sobota, 31 maja 2014

Rozdział VI - ,, Okrutna prawda ''

- Angeles -
Po kąpieli, tradycyjnie zeszłam na kolację. Nie miałam ochoty siedzieć z Germanem przy jednym stole, do tego ta niestrawność. Muszę wybrać się do lekarza. Od tego domu jest sporo kilometrów, ale wolę pojechać te kilkanaście minut, niż czuć się tak.. źle. Już miałam się kłaść spać, gdy przechodząc natknęłam się na Violettę. Chciała porozmawiać, ale byłam za bardzo zmęczona, i mój mózg '' nie funkcjonował prawidłowo''. Kładąc się do łóżka myślałam o tej ciąży.. z Pablem. Czy to możliwe? Nie, to zwykła żołądkówka. Polegując i wpatrując się w sufit, zasnęłam.
***
Obudził mnie przyjemny świergot ptaków. Czułam się lepiej, ale nie tracąc czasu na śniadanie, od razu pojechałam taksówką do lekarza. Zapukałam do znajomego mi gabinetu. W niektórych salach jeszcze stary sprzęt. Ten szpital wiąże ze mną tak wiele wspomnień. Tutaj się urodziłam, tutaj leczyłam się na białaczkę.. Niektóre wcale nie są miłymi wspomnieniami.
- Angeles! Cześć..
Znałam tego lekarza bardzo dobrze. To on zawoził moją mamę na salę porodową.. Nie jest młody, lecz bardzo przyjemny.
- Dziendobry Santiago, wróciłam z Paryża.
- Już na stałe?
- Raczej tak..
- Wspaniale! Ale może przejdźmy do twoich dolegliwości.
- Niestrawność, grypa żołądkowa, bóle głowy, skurcze..
- Siadaj. - Wskazał ręką na fotel.
Usiadłam i podwinęłam bluzkę, a Santiago zrobił mi USG. Nie mogłam uwierzyć, zobaczyłam coś.. tak jakby dziecko. Mina Santiaga jednak nie była zadowolona.
- Coś nie tak? Jestem w ciąży?
- To nie ciąża.
Zrobiło mi się mglisto.. Przestraszyłam się.
- W.. w takim razie co mi jest?
- Masz guza nowotworowego.
Poczułam się tak, jakbym za chwilę miała zemdleć.
- Mam.. ra.. raka  ? Nie mogę w to uwierzyć, Santiago na pewno coś da się zrobić, proszę!
- To nie pewne, ale wszystko na to wskazuje.
Gdyby nie szklanka wody, za chwile bym zemdlała. Moje życie straciło sens..
- Angeles, tutaj termin na kolejną wizytę. Upewnimy się..
- Co mi to da? Co mi da ta kolejna wizyta?! Prędzej umrę niż da się to wyleczyć.
- Nawet tak nie mów! Nie jestem pewny.
- To lepiej nie bądź. Muszę już iść. - Wręczyłam mu pieniądze w ręce, i wybiegłam z gabinetu.
Wróciłam do domu, i nie myśląc o kłótniach, rzuciłam się Germanowi w ramiona. Łzy lały mi się z oczu.
- Co się stało ?
- Mam nowotwór, to się stało.
Przytulił mnie jeszcze mocniej, ale tak czy siak płakałam. Nie pytał o więcej, po prostu mnie przytulił..
_______________________________________
No nie popsułam Germangie. Może coś o nexcie?
German będzie wspierał Angie. Ona będzie miała coraz więcej pewności, że to nowotwór i zgodzi się na operację. Bardzo kosztowną operację. Violetta odpowie Laurze, co o niej myśli, a ona wyjedzie z miasta. German i Angie stworzą związek, ale Angie.. więcej nic nie powiem :)
Komentujcie, oceniajcie, do następnego ^^
DarUa ♥

2 komentarze:

  1. Fajny blog! :3
    Zapraszam! -------> http://moja-historia-germangie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na nexta "!!"

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję , że ten post ci się spodobał. Wyraź swoją opinie w komentarzu.