatnym życiu Lodovici, przygodach muzycznych, miłosnych i o niej, nowych opowiadaniach o Germangie ?
To bardzo ważne. Proszę o chociaż 5 opini, na prawde liczy sie dla mnie twoja opinia ♥
Piszcie ! ;3 DarUa ♥
Liebster Blog Award ! + Informacja o ostatnim rozdziale, warto przeczytać.
Zostałam nominowana do LBA przez Ezzid , jej blog - > http://angie-jedyna-milosc.blogspot.co.uk/
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Pytania, które otrzymałam :
1. Twój ulubiony kolor ?
Uwielbiam fioletowy i czarny, ale ich dopasowanie nie sprzyja mi kolorystycznie, więc wole je po prostu oddzielnie.
2. Co zachęciło cię do pisania ?
Czytałam na początku inne blogi, które bardzo mi się podobały, potem zaczęłam pisać sama, i tak zostało !
3. Jaki film najbardziej lubisz ?
Uwielbiam animowane filmy Disneya. Do gustu bardzo przypadł mi film, pt. '' Kraina Lodu ''. Jeśli chodzi o filmy normalne, to lubię Królowa Balu, Paranormal Activity, jest ich na prawdę dużo.
4. Co robisz zazwyczaj w wolnym czasie ?
Spędzam czas na dworzu,adminuję, piszę opowiadania, robię grafikę lub rozmawiam przez skypa.
5. Kto wie o tym, że masz bloga ?
Moi znajomi.
6. Jak reagujesz na krytyki ?
Jeśli nie jest to powszechnie nazywany '' Hejt '', to przyjmuje krytykę z szacunkiem, bo każdy może wyrazić swoją opinię.
7. Co zachęciło cię do pisania ?
Pytanie wyżej.
8. Jaką parę najbardziej lubisz ? ( Oczywiście z Violetty )
Zdecydowanie Germangie, Leonettę, Marcesce i Fedemiłę. Szczególnie Germangie.
9. Co cenisz sobie w ludziach ?
Szczerość.
10. Czytasz inne blogi ?
Czytam, ale nie dużo. Jest może 3/4 które lubię.
11. Gdzie marzysz wyjechać?
Do jakiegoś ciepłego kraju, i Argentyny.
Nominuję: ( Wysyłam linki do blogów )
- http://historia-violetta.blogspot.com/
- http://katypisze.blogspot.com/
- http://leonetta-paraidealna.blogspot.com/
Nominuję 3 ;)
Pytania :
1. Jak nazywa się twoja ulubiona piosenka ?
2. Która scena i w jakim filmie, najbardziej cie wzrusza?
3. Skąd czerpiesz inspirację ?
4. Co najbardziej zapamiętałaś ze swojego dzieciństwa ?
5. Jaką tematyke blogów lubisz najbardziej ?
6. Wolisz dramaty czy horrory? Dlaczego ?
7. Czy osoby w twoim otoczeniu, akceptują to, że masz bloga ?
8. Jak reagujesz na hejty ?
9. Kto jest twoim idolem ?
10. Kiedy napisałaś pierwszy rozdział? O kim był ?
11. Czym dla Ciebie jest pisanie ?
+ Info o ostatnim rozdziale. Jutro już ostatni rozdział, na blogu pojawi się jeszcze pytanie do was, musicie odpowiedzieć, jeśli chcecie dalej opowiadanka ^^ xD Pozdrowionka
DarUa ♥
sobota, 3 maja 2014
SPECIAL Opowiadania o Germangie rozdział 89. SPECIAL !
( Dzisiaj, opowiadanie to samo, ale osoba inna )
* Violetta *
Wraz z Angie przemierzałam korytarze szpitalne. Niechętnie patrzyłam się na cierpiących ludzi. Odgłosy karetek, i huki w mojej głowie, zamieszanie, jak zawsze. Wreszcie mogłam porozmawiać z babcią. Pewnym krokiem wkroczyłam do sali i usiadłam przy jej łóżku. Dałam czas Angie, bo to jej mama i wiem jak się czuła. Gdy nadeszła moja chwila, pierwsze słowa babci..
- Nie traciłam nadzieji, że się ponownie z wami zobaczę.
Przez te słowa wzruszyłam się, ale starałam się po sobie tego nie okazywać.
- My również, wierzyliśmy w Ciebie.
- Violu, bo obie będziemy płakać.. - Zaśmiała się. - Może coś żywszego, co u was, jak Luiz i Bella ?
- Bella! - Krzyknęłam a za chwilę przed łóżkiem szpitalnym stanęła mała szatynka.
- Jak się czujesz kochanie ? - Zapytała moja babcia.
- Dobrze, babciu, kiedy wrócisz do zdrowia ?
Opuściłam na chwilę salę, poszłam po herbatę.
Po pewnym czasie pojechaliśmy spowrotem do domu. Te wydarzenia, musiałam opisać. Był wieczór i czułam się zmęczona. Nie zabrakło czasu na opisanie dnia. Otworzyłam mój pamiętnik, przejrzałam kartki, poczułam zapach pachnącego długopisu, tradycyjnie. Zaczęłam pisać, otworzyłam się, i wiedziałam, że tutaj nikt ani nic mnie nie zatrzyma.
Ile sytuacji może zdarzyć się w jednym dniu. Ile szczęścia może dostarczyć człowiekowi jeden dzień. Tak, obudziła się moja babcia. Jest w dobrym stanie, tak czy siak wiedziałam, że tak będzie. Angie z tatą planują nowy dom. Nie jestem do tego przekonana, ale jakaś cząstka mnie jednak.. jednak tego chce. Cóż, nowe życie. Mam już 17 lat, kochającego tatę i '' przyszywaną mamę '' ( choć o innym znaczeniu ), a także siostry, dwie kochające siostry. Rozumiem, że tata ma kobietę którą kocha, choć nadal wspomina mamę. Ja mu o tym przypominam, ja, rzeczy z tego domu. Boję się trochę, że o niej zapomni. Mimo, że opuścił by wszystkie te wspaniałe pamiątki, to nigdy nie opuści jednej, mnie. Angie mnie kocha, jak córkę. Kocham moją rodzinę, i chce dla nich jak najlepiej, więc jeśli przeprowadzka ich uszczęśliwi to..
Zamknęłam pamiętnik bo do pokoju '' wbiegł '' mój tata. Oznajmił mi, że zdecydował się na przeprowadzkę. Nie dokończyłam jednego zdania. Jednego zdania z moją decyzją. Nie miałam już siły pisać, z pamiętnikiem i długopisem w ręku, zasnęłam nie patrząc na ubranie i pościel..
* Poranek *
Obudził mnie głos taty. Głośny głos taty. Musiałam wstać do studia, więc ściągnęłam siebie z łóżka, i cudem momentalnie wylądowałam w łazience, gdyż wieczorem zasnęłam i nie zdążyłam się nawet umyć. Po porannej rutynie wybiegłam z łazienki i włożyłam na siebie ubrania. Gdyby nie to, że przejrzałam się w lustrze, nie zauważyłabym nawet, że założyłam dwie różne pończochy. 7:25 mam jeszcze czas. Zjadłam śniadanie i poczekałam w przedsionku na Angeles. Przyszła dość uśmiechnięta i w spokoju wyruszyłyśmy do owej szkoły. W drodze Angie rozpoczęła temat.
- I jak, pomyślałaś nad tą przeprowadzką ?
- Tak ale.. ale to już ?
- Twój tata działa dość szybko, dzisiaj dzwonił aby wynająć ziemię, będziemy mieli nowy dom.
- Ciesze się. - Wydukałam i bez słowa ruszyłam szybszym krokiem..
_________________________________
Od razu mówie : TO TYLKO RAZ ! XD
Nudziło mi się, więc wpadłam na pomysł, że napiszę oczami Violetty. Mało jej tu wprowadzałam, więc trochę odmiany się przyda. Faktycznie, wyszedł nawet nieźle, bynajmniej według mnie. Wena o 23, cudownie ^^ Komentujcie, oceniajcie. Do następnego !
DarUa ♥
* Violetta *
Wraz z Angie przemierzałam korytarze szpitalne. Niechętnie patrzyłam się na cierpiących ludzi. Odgłosy karetek, i huki w mojej głowie, zamieszanie, jak zawsze. Wreszcie mogłam porozmawiać z babcią. Pewnym krokiem wkroczyłam do sali i usiadłam przy jej łóżku. Dałam czas Angie, bo to jej mama i wiem jak się czuła. Gdy nadeszła moja chwila, pierwsze słowa babci..
- Nie traciłam nadzieji, że się ponownie z wami zobaczę.
Przez te słowa wzruszyłam się, ale starałam się po sobie tego nie okazywać.
- My również, wierzyliśmy w Ciebie.
- Violu, bo obie będziemy płakać.. - Zaśmiała się. - Może coś żywszego, co u was, jak Luiz i Bella ?
- Bella! - Krzyknęłam a za chwilę przed łóżkiem szpitalnym stanęła mała szatynka.
- Jak się czujesz kochanie ? - Zapytała moja babcia.
- Dobrze, babciu, kiedy wrócisz do zdrowia ?
Opuściłam na chwilę salę, poszłam po herbatę.
Po pewnym czasie pojechaliśmy spowrotem do domu. Te wydarzenia, musiałam opisać. Był wieczór i czułam się zmęczona. Nie zabrakło czasu na opisanie dnia. Otworzyłam mój pamiętnik, przejrzałam kartki, poczułam zapach pachnącego długopisu, tradycyjnie. Zaczęłam pisać, otworzyłam się, i wiedziałam, że tutaj nikt ani nic mnie nie zatrzyma.
Ile sytuacji może zdarzyć się w jednym dniu. Ile szczęścia może dostarczyć człowiekowi jeden dzień. Tak, obudziła się moja babcia. Jest w dobrym stanie, tak czy siak wiedziałam, że tak będzie. Angie z tatą planują nowy dom. Nie jestem do tego przekonana, ale jakaś cząstka mnie jednak.. jednak tego chce. Cóż, nowe życie. Mam już 17 lat, kochającego tatę i '' przyszywaną mamę '' ( choć o innym znaczeniu ), a także siostry, dwie kochające siostry. Rozumiem, że tata ma kobietę którą kocha, choć nadal wspomina mamę. Ja mu o tym przypominam, ja, rzeczy z tego domu. Boję się trochę, że o niej zapomni. Mimo, że opuścił by wszystkie te wspaniałe pamiątki, to nigdy nie opuści jednej, mnie. Angie mnie kocha, jak córkę. Kocham moją rodzinę, i chce dla nich jak najlepiej, więc jeśli przeprowadzka ich uszczęśliwi to..
Zamknęłam pamiętnik bo do pokoju '' wbiegł '' mój tata. Oznajmił mi, że zdecydował się na przeprowadzkę. Nie dokończyłam jednego zdania. Jednego zdania z moją decyzją. Nie miałam już siły pisać, z pamiętnikiem i długopisem w ręku, zasnęłam nie patrząc na ubranie i pościel..
* Poranek *
Obudził mnie głos taty. Głośny głos taty. Musiałam wstać do studia, więc ściągnęłam siebie z łóżka, i cudem momentalnie wylądowałam w łazience, gdyż wieczorem zasnęłam i nie zdążyłam się nawet umyć. Po porannej rutynie wybiegłam z łazienki i włożyłam na siebie ubrania. Gdyby nie to, że przejrzałam się w lustrze, nie zauważyłabym nawet, że założyłam dwie różne pończochy. 7:25 mam jeszcze czas. Zjadłam śniadanie i poczekałam w przedsionku na Angeles. Przyszła dość uśmiechnięta i w spokoju wyruszyłyśmy do owej szkoły. W drodze Angie rozpoczęła temat.
- I jak, pomyślałaś nad tą przeprowadzką ?
- Tak ale.. ale to już ?
- Twój tata działa dość szybko, dzisiaj dzwonił aby wynająć ziemię, będziemy mieli nowy dom.
- Ciesze się. - Wydukałam i bez słowa ruszyłam szybszym krokiem..
_________________________________
Od razu mówie : TO TYLKO RAZ ! XD
Nudziło mi się, więc wpadłam na pomysł, że napiszę oczami Violetty. Mało jej tu wprowadzałam, więc trochę odmiany się przyda. Faktycznie, wyszedł nawet nieźle, bynajmniej według mnie. Wena o 23, cudownie ^^ Komentujcie, oceniajcie. Do następnego !
DarUa ♥
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)