wtorek, 6 maja 2014

OSTANI ! Rozdział 90 ! Mega Special.

* Angie *
2 tygodnie później.
- Gotowy dom - Westchnęłam. Kupiliśmy dom, nie budowaliśmy, bo to by zajęło sporą część czasu.
Skończyłam właśnie pakować wszelkie walizki do samochodu. Było mi smutno, że opuszczamy ten dom, ale wiedziałam, że to nadal nasz dom. Nasz dom, ale z mniejszym przywiązaniem. Luiz, którą trzymałam na rekach, wsiadła do samochodu, Bella natomiast wypakowywała resztę zabawek z domu. Violetta, smutna i przygnębiona siedziała w samochodzie. Starałam się ją pocieszyć.
Gdy weszłam do nowego domu, poczułam zapach świeżości, i farby. Tak, zapach farby. Przechadzając się pomiędzy nowymi, pustymi jeszcze meblami, oglądałam dom ze wzruszeniem. Ze wzruszeniem, ponieważ spełniło się jedno z moich marzeń. Dziewczynki natychmiastowo wbiegły do pokoi na górze, i zaczęły rozpakowywać pudła. Oczywiście tylko te, które dały radę wnieść.
Godzinę zajęło nam wypakowanie walizek i pudeł z samochodu pakowniczego, a co mówiąc, rozpakować to wszystko. Jak tu się zadomowić.. Nowy dom, nowe życie. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę w nowym domu to pianino, podeszłam do niego, i zaczęłam grać. Tak, jakby nic nie było, poza pianiem. Usłyszałam głos Violetty, podśpiewywała do melodii Algo Se Enciende. Zaczęła śpiewać, tęskniłam za tym. Moja praca w studiu.. Na razie mam zwolnienie. Nie jest to takie normalne zwolnienie, to zwolnienie 2 miesięczne.
- Podoba Ci się ? - Zapytał mój mąż.
- Jest ślicznie.. - Odpowiedziałam po cichu.
- Co tak bez emocji? Chodź, idziemy rozpakowywać pudła. - Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy na górę.
* Wieczór *
Nie rozpakowaliśmy wszystkiego, zostało tyle rzeczy do zrobienia. Meble, prysznice, wszystko było gotowe, tylko rzeczy, pamiątki i ubrania. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Umyłam dziewczynki i miałam zamiar je ubrać, natomiast wszystko było jeszcze w pudłach. Wyrzuciłam wszystkie pudła, i znalazłam wreszcie ich. Ubrałam je w piżamy, i zrobiłam kolację. Tutaj nie ma Olgi, nie ma Ramalla, nie ma ogrodnika.. Tutaj jestem ja. Uczę się samodzielności, uczę się życia. Olga prawdopodobnie dalej będzie u nas pracować, ale to zależy tylko od niej. Kładąc się do łóżka usłyszałam stukot na dole. Pomyślałam, że to Violetta. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak ktoś ciągnie za klamkę. Momentalnie zawołałam Germana, i w panice pobiegłam na górę. Zszedł na dół, a do domu weszło 2 ubranych na czarno mężczyzn. Nie było widać ich twarzy. Widziałam tylko oczy. Napadli.. tak, napadli nasz dom! Zaczęłam panikować, ale starałam się tego nie okazywać.
- Chcemy pieniądze i wasz majątek, nic więcej.
- Opuście nasz dom! - Krzyknął German.
- Chcesz, to możemy porozmawiać inaczej, powiedz gdzie trzymasz wszystkie twoje rzeczy, panie inżynierku.
Starałam się wziąć telefon leżący obok. Niestety, strąciłam wazon, który potłukł się na kawałki. Mężczyźni, którzy nas napadli, zdenerwowali się. Jeden wyciągnął pistolet, a drugi zaczął obszukiwać dom. Błagałam tylko, aby Luiz Bella i Violetta nie zeszły na dół. Niestety, Violetta zbiegła po schodach. Zaczęłam krzyczeć, żeby uciekała na górę. Nie zdążyła, zeszła na dół i ustała obok mnie. Wzięła komórkę, i wybrała numer na policję. Skorzystała z chwili, gdy napastnicy poszli do kuchni. Zdążyła powiedzieć tylko adres. Nie okazywałam paniki, starałam się być spokojna. W kuchni usłyszałam strzał, zobaczyłam mrok przed oczami..
* German *
Angie zemdlała. Nie wiedziałem co robić, gdyż to dziewczynki mogły przejść do kuchni. W pierwszej kolejności wziąłem ją na ręce, i nie patrząc na napastników i na to, co ukradną, zaniosłem ją do samochodu. Pobiegłem do kuchni. Kamień spadł mi z serca, gdy ujrzałem policję. Nie wiedziałem co powiedzieć, byłem zdenerwowany, panikowałem, ale czułem ulgę. Ulgę, że nic się nie stało. Mimo będących tu sanitariuszy, pobiegłem do samochodu i pojechałem do szpitala. W trakcie drogi, zawróciłem się. Musiałem jechać do dzieci, a Angie się wybudziła i poczuła się lepiej. Dałem jej butelkę wody i pojechałem do domu. Nie mogła dojść do siebie. Przytulałem ją, pocieszałem, ale nic jej nie pomagało. Wreszcie, w moich objęciach, zasnęła, a ja ułożyłem ją na kanapie w salonie. Luiz i Bella nawet się nie obudziły. Podziękowałem mojej córce. Uratowała nam życie.. Zadzwoniła na policję w porę, i wszystko skończyło się dobrze.
* Angie *
Rano czułam się lepiej. Spałam do godziny 12:00. Mimo to, byłam zmęczona i ospała. Cóż, czas zacząć nowy dzień. Zjadłam śniadanie przygotowane przez Germana. Pożegnałam Violettę, która po moim wstaniu wyszła do studia. Nie była w humorze, przeczuwałam, że po drodze zajdzie do naszego '' starego '' domu. Normalny dzień, pobudka, poranna rutyna, dzieci, mąż.. Wszystko tak samo, a jednak część rzeczy inaczej. Nie zakładam już tych kapci, nie gotuję już w tym czajniku, nie otwieram już '' tej '' szafy, którą otwierałam w domu Castillo.
- Jak się czujesz ? - Zapytał German.
- Na pewno lepiej, ale nie najlepiej. - Objęłam go i pocałowałam czule w usta. Odwzajemnił pocałunek, ale wiedziałam, że za chwilę pojawią się tu dzieci. Wyrwałam się z objęć Germana i opuściłam kuchnię, w której jeszcze wczoraj była policja i napastnicy. Muszę się przyzwyczaić, do wszystkiego, zadomowić i poczuć ten klimat. Najlepszą informacją, jaka mogła mi się przytrafić w tym dniu, było to, że za chwilę będzie tu moja mama. Wykurowała się po wypadku, i czuje się bardzo dobrze. Mój ojciec.. starał się do nas zbliżyć, ale dałam do zrozumienia mu jasno i wyraźnie, że nigdy nie będzie dla mnie '' tatą ''. Nigdy go przy mnie nie było, a wychowywała mnie tylko mama. To jej oddaje wdzięczność, to ją kocham najbardziej, i to ona dała mi życie. Obserwując bramkę i oczekując przyjścia mojej mamy, oglądałam bawiące się na podłodze dziewczynki. Zadomowiły się, i to jest najlepsze. Nie czują się obco. Na ich twarzach widnieje uśmiech. Gdy patrzę, jak szczęśliwe są, uśmiecham się do siebie, i życze nam wszystkim szczęśliwego, dobrego życia, aby wiodło nam się jak najlepiej.. tak, życzę tego także sobie..
_____________________________________
Jeju, jak szkoda mi to kończyć :( Jak szkoda mi kończyć wątek Angeles i Germana ( który mogę powiedzieć, że w ostatnim odcinku zachował się elegancko). Teraz już ostatnia decyzja, czy pisać o Germangie, tylko nowe opowiadania? Kompletnie inny wątek? Czy może o Lodovice?
Chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń, za komentarze pod postami, za czytanie moich postów.. dziękuje ;') To już ostatni rozdział z Germangie, ale możecie spodziewać się jeszcze jakiejś jednorazówki, która może pojawić się w najmniej spodziewanym momencie. Żegnam opowiadania o Germangie ( w sumie tylko ten wątek, bo może zaczne nowy ) i zaczynam.. nowe opowiadania o Germangie? Muszę się ogarnąć po tych, poczekać na opinie do tego, i wtedy możemy bojować z nowym.
Czekam na opinie, pozdrawiam.
DarUa ♥

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie. Szkoda, że kończysz ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie to zakończyłaś!
    Rozdział extra... ale tak jakoś mi dziwnie się czytało z myślą że to już ten ostatni... kończący TĄ historię... ;')
    Może dlatego że liczyłam iż dobijesz do setki... ;D
    No, ale ten cytat "zobowiązuje" : " Wszystko co dobre, szybko się kończy."
    Mam nadzieję że jednak zdecydujesz się na nową historię o GERMANGIE. ;3
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny na nowe opowiadanko ♥

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję , że ten post ci się spodobał. Wyraź swoją opinie w komentarzu.