piątek, 29 listopada 2013

O Germangie rozdział 54.

* Angie *
Nie mogłam dokończyć słuchania Violetty.  Mała Luiz zaczęła płakać co oznaczało , że muszę ją przewinąć. Pobiegłam lecz w połowie schodów zatrzymał mnie German.
- Gdzie tak pędzisz? Jestem tatą . Pozwól mi.
Pozwoliłam Germanowi zopiekować się Luiz ale musiałam przy tym być. German nabrał odwagi i zmienił pieluchę małej Luiz. Zrobił to nawet , nawet.
- No brawo , tatuś zaczyna się oswajać ?
- Ma się w genach.
Przypomniałam sobie o mojej mamie . Nie wie , że mamy Luiz. Muszę koniecznie do niej zadzwonić. Tak dawno się nie widziałyśmy. Wzięłam więc telefon i odebrałam.
- Halo mamo !
- Słucham ? Tutaj były opiekun pani Angelici .. kim pani jest?
- Córką . Chcę porozmawiać z moją mamą.
- Proszę pani , pani mama jest .. - Nie skończone zdanie przerwało rozłączenie połączenia. Nie możliwe . Próbowałam dodzwonić się ale nikt nie odbierał. Przestraszyłam się , że dzieje się coś złego. Mama jest teraz w Mediolanie. Nie mogę tam przecież polecieć. Przyszedł do mnie German , trzymając Luiz na rękach. Karmił ją buteleczką. Wole przezwyczajać dziecko do butelki..
- Daj mi ją.
- Nie.
- Jak to nie ? - Popatrzyłam groźnie.
- Tak to nie że teraz ja mam czas .. - Zaśmiałam się niby ' sarkastycznie ' i wyszłam z kuchni. Zapomniałam tylko coś zjeść. Dobra później to zrobię. Teraz muszę dowiedzieć się co z Pablem. Tyle spraw na głowie. Zadzwoniłam do niego ..
- Pablo proszę odbie .. halo !
- Cześć Angie. - Nie wiem w jakim nastroju był Pablo.
- Cześć wpadniesz ?
- Wolę żebyś to ty do mnie przyszła .
- Ja ale ja mam Luiz.
- Ma tatę.Niech zostanie. Chodź muszę z tobą porozmawiać.
- Dobra zaraz będę. Pa .
Powiadomiłam Germana , że musi zostać z Luiz. Strasznie się zmartwił bo myślał że nie da rady. Violetta i Olga mu pomogą a ja wrócę niebawem. Za chwilę stałam przed drzwiami Pabla.
- Wchodź - Otworzył mi przyjaciel. Zaparzył mi herbatę i wspólnie usiadł.
- No więc ... o co chodzi . ?
- Angie to dość trudna sytuacja .. mam 27 lat. 3 lata temu spotykałem się przez jakiś czas z kobietą. Była blondynką i wyglądała kompletnie inaczej. Po pewnym czasie odkryłem , że jest to Clarisa. Nie chciałem z nią rozmawiać , spotykać się. Ale ona wyznała mi prawdę .. jest matką 2 letniej córki. Ja za to jestem jej ojcem.
- A .. al. ale !?
- Nie denerwuj się Angie nie ma powodów. Nie jest to związane nic z tobą. Wiem , że ci nie powiedziałem ale sam nie wiedziałem !
Złapałam głęboki oddech. Nie możliwe przecież , że Pablo ma dwuletnią  córkę.
- Twoja inteligencja Pablo po prostu powala ! Jak można być tak płytkim i nie odkryć , że to ta sama kobieta ?!
- Angie nie mieszajmy w to mojego IQ. Ważne w tym jest to .. że ona się zmieniła! Nie wygląda tak , ma inny charakter , głos .
- Może po prostu dojrzała ?!
- Czy ta rozmowa ma sens Angie ? Nie wykrzykuj mi moich błędów ! Bo wtedy moglibyśmy tu siedzieć cały dzień! Każdy popełnia błędy. Nie wiem co teraz zrobię ..
- Odzyskasz zaufanie córki? Clarisy ? Pogodzisz się z nią ? Zaproponujesz wspólne stworzenie całej rodziny ?
- To nie takie proste.
- To samo powiedziałam ci gdy miałam problem z Germanem , Violettą.A ty wyrzuciłeś mnie wtedy z pracy. Wiesz co .. rzeczywiście ! Ta rozmowa nie ma sensu.
Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Zaszłam na kawę do pobliskiej kawiarni. Spotkałam tam kobiety z wózkami. Matki starszych jak i młodszych dzieci. Czemu ja właściwie tak się uniosłam ? Boli mnie to , że Pablo mnie okłamał czy to ... że jestem zazdrosna ? Nie możliwe!
Zapłaciłam za kawę i wyszłam prosto do domu. Już na wejściu usłyszałam chichot Germana i pieszczenie do Luiz.. Jest wspaniałym tatą !
_____________________________
Specjalnie dla Natalii B. XDD
Oraz dla wszystkich moich czytelników !
Wiem że krótki ale dłuższego nie dałam rady. Dziś piąteczek elo ! : 3
Skomentujesz ? Mało komów jest no nie ojojo :C
Jeżeli będzie ich 5 - Dodaje nowy rozdział. Muszą być minimum 3 z konta. Musze mieć pewność  , że pisze je dla kogoś ! :)

czwartek, 28 listopada 2013

O Germangie rozdział 53 .

* Angie *
Do sali wszedł zażenowany .. Jacob. Nie mogę uwierzyć , że to on. Źle się poczułam jak go zobaczyłam. Odwróciłam się z małą Luiz którą trzymałam na rękach.
- Oh German .. jesteś pewien , że to twoje dziecko ? - Odwróciłam się szarmancko .. c .. co ?!
- Jaocb ! Wyjdź z tąd ! - German rzucił mi wrogie spojrzenie. Gdy Jacob opuścił salę zaczęłam się tłumaczyć Germanowi.
- Przysięgam cię German nigdy bym cie nie zdradziła przecież wiesz że ..
- Wiem Angie wiem. - Odetchnęłam z ulgą gdy usłyszałam , że German mi uwierzył..
 * Tydzień później *.
Otworzyłam jedną ręką drzwi trzymając Luiz na rękach. German wniósł torby. W końcu wróciłam ze szpitala. Poczułam zapach ciasta Olgi. Od razu wiedziałam , że przygotowała dla nas jakąś niespodziankę.
- Ojeju ! Moja malutka słodziutka piękniutka Luiz. - Powiedziała Olga po czym pieszcząc się , wyciągnęła Luiz z moich ramion. Luiz jest naprawdę śliczna. Biorąc pod uwagę to , że ma dopiero tydzień. Ze schodów zbiegła Viola. Przybiegła do siostry i delikatnie złapała jej rączke. Przytuliła ją do siebie i spowrotem pobiegła na górę. Zdziwiło mnie jej zachowanie ale za chwilę zawołała nas do pokoju małej. Weszłam do pokoju. Jak możliwe , że przez tydzień zrobili tu tyle zmian ? Dokupili jeszcze więcej zabawek , dodali odzobne naklejki i inne duperele. Jednak teraz było tu jeszcze piękniej. Położyłam Luiz do pościelonego łóżeczka i usiadłam obok. Spojrzałam jak macha rączkami. Violetta nachyliła się nad nią i spojrzała jej prosto w oczy. Luiz chyba pierwszy raz się uśmiechnęła. Nie mogę zrozumieć ... że Maria nie zobaczy jak się uśmiecha , jak stawia pierwsze kroki. Ale pewnie .. nie było jej by tu gdyby Maria żyła. Ona była by z Germanem ja najprawdopodobniej z Pablo. Nie wiem , nie chcę o tym myśleć. Zmieniłam Luiz pieluszkę i ją nakarmiłam. Poczułam jak to jest być matką. Zdaję sobie jednak sprawę , że wiąże się to z masą odpowiedzialności. Będę musiała ją uspokajać gdy będzie płakać , chodzić po nia do przedszkola... Cieszmy się przyszłością i teraźniejszością. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Mała Luiz zasnęła a ja zdałam sobie sprawę , że siedze z nią tu 2 godziny i wszyscy już wyszli. Dzwonek ponowniezadzwonił. Chyba nikt nie otworzył więc ja to zrobię. Zeszłam po cichu na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Pabla. Był ubrany w garnitur a ręku niósł małą ozdobną torebkę. Zaprosiłam go na górę. Uprzedziłam go przed tym , żeby wszedł po cichu. Postawił małą torebeczkę na stoliku pełnym zabawek. Podziękowałam mu. Stanął nad Luiz. Dało się wyczuć wzruszenie w jego oczach ale próbował tego po sobie nie pokazywać. Gdy wyszliśmy z pokoju zaprosiłam Pabla na kawę , ale on odmówił.
- Na randkę się wybierasz? - Zażartowałam.
- Idę .. do mojej ...
- Do twojej co ?
- Do mojej córki ? - Zakrztusiłam się łykiem wody który wzięłam.
- Jak to do twojej córki ? Pablo nie żartuj ja ..
- Naprawdę Angie. Okazało się , że mam córkę. Nie mogę rozmawiać . Później wpadnę. Pa .- Dał mi buziaka w policzek po czym wyszedł z domu. Stałam osłupiała z 3 minuty. Po chwili się ogarnęłam bo Olga wniosła ciasto czekoladowe. I ja i Violetta nie miałyśmy co sobie żałować. Obie zjadłyśmy po 3 kawałki ciasta.
- I jak ci idzie z nauką ?
 - Całkiem dobrze jednak nie najlepiej.
- A ze śpiewem ?
- Też ..
- Czemu nie najlepiej ?
- Wszystko w porządku po prostu .. em , Leon i ja się pokłóciliśmy .Czuje , że nie jest wobec mnie uczciwy.
- Violu .. na pewno jest. Nie martw się na zapas. Nie masz żadnych dowodów a Leon się starał.
- Tak starał się ale
- Nie ma żadnych ale. Chodź zaśpiewasz mi coś. Tak dawno nie słyszałam ..
______________________________________________
Sory , że nie było rozdziału. Nie byłam w stanie go napisać .;C . Ale już jest c:
Minimum 5 komów ( liczą się 2 anonimowe ) - nowy rozdział.
Mam nadzieje , że z chęcią go czytałaś/eś. Dzięki za przeczytanie ;)
Daria ♥

piątek, 22 listopada 2013

O Germangie rozdzial 52 .

* German *
Momentalnie zawiozłem Angie do szpitala , gdzie od razu zabrali ją na salę porodową. Przyjechała Violetta z Olgą. Ramalla o dziwo nie było.
- Możecie jechać do domu i przywieźć ubranka dla dziecka , kilka ubrań Angie i rzeczy ?
- Tak tak .. - Ruszyły bardzo szybkim krokiem. Mimo tego że Angie dopiero zabrali to ja już byłem bardzo niecierpliwy. Chciałem zobaczyć w końcu moją małą córeczkę na którą tyle czekałem. Będzie to chyba wcześniak .. Angie miała termin wyznaczony za 2 tygodnie. I tak .. miał to być wcześniak. Mam jednak nadzieje ze wszystko będzie dobrze.. Siedziałem i czekałem. Co chwila spoglądałem na zegarek. Czas jakby zatrzymał się w miejscu...
Usłyszałem ktoki wychodzącego lekarza.. Podszedł i dotknął mojego ramienia. Podniosłem się więc i zapytałem.
- Wszystko dobrze ?
- Niestety .. pana dziecko .. nie żyje
Ocknąłem się z tego fatalnego koszmaru.  Obok siebie ujrzałem siedzącą Viole. Szukała czegoś w swojej torebce. Wyjęła telefon i zaczęła pisać SMS- a
- Violu to nie jest czas na pisanie sms.
- Spokojnie , piszę do Ramalla. Pryjedzie jak najszyb.. - Ramallo akurat wszedł do nas . Jaki ten człowiek jest szybki.
- Już ? - Zapytał się mnie llekko poddenerwowany.
- Nie , musimy czekać. - Usiadł obok mnie i dał mi w ręke kubek z kawą. Naprawdę zdążył jeszcze kupić kawę ? .Wziąłem łyka i odstawiłem kubek. Spojrzałem jeszcze raz na zegarek. Siedzę tu już 2 godziny.. ile można ? Wysłałem Vilette do domu. Musi iść do studia.  Zostałem sam. Ludzi na korytarzu było mało bo to poranek. Zimny , śnieżny poranek. Znów przysnąłem ale próbowałem się trzymać. I w końcu wyszedł lekarz. Przewieźli Angie do sali. Mi kazali natomiast jeszcze czekać.
- Mogę ? - Pokazałem gestem na sale Angie. Lekarz przytaknął .. po cichu wszedłem. Myślałem że może śpi. Usiadłem obok.. Angie się uśmiechnęła. No tak , nie spała.
- Gdzie Luiz ?
- Zabrali ją na razie.
- Wszystko w porządku ?
- No .. jest to wcześniak ale .. okej. - Nachyliłem się i dałem Angie buziaka. Po chwili do sali pielęgniarka wprowadziła '' wózeczek ''.
* Angie *
Wzięłam w ramiona malutką Luiz. Była śliczna .. nie otworzyła jeszcze oczu ale zapewniam że po tatusiu będzie miała w nich blask. Płakała .. przytuliłam ją a ona się uspokoiła. No to przyszedł czas na pierwszy uścick taty. Dałam Germanowi do rąk Luiz. Głowę miał na dłoni tak jak go uczyłam. Kompletnie zapomniał jak się opiekować dzieckiem. Choć miał z tym doczynienie. Nie chciałam w tym momencie myśleć o Jacobie. Trafił posobno do więzienia.. ale co mnie to interesuje ?
- Już płacze .. może chce do mamy. - German przekazał mi Luiz.
- No na pewno - Powiedziałam i poprawiłam rączke Luiz.
- Nie schlebiaj tak sobie. ... Żartuję - Odparsknął German. Do sali wbiegła zatroskana Viola. Spuściła wzrok na Luiz. Łza zakręciła się w jej oku ..
- Myślałam że już nigdy nie będę miała rodzeństwa...
- Chcesz potrzymać ?
- A mogę ? - Violetta okazała zdziwienie. Przecież to siostra.
- No jasne. Pamiętam jak to ty byłaś taka malutka i zateagowałam tak samo na pytanie '' Chcesz potrzymać ''. - Przekazałam dziecko Violettcie. Trzymała ją delikatnie a silnie , tak żeby nie upadła. Spojrzałam na oczy Luiz. Zasnęła. Spokojnie wzięłam ją i włożyłam do łóżeczka które było w sali..
- No no jaka piękna rodzinka ! Brawo - Do sali wszedł zażenowany ...
_____________________________________________________
Kto wszedł do sali ? :3
Jakoś niezręcznie było mi pisać ten rozdzał. XD ..W każdym bądź razie w poprzednim były tylko anonimowe komentarze. No źle źle :C ..
Minimum 5 komów ( liczą się 2 z anonima ) - Nowy rozdział :)
Daria ♥

wtorek, 19 listopada 2013

O Germangie rozdział 51

* Angie *
Nie sądziłam że ten pajac wtargnie mi do sali. Przyszedł lekarz. Kazał mi powoli się pakować ponieważ wychodzę .. tak szybko ?
- Już mogę iść ?
- Nie .. jeszcze potrzebujemy zrobić zbędne badania. Proszę za mną.- Kierowałam się za miłym , starszym lekarzem. Skierował mnie do gabinetu ginekologicznego gdzie inna lekarka zrobiła mi badanie. Na początku obawiałam się że z dzieckiem jest coś nie tak. Jednak po chwili uznałam że wszystko będzie dobrze i to najlepsza motywacja. Po chwili lekarka zaczęła zdejmować ze mnie już te żele i papiery .
- Już ?
- Wszystko dobrze może pani wracać do domu. Proszę się nie denerwować i unikać stresu dobrze ? - Po jakimś czasie szłam już wzdłuż chodnika. Kierowałam się ku domu. Wolałam się przewietrzyć niż jechać samochodem...
* Miesiąc później *
Czekałam już na rozprawę. Tak .. więc tak się to potoczyło. Zgłosiłam Jacoba do sądu. Coraz więcej rzeczy wskazywało że to on jest odpowiedzialny za śmierć Marii. Niby to już przeszłość , ale niech sobie nie myśli pajac jeden że będzie mógł sobie jakby nigdy nic po prostu , żyć! . Tylko miesiąc oczekiwania i prawdopodobnie kilka rozpraw. Jestem taka ciężka a to dopiero 6 miesiąc. Siedziałam wraz z Germanem oczekując na rozprawę sądową. Zobaczyłam Jacoba .. elegancki i odświętny. Ku mojemu zaskoczeniu .. na jego widok dziś nie poczułam się źle.
- Castillo oraz Vantonio .
Usłyszałam moje nazwisko i nazwisko Jacoba. Przed wejściem szepnął mi do ucha .
- Nadal mi nie wierzysz ?
Zignorowałam to i .... musiałam się trzymać.
W trakcie rozprawy toczyły się kłótnie. Były nieciekawe odzywki i wulgaryzmy. Ja jednak musiałam wytrzymać. Wiedziałam ., że nadejdzie ten moment w którym będę musiała pokazać dowody. Wyciągnęłam więc dwie karteczki jednocześnie. Pokazałam podpis Jacoba oraz podpis na kartce. Powiedziałam również o miejscu w którym to się zdarzyło ale i o czasie .. w którym Jacob rzekomo '' wyjechał ''. Wszystko toczyło się dobrze ...
* Po rozprawie *
Zdenerwowana wyszłam z sali. Podeszłam do automatu z wodą i nalałam kubek po czym wypiłam go.
- Angie .. nie posłuchałaś lekarki rozumiesz! Miałaś się nie denerwować .- Powiedział German.
- Wiem ja wiem , ale ..
- Wszystko jest dobrze. Rozumiesz , że temat zakończony ? Nie będziesz więcej musiała na niego patrzeć ! Rozpraw już nie będzie. Przyznał się .. odsiedzi swoje .. spokojnie - Zmartwiony German przyszedł do mnie i mnie przytulił jak najmocniej mógł. Okazywał mi tyle czułośći. Ja byłam cały czas zestresowana i nie potrafiłam tego uszanować. Uspokojiłam się trochę i wróciliśmy do domu. Dni mijały i mijały. Ciągnęły się bardzo powoli .. z każdym dniem coraz bardziej zapominałam o całej t tej sytuacji z Ja .. Jacobem . Czułam siępo prostu szczęśliwa. Nie sądziłam nawt .. że za chwilę mogę rodzić. Że niedługo narodzi się nowe życie. Moje małe kochane serduszko które  trzymam w sobie już przez 8 miesięcy. Tak 8 .. nie kontrolowany czas doprowadził do tego. Wszystko toczyło się jak po mojej myśli. Akurat był Luty .. śnieg wciąż padał i padał. Violetta stawała się coraz większa ja coraz większa .. a German .. zmienił się. Na lepsze ale zawsze był kochany.
><><><><<
Leżałam na łóżku patrząc się raz na śpiącego Germana . A raz na zaśnieżałe okno .. zaś później zaczęłam przyglądać się mojemu brzuchowi. Poczułam dłoń mojego męża na moim brzuchu. Spojrzałam na niego .. leżał spokojnie przyglądając się mi. Jego oczy lśniły. Wstałam i szybko poszłam do nowego pokoju naszej Luiz. Czułam że chce ona już wyjść.. Kopała mnie i kopała. Spojrzałam na jej pokój. W powietrzu unosił się jeszcze zapach farby .Białe meble rozjaśniały ciemniejsze różowe ściany. Srebrzyste ramki  ( na razie puste ) były idealnie dopasowane do stosu zabawek. Piękne łóżeczko przewijak , chodzik .. Wszystko to oczekuję na Luiz. Ciekawe .. jaka będzie. Czy urodzi się większa czy mniejsza. Kiedy zacznie mówić pierwsze słowa , stawiać pierwsze kroi. Pożyjemy zobaczymy .. Wyszłam z pokoju. Założyłam pierwszy lepszy szlafrok i wyszłam na śniadanie. Zjadłam kilka tostów. Uważałam na siebie : nie piłam kawy , alkoholu ( czego nigdy nie robię ) , nie jadłam lodów i niezdrowych tłustych rzeczy. Ubrałam się w luźne dresy i nową bluzkę. Byłam już tak wielka że nie mieściłam się prawie w nic.
* gERMAN *
- German .. - Spojrzałem szybko na Angie która ciężko oddychała.. -- Zaczyna się ..
________________________________________________________________--
W jednym rozdziale przeskoczyłam 4 miesiące XD Nie miałam już czasu czekać no .. chciałam żeby Angie miała tą Luiz XD .. Po za tym to b ędzie wcześniak. Jak widzicie dziś długi rozdział ale sory za błędy. Tak trzeba .. ; C
Minimum 5 opinii - Nowy rozdział ;3
Mam nadzieje że się podoba i z góry dziękuje wam za przeczytanie ;)
Daria ♥

sobota, 16 listopada 2013

O Germangie rozdział 50 ; *

* German *
Szybko wszedłem do domu. Spojrzałem na łóżko Angie. Z zawahaniem podszedłem i spojrzałem na podpisy. Fakt były takie same i zaczynały się na J później A ale to nie znaczy że są to podpisy Jacoba. Nie no , po co ja oszukuję sam siebie. Co ona ma z tym wspólnego. Na jednej kartce był zwykły podpis. Na drugiej zaś , znajdował się '' Plan zadań '' przy każdym oczywiście postawiony znaczek '' zrobione ''. Nie wiem co z tym jest. Do pokoju weszła Violetta a w tej samej chwili zadzwonił mój telefon. Była to Angie więc musiałem odebrać. Viola ze smutkiem w oczach wyszła z pokoju.
- Cześć German.
- Jak się czujesz? - Zapytałem .
- W miarę .. wiem że teraz chcesz żebym ci się wytłumaczyła co oznaczają te kartki ale ..
- Czy to podpis Jacoba ?
- T.. tak.
- A co ma wspólnego on z tym .. z tym ..
- Znalazłam to w walizce Marii. - Osłupiałem. Telefon wypadł mi z rąk ale Violetta go podniosła i przyłożyła słuchawkę do ucha. Musiałem zabrać jej telefon.
- Angie .. natychmiast do ciebie przyjadę.
- Jade z tobą ! - Wtrąciła się Violetta.
- Nie Violu przykro mi .Muszę załatwić ważne sprawy.
- Niech żadne z was nie przyjeżdża. Tyle ile powinieneś wiedzieć German to wiesz. A ty Violu  - Włączyłem na głośnomówiący. - nie martw się. Ze mną i twoją siostrą wszystko w porządku. Pa. - Odłożyłem telefon i usiadłem na łóżko. Odetchnąłem .. ale nie z ulgą. To oznacza jedno .. ten pajac ma coś wspólnego ze śmiercią Mari ! Rzuciłem telefonem o ścianę. O dziwo nie rozleciał się .. niestety..
* Angie *
Powoli odzyskiwałam siły. Chciałam iść zapytać się kiedy mogę wyjść. Doszłam do recepcji i skierowali mnie do punktu informacyjnego. Nie miałam sił go szukać więc zapytałam mojego lekarza.
- Jeszcze dziś wieczorem.
- Dlaczego dopiero wieczorem?
- Proszę pani , miała pani omdlenie z próbą śpiączki. Musimy sprawdzić czy z dzieckiem wszystko w porządku - Zaczęłam się  denerwować. Zrobiło mi się gorąco ale złapałam oddech i minęło. Chciałam kontynuować rozmowę z lekarzem ale zobaczyłam Jacoba. Szybko schowałam się za automat z napojami. Nie miałam najmniejszej ochoty na niego patrzeć. Byłam w piątym miesiącu ciąży , zemdlałam a ten cholerny Jacob .. chyba za .. zabił moją .. Nie umiałam tego wypowiedzieć. Po prostu musiałam wziąć się w garść i iść w spokoju do sali. Nie sądziłam jednak że J. mnie złapie. Zignorowałam go i '' niby niechcący '' machnęłam ręką tak , że uderzyłam go w oko. Biedactwo .. Zamknęłam mu drzwi przed nosem jednak on wszedł z powrotem. W ręku trzymał ozdobną torebkę. Wręczył mi ją i usiadł na krześle obok.
- Co zrobiłeś .. - Mruknęłam zdenerwowana.
- Słucham ?
- Co zrobiłeś z moją siostrą !! - Podniosłam się i poczułam ucisk w prawej części brzucha.
- Jaką siostrą ?!
- Nie udawaj .. proszę cie tylko nie udawaj ! Zabiłeś ją ! To ty ją zabiłeś ?!
- Jakie masz na to dowody ?!
- Chcesz je zobaczyć ? Chcesz? To może pokażę ci je w sądzie .. wyjdź ! - Zamilkł. - Wyjdź w tej chwili! - Moje emocje sięgnęły końca. Nie będę dawać żeby jakiś idiota niszczył mi resztkę poczucia wartości ! ..
__________________________________________________________
Nudna sobota robi swoje XD Jutro też będzie rozdział ;3 Mam nadzieję .. postaram się go napisać. Dziś jest no .. krótki. Sory :C
Jutro jeszcze przed 15 napiszę i raczej nie będzie przez tydzień .. mam problemy ze wzrokiem.
Minimum 5 opinii = nowy rozdział ;-;
Dziękuje za przeczytanie ; )
Daria ;3

środa, 13 listopada 2013

O Germangie rozdział 49 + info ;33

Info na dole xD
_________________________________
* Angie *
Nie możliwe .. czy to Jacob. Naprawdę to Jacob? Coraz głębiej zastanawiałam się co on ma wspólnego z .. wypadkiem mojej sio .. siostry. Otrząsnęłam się i pobiegłam do domu. Zdziwiony moją miną German zatrzymał mnie przed wejściem na schody.
- Gdzie tak pędzisz?
- Później ci powiem - Napływające do moich oczu łzy zdenerwowania , powoli zamieniały się w płacz.
- Ej , może nie wiem o co chodzi ale spokojnie- German mocno mnie przytulił.  - Zrobić ci coś do picia ?
- Nie dziękuje - Niechętnie opuściłam ramiona Germana i pobiegłam na górę. Wyciągnęłam karteczkę i zaczęłam prowadzić '' dochodzenie ''. Porównałam podpis Jacoba z podpisem na kartce.Zgadzają się .. co on zrobił? Nie wiem ! Przed oczami zobaczyłam mgłę. Poczułam ucisk w brzuchu i szum w uszach..
- Ger..
<><><><><><><><><><><><><><><><><>
Piszczenie sprzętu elektrycznego nad moją głową wcale mnie nie uspokajało. Szybko podniosłam ciężkie powieki. Spojrzałam na kochaną , znajomą mi twarz.
- German co mi jest ? - Wybełkotałam.
- Nie możesz pojąć.. że nie powinnaś się stresować ? Widziałam te kartki. Co to jest ? Albo .. leż spokojnie zaraz wrócę.
Spojrzałam na mój brzuch. Taki jaki był spokojnie. Spojrzałam na ściany. Wiszą tam masy jakiś portretów. Chwila .. czy to portret Jacoba ? Wzięłam leżącą poduszkę i resztką sił rzuciłam w obraz. Zanim spadł przyjrzałam mu się jeszcze dokładnie. To nie Jacob. Jestem głupia .. Po chwili spadł. Wszedł German ..
- Co t.. ?
- Eh .. spadł. - German podszedł do obrazu i spowrotem go powiesił. Zaśmiałam się .. oka do wieszania to on nie ma. Już sobie wyobrażam jak powiesi nasze zdjęcia rodzinne , które miał zamiar jeszcze w tym tygodniu umieścić na ścianie naszej sypialni.
- Powiesz mi wreszcie co mi jest? - Odzyskiwałam siły. Poczułam dreszcz ale nie informowałam o tym Germana. Po chwili zniknął. Bez paniki ..
- Zemdlałaś. I tak .. to znowu te twoje cholerne nerwy !
- Moje nerwy ? Chyba nie ja teraz z tych emocji się podniosłam ! ? - German przyjrzał się sobie i z powrotem usiadł. Bez słowa opuścił moją salę. Po chwili złapało mnie straszne zmęczenie .. Zasnęłam.
* German *
Błądziłem po korytarzach szukając automatu z kawą. Odpuszczę sobie. W małym sklepiku kupiłem butelke wody , drożdżówkę , jabłka. Powoli wszedłem do pokoju Angie. Ona spała. Położyłem na stoliku nocnym jedzenie przy czym napisałem kartkę
'' Przepraszam , że wyszedłem bez słowa. Zadzwoń ! - German ''
I opuściłem salę Angie. Nie mam pojęcia co właściwie oznaczały te kartki którymi zaprzątała sobie głowę. Opuściłem szpital zostawiając Angie w nim samą. Poczułem w kieszeni wibracje mojego telefonu. 20 nie odebranych + 3 wiadomości. Mniej więcej wszystkie były
- Violetta
-Violetta
- Violetta
- Olga?  (...)
Oddzwoniłem , najpierw do mojej córki.
- Halo tato ? Gdzie jesteście ?
- Wyszedłem właśnie ze szpitala .
- Jak to ?! Co z tobą ?!
- Ze mną nic. Angie zemdlała i trudno było ją wybudzić.
- Mam przyjechać ? !
- Nie trzeba już wracam do domu. Muszę kończyć. Pa. - Rozłączyłem się. Wsiadłem do samochodu. Przyjechałem sam. Bez Ramalita.  Jechałem powoli bo ulice od śniegu są bardzo ślizgie . Za niedługo wigilia. Nie możemy teraz wyjeżdżać z Angie. Musimy poczekać.. przykro. Stojąc w korku zaobserwowałem śnieg. Zazwyczaj w Buenos Aires zarówno jak i w Argentynie śnieg nie pada. Święta spędzamy robiąc bałwany z piasku na plaży i wylegując się na słońcu. Nikt nie był przygotowany na tą zimę. Szarmancko zachamowałem. Był krok od potrącenia rowerzysty. Zatrzymał się , spojrzał na mnie wrogo i podjechał mi do okna samochodu. Poznałem że to ten cały Jacob ..
- Czego chcesz?
- Może byś pilnował swojej żony.
- Skończ .
- Aa to ty nic nie wiesz? Przyszła do mnie dziś z błaganiem o podpisanie. Ślicznie ubrana , wymalowana. To chyba nie dla ciebie co ? - Nie zważając na niego pojechałem dalej.
- Na środku ulicy się nie stoi ! - Krzyknąłem z daleka. Byłem zażenowany jego zachowaniem. Jak można być tak oschłym. Może to na kartce to był podpis Jacoba ? ....
__________________________________________________________
Około tygodnia nie było rodziału :c Szkoda ale zgubiłąm 2 klucze od szafki i miałąm karę bla bla bla (..) + Te info ! Super super super .. było 11 komentarzy ! Fakt że kilka z anonima. Ale i tak dziękuje!Jeden szczególnie poprawił mi humor. Wszystkie komentarze są dla mnie fantastyczne ale, że temu komuś chciało się tyle pisać i to na temat mojego '' talentu ( ja i talent hah xD ) '' do pisania! :) Szkoda że z anonima ! :C Po za tym .. dziękuje za te prawie 21.000 wyświetleń. Jesteście cudowni ;* XD
Okej minimum 5 komentarzy - Nowy rozdział.
Dziękuje za przeczytanie ! :3
Daruńcia XD ♥

niedziela, 10 listopada 2013

* O Germangie rozdział 48 *

* Angie *
Chciałam zapytać się Germana o co chodzi i czy wie coś na ten temat. Postanowiłam jednak zaczekać i go nie denerwować. Rozczytałam jeszcze znajomy mi podpis. Co prawda był nieczytelny ale ja go znałam .. Już wiem ! Zerwałam się z kanapy i bez słowa wybiegłam na dwór. Zapomniałam nawet wziąć kurtkę. Przykryta bluzą wsiadłam do taksówki. Pojechałam prosto do domu Pabla. Zapukałam .. cisza. Dopiero gdy zadzwoniłam to otworzył mi Pablo .. w szlafroku ?
- Chciałam się ciebie coś zapytać. - Powiedziałam z powagą.
- Słucham ? - Nie chciał wpuścić mnie do środka. Jednak gdy zobaczył że stoje w samej bluzie to '' zlitował '' się i zaprosił mnie do środka. 
- Poznajesz to pismo ?
- Nie ..
- Na pewno nie ?
- Już wiem! Podpis .. Jacoba ? - Pablo doskonale wiedział kto to Jacob. Nigdy nie darzył go sympatią bo był to jego konkurent .. o mnie.
- Tak .. podpis Jacoba. Znalazłam tą karteczkę w walizce .. w walizce z której kiedyś korzystała Maria. Czy Jacob ma coś z tym wspólnego ?- Powiedziałam a niewinna łza zakręciła mi się w oku.
- Nie wiem Angie .. ja serio nie wie.. - Usłyszałam kobiecy głos z góry. 
- Kto to Pablo ? - Powiedziała kobieta równie w szlafroku z poczochranymi włosami . Schodziła po schodach a w ręku trzymała szklankę wody. Dopiero później poznałam że to Clarisa ..
- Przeszkodziłam ? Lepiej będzie jak już pójdę .- Pablo chciał mnie złapać ale ja '' wybiegłam '' za drzwi jego domu. Nie chciałam się nad tym nawet zastanawiać. Ale ta myśl mnie męczyła. Co robiła u niego ta kobieta? Nie wiem , nie moja sprawa. Postanowiłam działać w sprawie Jacoba  i tej karteczki .. to wszystko mnie powoli przerasta ale muszę być silna. Jestem coraz większa ( w sprawie ciąży ). Pojechałam do domu Jacoba ..
  ><><><><><><><><><>
Stanęłam przed wielkim domem , można powiedzieć ''  Willą ''. Śnieg zsunął się z dachu a ja podeszłam do drzwi. Zadzwoniłam do dębowych drzwi.
- Angie ? Co tu robisz ? - Jacob na początku wyciszył muzykę która dosłownie '' Dudniła '' z wielkich głośników.
- Mogę wejść ?
- Jasne - Gestem skierował mnie ku wejściu. W domu miał .. pięknie. Skórzane kanapy , wielkie telewizory , eleganckie żyrandole. Jak w jakimś zamku. Ale nie na tym chciałam się skupić.
- Słuchaj Jacob .. chciałam się ciebie zapytać czy mógł byś tu podpisać ? Najlepiej nieczytelnie. - Uśmiechnęłam się. Chciałam żeby wyglądało to naturalnie.
- A czemu ?
- Po prostu .. wiem że nie jesteśmy ostatnio blisko .Ale chciałam żebyś mi pomógł/
- W czym ?
- Pamiętasz szkołę w której uczyliśmy się gdy byliśmy młodzi ?
- Studio 25 ?
- Tak! Chciałam żeby zostało odnowione i potrzebuję wsparcia kilkunastu osób. Chcę żeby młodzi uczniowie również mogli się w niej uczyć i spełniać marzenia - W sumie przyszedł mi do głowy całkiem niezły pomysł. Kiedyś może naprawdę go zrealizuję.
- Jasne .. zrobię wszystko żeby przypomnieć .. zdarzenia sprzed lat. A zwłaszcza te miejsce w którym ty i ja ..
- Jacob! Podpisujesz czy nie ! - Wziął do ręki długopis i patrząc na mnie podpisał pustą kartkę. Rzuciłam '' pa '' i wyszłam szybko z jego domu. Nie spodziewałam się że mam tak niedaleko do mnie. No nic.. wyjęłam kartkę z podpisem Jacoba . Chciałam wyjąć również tą z tamtym podpisem .. nie mogłam jej znaleźć. Zostawiłam ją u Pabla? Po chwili jednak znalazłam. Chciałam zobaczyć czy podpisy są takie same .. Dobra chwila prawdy. Odetchnęłam głębokim oddechem i zajrzałam na karteczkę.
- To nie może być prawda ? - Mruknęłam ..
_______________________________________________________________________
Nudna niedziela  a więc rozdział ! :3 Mam mało weny ale bardziej fantazjuje xD
4 komy - New rozdział ! :)  PS: zabraszam do dodania siebie do moich obserwatorów ;3 ;)
A no i dodałam funkcję anonimowego komentowania więc teraz liczę na jeszcze więcej komów :*

czwartek, 7 listopada 2013

O Germangie rozdział 47 .

* Angie *
Nie miałam już siły prosić Vilu żeby mnie wpuściła. Zeszłam na dół. Przysiadłam na kanapie. Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu.. Siedziałam na nim .. Serio ? Wyjęłam go dzwonił Diego. O nie ! Zapomniałam przekazać Vilu że Diego tu był. Teraz jeszcze bardziej się na mnie denerwuje. Wstałam i poszłam na górę.. jednak w połowie się zawróciłam a zaraz spowrotem poszłam. Zapukałam do jej drzwi jeszcze raz . Niechcący usłyszałam męski głos. Był to German ..
- Ale tato przecież nie wie..
- Violetta musisz zapamiętać ! nie ruszaj rzeczy Angie !
- One leżał.. proszę ! - Violetta usłyszała jak do niej pukałam. Nie chciałam wchodzić i wbiegłam do łazienki jeszcze przed wyjściem Germana z pokoju Violi. Skąd German wiedział że Violetta .. znaczy się ja i Violetta .. no po prostu była sprzeczka. Nie wiem.. Zebrałam porozrzucane kartki na korytarzu. Upadły mi .Znalazłam kilka pustych pięciolinni .. szkoda żeby się zmarnowały..
><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Szybkim krokiem doszłam do studia. Pablo już pracuje więc na pewno go spotkam. Żeby przypadkiem nie zagłuszać lekcji to zapukałam. Przez szybę Pablo zobaczył że to ja. Wyszedł do mnie ..
- Cześć ! - Powiedział po czym przytulił mnie. - Przyszłaś po coś ?
- Chciałam dać ci to . - Wręczyłam Pablowi piosenkę którą skomponowałam jakąś godzinę temu.
- Co to  ?
- Piosenka ..
- Ale ona nie ma tekstu .
- Dlatego właśnie daje ci ją żebyś sam je napisał. Miłej roboty - Uśmiechnęłam się i dałam buziaka Pablowi. - Idę się przejść po studiu .. no pa.
Spacerowałam i oglądałam salę. Niektóre były puste więc do nich zajrzałam , niektóre były zajęte więc starałam się nie przeszkadzać i szybko przemknęłam przed drzwiami. Rzuciła mi się w oczy sala do śpiewu. Usłyszałam jak Clarisa - Bo tak ma na imie nauczycielka która mnie zastępuje , śpiewała piosenkę. Muszę powiedzieć .. nieźle. Ma czysty głos , ładną barwę , uczniowie ją chyba lubią. Zauważyłam że Clarisa podchodzi do drzwi.
- Angie ? Chcesz to wejdź.
- Nie dziękuje - Podziękowałam jednak i wyszłam ze studia.
W domu zobaczyłam przy schodach 2 walizki. Ktoś się wyprowadza? Zajrzałam do nich .. puste.
- German po co te walizki ?
- No jak to po co , pakujemy się. 
- Chyba nie zrozumiałam ironii.
- Lecimy do Paryża ..
- Proszę cie nie żartuj sobie.
- Angie mówię poważnie! Jutro mamy termin wylotu. - Myślałam przez chwilę. Rzeczywiście .. nie mieliśmy podróży poślubnej. Zeszła Violetta. Chciała coś powiedzieć ale się zatrzymała i podeszła do mnie. Cicho powiedziała '
- Przepraszam nie powinnam się tak zachowywać. - Mrugnęłam do niej i jakby nigdy nic zaczęłyśmy rozmawiać. Przekazałam jej żę był Diego. Powiedziała że lepiej było jak jej nie powiedziałam. Nie jestem pewna co miałam na myśli ale nie chce sobie tym zaprzątać głowy. German trzepał z kurzu walizki które ostatnio nie były używane .. naszczęście. Najlepiej żyje się tu .. German i Violetta chyba też są zadowoleni i z tego co słyszę.. nie mają zamiaru się przeprowadzić. Jednak z walizek nie była użwyana około 10 lat ... dlatego że to walizka po Marii. Nagle German zamilkł ..zaczął przeglądać jakieś kartki. Podeszłam do niego i spojrzałam .. było na nich napisane
'' - Przeciąć drut od hamulców
- Przedziurawić koło ''
O co chodzi ? Czemu .. Maria miała to w swojej walizce ?
~_________________________________-
Nie było 4 komów .. zawiodłam się. Nie wiem czy ktoś to czyta.
Jeśli czytasz to zostaw komentaa :d
Minimum 4 komentarze - New rozdział .
Z góry dziękuje za przeczytanko ♥
Dariia ♥ xd

wtorek, 5 listopada 2013

* o Germangie rozdział 46 *

* Angie *
Po tym German szepnął mi do ucha.
- Kocham was.  - Zarumieniłam się i wstałam z jego objęć. Otworzyłam drzwi i usłyszałam szybki drept. Kto to?
- Violu ? - Zajrzałam do jej pokoju. Siedziała i czytała książke. - Podsłuchiwałaś ?
- Pff.. no skąd. Mam 17 lat jestem już dojrzała to dopiero była by dziecinada co nie ?
- No to w takim razie przekaże ci wieści osobiście ..
- Słucham ? - Udała że wczytała się w książkę.
- Będziesz cio..
- To cudownie Angie ! Cieszę się ! - Popatrzyłam na nią podejrzanym wzrokiem.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam.
- Oj .. nie ten moment. - Powiedziała po cichu do siebie. - No dobra przepraszam po prostu nie umiałam się powstrzymać żeby dowiedzieć się.. Będę chrzestną?
Nagle coś mi się zaświeciło. Możemy wziąć Violettę za Chrzestną. Ale to nie czas na takie zastanowienia. Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z pokoju.  Nie byłam w stanie nic zdziałać bo byłam strasznie zmęczona. Jedyną opcją było pójście spać.
<><>< Nowy dzień ><><>
Obudziłam sięi pierwsze co zrobiłam to obejrzałam się czy mój mąż leży obok. Nie było go. Spojrzałam na zegarek i wszystko się wyjaśniło. On pracuje a ja po prostu śpię do 10:00. Muszę to zlikwidować i wstawać wcześniej. No nic. Nie mam zamiaru dziś nigdzie wychodzić więc wyciągnęłam z szafy nieuciskające dresy i bluzę z kapturem. Znowu nie zdążę na śniadanie. Zeszłam na dół i zajrzałam do gabinetu Germana. Na początku mnie nie zauważył ale gdy zorientował się że stoję podszedł do mnie i dał mi krótkiego buziaka w usta.
- Nowa fryzura? - Zażartował. Miałam nieuczesane włosy.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. Czemu mnie nie obudziłeś ?
- No bo tak mocno spałaś że nie dało się ciebie obudziĆ.
- Zapomniałeś?
- Tak. - Podrapał się za głowę
- Następnym razem mnie obudź. Wracaj już do tych papierów bo widzę że masz ważne sprawy. - Wyszłam. Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam dwie paczki herbatników i mleko. Fakt że lepiej pracuję gdy żywię się takim śniadaniem.
- Cześć Angie. - Powiedziała Violetta i ugryzła herbatnika.
- Cześć. Nie jesteś w szkole ?
- Angie dziś sobota !
- Nie Violu dziś jest piątek.
- Sobota.
- Piątek.
- A chcesz się założyć? Patrz się. - Rzeczywiście myliłam się bo dziś sobota. Wzięłam z salonu stosik moich książek bo Olga jak zwykle zacznie je kłaść w różne miejsca i nie będę mogła ich znaleźć.  Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się zrywać z kanapy ale musiałam. Lenistwo . Przyszła Camila , Francesca i Leon. Pokazałam im że Vilu jest na górze i spowrotem wróciłam do mojego jakże ekscytującego zajęcia. Zazwyczaj byłam aktywna a teraz te całe lenistwo już mnie przerasta. Muszę coś robić. Za chwilę ponownie zadzwonił dzwonek do drzwi. Tym razem był to Diego.
- Przepraszam cię Violetty nie ma. Wyszła z przyjaciółkami. Zadzwoni do ciebie. - Musiałam skłamać żeby uniknąć kłótni Leona i Diego. Przekażę Violi że tu był. Zapomniałam o moich płytach które dostałam jeszcze przed zwolnieniem w studiu żeby odsłuchać je , ocenić i oddać do studia. Wezmę się teraz za to. Weszłam na górę i otworzyłam moje pudełko z rzeczami '' prywatnymi ''. Przewaliłam kilka papierów ale nie mogłam znaleźć płyt. Nerwowo grzebałam w pudełku.
- Tego szukasz - W drzwiach pojawiła się Viola trzymając płyty.
- Skąd je wzięłaś ?
- Leżały i chciałam sobie odsłuchać. Trzymaj.. - Wręczyła mi do ręki kilka płyt.
- Violetta to że jestem twoją ciot.. - nie chciałam mówić '' macochą '' bo to brzmi jak z bajki '' Jaś i Małgosia '' - twoim opiekunem nie oznacza że możesz ruszać moje rzeczy prywatne !
- Angie przecież wszystko jest w takiej kolejności jak jest i nic nie zniszczyłam.
- Ale zrozum! To jakbyś po prostu zabrała nauczycielowi dziennik i pozmieniała sobie oceny! - Violetta wybiegła z pokoju i pobiegła do siebie. Trzasnęła drzwiami Próbowałam do niej wejść ale się zamknęła. Czy ja właśnie się z nią pokłóciłam ?!
___________________________________-
W końcu jest rozdział ! :)
Podwyższam stawke
4 opinie - Nowy rozdział :O
Z góry dziękuje za przeczytanie ! : *
I dziękuje za te prawie 20.000 wyświetleń. To powoduje u mnie naprawdę szczery uśmiech na twarzy ;3
Daria ♥