czwartek, 31 października 2013

* o Germangie rozdział 45 *

* Angie *
- Gdzie byłaś ?  - Przywitał mnie poważny German.
- Na dworzu. Chyba nie będziesz mnie sprawdzał ?
- '' Po części mogę bo jestem twoim mężem '' - Zacytował mnie. Strasznie mnie to zdenerwowało.
- Odpuść sobie. - Wbiegłam na górę i usiadłam na łóżku. Co on do mnie ma ?
- Angie przepraszam. Jakoś tak się zdenerwowałem bo ...
- Bo widziałeś mnie z Jacobem ? Tak wiem. Ale spokojnie. Nie byłam z nim bliżej niż 2 metry. - German powoli ujął mój podbródek i pocałował. Staliśmy tak przez chwilę.
- Ee.. nie będę może przeszkadzać.
- Nie  nie , chodź Violu. - Speszyłam się trochę. German próbując nas uniknąć wyszedł szybko zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na fotelu.
- Bo Angie wiesz.. ja znalazłam ..
- Co znalazłaś ?
- Taki śliczny wystrój na pokoik dla dziecka
- Violu proszę cię...
- No co ? Jak najszybciej idź na USG. A z resztą teraz chodź już na kolację.
- To zdążę ?
- Zostało dla ciebie.
Zeszłam na dół. Apetyt bardzo mi dopisywał. Zwłaszcza że po 2 miskach sytych sałatek ( Olga dba o moje zdrowie ) jeszcze zrobiłam sobie 2 kanapki z kremem czekoladowym. Mam dość tego ciągłego zdrowego odżywiania się. Po dzisiejszym dniu byłam wykończona. Ogarnęłam się trochę i poszłam spać.
<><>< Nowy dzień godzina 15:30 ><><><
Skończyłam mój makijaż. Poprawiłam jeszcze włosy. Włożyłam do torebki portfel , telefon bo zazwyczaj o nich zapominam. Spojrzałam na zegarek. Kurcze muszę się śpieszyć. Przed domem czekało już na mnie taxi. German i Ramallo gdzieś pojechali a ja nie będę na nich czekać no trudno. To już dziś mikołajki ? Pięknie przystrojone , błyszczące Buenos Aires rzucało się w oczy. Śnieg dodawał rozjaśnienia. Nie ustawał .. cały czas padał.  Szarmancki kierowca taksówki się zatrzymał. Wysiadłam z samochodu ale zapomniałam zapłacić. Usłyszałam klakson.. czy ludzie nie umieją tu poczekać ? Załatwiłam tą sprawę i szybko wyszłam do szpitala. Musiałam jeszcze czekać więc niepotrzebnie się tak śpieszyłam jednak lepiej dmuchać na zimne.
- Angeles Castillo.
- To ja. - Powiedziałam po czym weszłam do gabinetu znanego mi lekarza.
- Jak się pani czuje ? Nie przeciąża pani się za bardzo? Zmiana klimatu wpływa na samopoczucie w ciąży.
- W miarę jednak bez rewelacji. - Lekarz zaczął robić USG. Leżałam i patrzyłam na małego człowieka na ekranie. Słabo było widać ale to już 4 miesiąc , płeć można spokojnie odkryć.
- Gratuluję . Będzie miała pani .. - Lekarz się zatrzymał , spojrzał jeszcze raz na ekran. - Córeczkę.  - Odetchnełam ale dopiero za chwile do mnie dotarło że będę miała córkę. Strasznie się ucieszyłam. Przez resztę USG uśmiech nie znikał mi z twarzy. Dopiero w momencie kiedy na ekranie nie widziałam już mojej małej dziewczynki to nie byłam zadowolona. Wracając zadzwoniłam po Ramalla który powinien już wrócić. Przyjechał a ja pędem wsiadłam do samochodu. Obejrzałam się i zobaczyłam Germana. Widocznie dopiero wracali.
- German mam dla ciebie wiadomość. Ale to dopiero w domu.
Po dojechaniu do domu zabrałam Germana do pokoju i chciałam mu wszystko powiedzieć. Zadzwonił mu telefon.
- Muszę odebrać .
- Nie! - Zabrałam mu go z ręki - To może poczekać ! Co ejst ważniejsze .. ja czy biznesy ?  - Osłupiał.  - Będziesz miał córeczkę. - German się strasznie zdziwił ale za chwilę uśmiechnął , złapał mnie w pasie i mną '' zakręcił '' .
________________________________
HAPPY END tego rozdziału. xd
2 opinii - nowy rozdział.
Dzięki za przeczytanie ;*
Daria ♥

poniedziałek, 28 października 2013

Z Pamiętnika Violetty rozdział 1.

Mam prawie 16 lat i tatę , którego uwielbiam.
Mam kasztanowe włosy i brązowe oczy.
W głowie dużo pytań i mało odpowiedzi.
Urodziłam się w Buenos Aires,
ale potem mieszkałam tu i tam.
Chcę poznać świat i zebrać moje marzenia
i sekrety w pamiętniku
                     Mam na imię
                               VIOLETTA
                                    To właśnie ja.
* Rozdział 1. *
To znowu ja. Znów jestem w podróży. Tata jest inżynierem ochorny środowiska i dużo podrużuje służbowo. A ja jeżdże z nim. W tej chwili jesteśmy na lotnisku, po raz enty się przeprowadzamy. Zdecydował sięwrócić do Buenos Aires dlatego wyjeżdżamy z Madrytu, w którym mieszkaliśmy przez ostatnich kilka lat. Trochę mi smutno , ale też jestem ogromnie ciekawa Argentyny. Tym razem bardzi chcę już być na miejscu , ponieważ wracam do miasta , w którym się urodziłam. Do miasta mojej mamy , która odeszła , kiedy miałam pięć lat. Nie wiele mam wspomnień z nią związanych , ale wracam do nich myślą kiedy czuję się zagubiona... tak jak dzisiaj. No właśnie mama! Ten jej ciepły, promienny uśmiech , którym witała mnie, kiedy wracała do domu po swoich tournée. Jej całusy na dobranoc, głaskanie po włosach i żartobliwe szczypanie w policzek. Ton jej głosu, miękki i łagodny, wyćwiczony przez lata śpiewania. Pamiętam jak powtarzała ,, Violu umyłaś zęby ??? ''. ( Gdy się nad tym zastanowić, to ten głos nie zawsze był miękki i łagodny.. ). Oj, hałas silników sprowadza mnie na ziemię, Dopiero co weszliśmy na pokład a ja już piszę , żeby nie myśleś , że jesteśmy tysiące metrów nad ziemią. Piszę, piszę , piszę a teraz przestaje bo .. BOJĘ SIĘ LATAĆ I TE TURBULENCJE WCALE MNIE NIE UDPOKAJAJĄ!
                                                   ♥♥♥
Kochany pamiętniku, niedawno rozmawiałam z pewnym chłopakiem. Powiedzmy , że rozmawiałąm.. bełkotałam , bo nie wiedziałam , co powiedzieć. Robił wrażenie sympatycznego. Wydawało mi się, że chce się zaprzyjaźnić. Po chwili jednak uciekł i wyglądało to tak , jakby się przestraszył.
Ale czego ??? Popełniłam jakąś gafę ? nie zdając sobie z tego sprawy ?
Dziś nie uda mi się pewnie rozwikłać , o co mogło chodzić. W każdym razie wiem jedno : Chłopaków trudno zrozumieć. Zastanawiam się , czy kiedykolwiek się tego nauczę.. i czy kiedykolwiek będę miała chłopaka. Ratun... co to za dźwięk.
RATUNKUU !
Mimo mojego fatalnego samopoczucia jakoś się nam udało , wylądowaliśmy w Buenos Aires , najpiękniejszym mieście na świecie. Gdyby tata chociaż raz zdecydował sięzostać w jednym miejscu trochę dłużej .. poczułabym się naprawdę jak w domu. Dlaczego nie móże zrozumież , że dla mnie te ciągłe przeprowadzki są bardzo trudne ? W ostatnich latach poznałam bardzo wiele osób. Nawet miłych. Szkoda tylko, że to byli sami dorośli, koledzy taty , nawet nie zdążyłam się nauczyć ich imion. Ile to razy Giulia nazwałam Alessiem , Alessia - Giovannim, Giovanniego - Lucą. Ile gaf. Jednak nikt z nich nie zagościł na dłużej w moim życiu. I przez to wszystko ile właściwie mam przyjaciół ?  Niewielu , może ani jednego. Kiedy zmienia się miasta częściej niż ubrania , związki nie trwają zbyt długo. Gdy miałam osiem lat , odwiedzałam przez jakiś czas dziewczynkę w moim wieku. Była córką kolegi taty i w długie jesienne popołudnia , kiedy dorośli rozmawiali o budżecie,projektach i terminach, my wyciągałyśmy lalki i zmuszałyśmy je , by piły razem herbatę. We czwórkę przy stoliku w moim pokoju; ja , Ines ( Moja przyjaciółka ) , Bussi ( moja lalka ) i Bea ( przyjaciółka mojej lalki ) udawałyśmy że jesteśmy w kawiarni. Potem Ines sięprzeniosła i zostało mi tylko kilka zdjęć , na których wyglądam okropnie i nie podobam się sobie , więc nigdy ich nie oglądam :(
                     ♥♥♥
Dziś wreszcie jestem w domu , w moim starym domu. Choć tyle lat mieszkałam za granicą, to mam wrażenie , że nigdy stąd nie wyjeżdżałam. Salon z białymi kanapami , do którego wchodzi sięprzez patio, prostokątny stół , na którym układałam pierwsze puzzle... pamiętam wszystko jakby to było wczoraj.
No i jest Olga , moja Olga! Kiedy ją zobaczyłam , aż mi serce podskoczyło! Dom był pełen zapachów z jej kuchni. Olga , Olga , Olga : ależ za tobą tęskniłam przez te wszystkie lara ( ależ tęskniłam za twoim tortem czekoladowym!!! ) Jesteś najlepszą gosposią na świecie.

Tata mnie nie słycha. Wiem , wiem że nie robi tego specjalnie. Ale to niczego nie zmienia. Nie słucha też tego , co mówię na temat moich urodzin. Mam tylko nadzieję, że z Jade , sowją nową narzeczoną, nie zorganizują mi moich 16 urodzin. Mam nadzieję , że źle zrozumiałam, ale może wcale nie. Jade powtarza mi ciągle , że ona robi to sdla mnie.
Dla mnie ??? Ale ja nie chcę żadnego przyjęcia tu w Buenos Aires nie znam nikogo!
A przedewszystkim Jade nie zna mnie. Gdyby mnie znała, zauważyłaby , że nie lubię , kiedy mnie oebjmuje. Że nie znoszę , gdy za dużo i za szybko mówi. Że od jej gestykulacji zaczyna mnie boleć głowa, że jej perfumy są za mocne.
I ŻE NIE CHCE PRZYJĘCIA !
Po za tym nie wiedziałąbym , co na siebie włożyć. Mam w szafie dużo ubrań , ale nie sądzę , żeby były odpowiednie. Jeśli przyjęcie zorganizuje Jade , nawet gdyby odbywało się w naszym domu , w naszym wielkim salonie , będę musiała włożyć wieczorowąsuknie. Ja w eleganckim ubraniu? Cały czas stoi mi przed oczami taki obraz. Violetta w stroju wieczorowym - Violetta w torcie bezowym. Albo , jeszcze gorzej , Violetta - Jade. O kurcze Jade.. mam nadzieję że kiedy skończę 30 lat nie będę taka jak ona. Ma największe oczy i usta ,jakie kiedykolwiek widziałam , i bez przerwy mówi o niczym. Chyba jeszcze tego nie napisałam, ale ona już mieszk tu z nami , ma nawet swój pokój. Jak tata móże być z kimś takim ?
♥♥♥
DZIŚ MOJA GUWERNANTKA ODESZŁA !
całe szczęście bo była okropna !
Violetto , nie jedz tak szybko , nie leż rano tak długo w łóżku , nie oglądaj telewizji , nie obgryzaj paznokci , nie zostawiaj butów pod kanapą  , nie zostawiaj szklanek na podłodze , nie rozrzucaj książek po domu. Przestań śmiać się tak głośno , rzucać się tacie na szyję , gdy wraca z pracy , bazgrać. W zasadzie
VIOLETTO PRZESTAŃ ŻYĆ!
 Teraz tata chce szybko znaleźć następną. Mam nadzieję , że tym razem będzie to milsza osoba , nie robię sobie jednak większych nadziei , pamiętając te panie , które zatrudniał przez ostanie lata.
Bądźmy jednak dobrej myśli , może w tym sympatycznym mieście mieszkają sympatyczni ludzie. Ci, których spotkałam dotychczas wyglądali OK. Obsługa na lotnisk przywitała nas takimi uśmiechami że aż mi się lżej zrobiło na sercu. Kelner był wesoły i serdeczny , taksówkarz uprzejmy i szarmancki. Jak na początek , całkiem nieźle. Od dziecka uczę się w domu z własną guwernantką. Żeby było jadne pod pewnymi względami nie jest to złe. Mam więcej swobody , jeśli chodzi o plan , i w niektóre dni uczę się więcej jednego przedmiotu , w pozostałe innego. Jasne , zawsze mniej więcej tego , co jest przewidziane w programie danej klasy , bo nauczycielki , które wybiera tata, zazwyczaj są dość surowe i nie dają się za bardzo zagadać (niestety ). Kiedyś jednak chciałabym pójść od szkoły , mieć kolegów , z którymi żartuje się na przerwie i do których siędzwoni, żeby zapytać co jest zadane. Bo to chyba robią dzieciaki w moim wieku. Zadają sobie też pytania , proste pytania. Udzielają rad. Dzielą się myślami.
- Cześć nie zaznaczyłam z której strony mamy zrobić zadania, możesz mi to podać ?
- Cześć jutro jest WF? Trzeba wziąć dres ?
- Cześć , zrobiłaś już tłumaczenie z Francuskiego? Nie rozumiem ostatniego zadania.
- Cześć , dasz odpisać zadanie ?
CZEŚĆ POUCZYMY SIĘ U MNIE W DOMU ?
Cudownie brzmi to pytanie, chciałabym kiedyś zadać je jakiejś przyjaciółce.
Nauka i zadania nie sprawiały mi nigdy większych trudności. Lubię się uczyć, lubie czytać, a zwłaszcza pisać. Mam zwyczaj bazgrać na wszystkim co wpadnie mi w ręce : opakowaniach po herbatnikach , papierowych serwtkach ( W dzieciństwie też na tych z tkaniny ) , okładkach książek , tablicy , na której Olga przypina kartki z listą zakuoów , w notesie taty i oczywiście , w pamiętniku. Lubię też pisać w szkolnych zeszytwacj. Nie ma znaczenia , że zamiast o swoich myślach piszę o geografii , historii czy literaturze: w ten sposób oswajam te przedmioty i zawsze jestem całkiem zadowolona z wyniku. Po za tym przyznaję się : Uwielbiam swoje pismo !.To efekt wielu lat ćwiczeń . Przez jakiś czas miałam guwernantkę , która miała kręćka na punkcie ładnego pisania. Rosa , bo tak miała na imię , zmuszała mnie do zapisywania całych stron AAAAA BBBBB , PPPPPP ,RRRRRR , SSSSSS. Jednym słowem całe strony śmiertelnej nudy. Rosa też była nudna.. Chociażnie najnudniejsza. Lubiłam jej zapach : Mówiła , że używa francuskiej wody toaletowej , której już nikt nie kupuje , ale podejrzewam że spała z pęczkami suszonej lawendy pod poduszką. A propos nauczycielek , jedna z nich uwielbiałam archew. Miała na imię Maria i była najbardziej niesympatyczna ze wszystkich. Gdyby to zależało od niej, dawałaby mi marchewkę  , nawet na śniadanie. - Mają mnóstwo witamin , są zdrowe , a kiedy ciało jest zdrowe , mózg lepiej pracuje - mówiła zawsze. Możliwe. Mój jednak działa lepiej, kiedy na śniadanie jem herbatniki i pijęmleko . ________________________________________________________________________________ KONIEC PIERWSZEGO ROZDZIAŁU ! :) Napisałam się przez 2 dni ! PS: Na dole jest nowy rozdział o Germangie zapraszaaaaam ♥ // :** Nowy rozdział w listopadzie !

O Germangie rozdział 43 :)

* Angie *\
- Nie , znaczy się.. no nie wiem.
- Jak to nie wiesz ? Doskonale wiesz !
- Gdzie cię uderzył . - Złapałam Germana za twarz i poczułam lodowate policzki.  - Nie kłóć się teraz. Idź do pokoju i przemyj to sobie wodą.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!
- Po części to będe bo jestem twoją żoną! - Mój głos lekko drżał ale próbowałam się nie rozpłakać. Jacob to zakończona sprawa. Wybiegłam z pokoju i poleciałam prosto na balkon. Kilka minut postałam i ulżyło mi gdy poczułam ciepło. Ale zorientowałam się dopiero że ktoś mnie okrył kocem. Myślałam że to Viola która martwi się o mnie ale przecież ona wyszła. Obróciłam się za siebie i zobaczyłam Germana. Stał obejmując mnie w pasie i odgarnął mi włosy z twarzy.
- Co tu jeszcze robisz? - Zapytałam.
- Obejmuje cię i dotykam twoich włosów ?
- Zauważyłam. - Wyrwałam się z objęć Germana.
- Przepraszam.
- German ty wiesz . WIesz że spędzamy ze sobą za mało czasu. Jesteśmy za daleko a nie tak wygląda małżeństwo.
- Często mnie nie ma. Ale zawsze móżesz liczyć na Olgę , Ramalla , Violettę.
- Violetta tak szybko dorasta . Bojęsię że nie będe jej już potrzebna.
- Będziesz potrzebna i mi i Violi. Chodź już bo zimno. - Wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie i ogrzałam się w kocu.
- Olgitka zrobisz mi zieloną herbatkę? - Usłyszałam głos .. Jade. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Co ona tu robi?
- Oo Jade ! Przyszłaś zabrać twoje szaliki bo kilka zostawiłaś jednak nie potrzebujemy pamiątek po tobie !
- Angie Angie jesteś taka śmieszna. Moje szalik to drugorzędna sprawa. Przyszłam do Germana. - Popchnęła mnie  i ruszyła w stronę salonu. Nie wiem o co jej chodzi ale wolę to sprawdzić. Usiadłam na kanapie niby czytając gazetę. Udałam że wcale ich nie podsłuchuję. Przybliżyłam się blisko drzwi. Nie skończyło się to dla mnie dobrze bo .. bo Jade uderzyła mnie w czoło wychodząc. Jednak udało mi się odbiec zanim wyszła. Co tam usłyszałam ? To bardzo ciekawa historia która mniej więcej brzmi tak.
   - Zostaw Angie i wróć do mnie! Przecież wiesz że mnie kochasz. - Jade .
- Nie raczej nie wiem bo cię nie kocham. Jade odczepisz się odemnie ? - German.
- Mam nadal twój pierścionek zaręczynowy. Pójde do sądu i powiem że jestem z tobą zaręczona i potrzebuje potwierdzenia na nie zerwanie małżeństwa. Żegnam.  - Jade.

Historia inspirująca. Nie wierze że Jade jest w stanie zrobić coś takiego. Ale jeśli to prawda? German musi być pierwszy i złożyć papiery na '' zerwanie '' małżeństwa które nie istnieje. On jest zaręczony ze mną. Nie wiem jak to załatwimy w każdym razie teraz muszę sięprzejść. Zarzuciłam kurtkę i wyszłam na świeże powietrze. Szłam przemierzając długie ulice Buenos Aires. Było już ciemno ale godzina dopiero 18:00. Wrócę do domu bo będą się martwić. Jednak przed tym muszę jeszcze szybko coś załatwić.
<><><><><><>
Czekałam aż kobieta z rejestracji skończy rozmawiać przez telefon. Trwało to jakby wieczność.
- Przepraszam czy mogę się zajerestrować do gabinetu ginekologicznego na wizytę ? - Czekałam aż kobieta mi odpowie .-  Halo ?
- Dobrze ! Na którą godzinę ?! - Powiedziała ze złością.
- Jeśli można to jutro na 16. Dziękuje ? - Nie zważając na mnie dalej wzięła się za rozmowę a ja wyszłam z szpitala. Są różni ludzie w tym Buenos Aires. Zazwyczaj nie natykam się na niemiłych. Pośpieszyłam się do domu choć wiedziałam że już nie zdąże na kolację. Zjem coś w barze. Kurcze .. Serio chciałam zjeść tłuste jedzenie w barze? Chyba mi odbiło od tej zimy. Przechodząc oglądałam wystawy ubrań. Niektóre były już zamykane. Natknęłam się na jedną z wystaw dla dzieci. Niespodziewanie weszłam do sklepu. Obejrzałam małe , śmieszne ubranka. Przyjrzałam się im. Niedługo będę sama takie musiała kupywać.
- W czymś pomóc ?
- Nie dziękuje. - Dalej ruszyłam w stronę domu. Spotkałam osobę żebrającą , ,, grajka ,, oraz przeróżne wystawy gadżetów i ubrań. Zanim się obejrzałam już byłam przy domu. Potrzebowałam krótkiego spaceru. Przed naszym domem kręciła się znajoma sylwetka. Odwrócona tyłem w czarnej kurtce. Jacob ! No nie . Weszłam szybko do domu jednak nie zdążyłam się '' schować ''.
- Angie ! Chciałem ci coś oddać.  - Wręczył mi w ręke mały notes. Przypominał mi coś.
- Czy to jest .. mój pamiętnik ?
-Jak widzisz.
- Skąd ty go masz? Nie mów że go przeczytałeś ! Nienawidzę cię i zawsze cię nienawidziłam! Uderzyłeś Germana , czytasz moje prywatne sprawy i do cholery wwalasz mi sięw życie. Odwal się - Uciekłam zdenerwowana do domu. Czemu to musi być taki palant ?
________________________________________
Sory że długo nie było ale po prostu nie miałam siły pisać a do tego pisze rozdział z pamiętnika Violi on jest mega długi ( Z książki ) i pisałam tamten ;3 NIedługo się pojawi !
Minimum 2 opinie - Nowy rozdział
Podoba się ? - Skomentuj
Nie podoba się ? :C - Skomentuj.
Z góry dziękuje za przeczytanie !
Daria ♥

czwartek, 24 października 2013

* o Germangie rozdział 42 *

* Angie *
Wychodząc usłyszałam jeszcze nie jedne gratulacje od uczniów oraz znajomych Germana z okazji ciąży. Spacerem doszłam do domu. Przewietrzyłam się trochę. Usłyszałam dźwięk telefonu. Sprawdziłam ale to nie mój chciałam powiedzieć Germanowi że dzwoni jego telefon ale .. on już dawno rozmawiał.
- Muszę lecieć jeśli chcesz zadzwonię po Ramalla i po ciebie przyjedzie .Pa .- Dał mi buziaka w policzek i odszedł.
- Przejdę się ! - Krzyknęłam do Germana który przechodził już na 2 stronę ulicy. Postanowiłam że skoro już jestem na dworzu to co zaszkodzi mi się przejść. Dojście do konkretnego miejsca nie zajęło mi długo. Stanęłam przed wielkim budynkiem i przyjrzałam się. Dwa duże mury otoczone śniegiem a w okół puste drzewa. Od jesieni się tu trochę zmieniło. Przeczytałam napis '' Studio On Beat ''. Weszłam do Studia . Moją uwagę od razu przykuła sala od śpiewu. Może to też dlatego że dochodził z tamtąd znajomy głos.
- Ślicznie zaśpiewałaś Violu. Nowa piosenka ?
- Skomponowałam ją kilka tygodni temu. Naprawdę ci się podoba ?
- Jakby mogła mi się nie podobać? - Uśmiechnęłam się i zobaczyłam kobietę wchodzącą do sali od muzyki. Była jasną brunetką miała szczupłą sylwetkę i była bardzo elegancka.
- Szuka czegoś pani ?
- Właściwie to nie. Jestem tu nauczycielką tylko że mam urlop.
- Angeles?
- Tak miło mi - Niechętnie wyciągnęłam dłoń w kierunku kobietynzywa się Clarisa i jest z Anglii jednak doskonale umie nasz język. Do sali wszedł Pablo.
- O Angie miło cię widzieć. Uczniowie zaraz będą się schodzić więc tak szybciutko to załatwię. To jest Clarisa nowa nauczycielka. Zastępuje ciebie.
Trochę się skrzywiłam bo wiem że w tej szkole nie ja jedyna jestem nauczycielką śpiewu a akurat musieli zatrudnić kogoś nowego.
- Clarisa świetnie śpiewa po za tym przyjechała z Anglii i jest naprawdę dobra.
- Podoba ci się ? - Szepnęłam do Pabla.
- Angie czy możemy porozmawiać ? - Pablo zaciągnął mnie na bok a ja zobaczyłam jak za chwilę uczniowie zaczęli wchodzić do klasy.
- O Angie wracasz!? - Dopytywała mnie Camila.
- Nie nie. Przyszłam was po prostu odwiedzić. Jak wam się pracuje z nową .. nauczycielką?
- Super! Clarisa jest naprawdę sympatyczna ale .. i tak ty jesteś naszą najlepszą nauczycielką śpiewu.
Pocieszała mnie Camila.
- Innym razem. - Szepnął do mnie Pablo i zaczynał ogłaszać uczniom informacje na temat nowych uzyskań dzięki występom. Catering i stroje ufundowane przez '' De la Musica '' Nieźle. Wyszłam ze studia i wolnym krokiem wróciłam do domu. Jak zwykle około 17 zgłodniałam. Otworzyłam lodówkę .. pusta. Nie ma prawie nic. Olga pewnie poszła na zakupy więc poczekam. Wyciągnęłam z  szafki gorącą czekoladę i miałam ją zrobić mi oraz Violi. Zapomniałam przecież że jej nie ma. Zaczyna coraz częściej wychodzić i jest coraz rzadziej w domu. Jest prawie dorosła ma 17 lat. Nie chciałabym żeby niedługo wyniosła się z tego domu. Myślałam i myślałam. Ale te myśli przerwała Olga która wygoniła mnie z kuchni bo chciała przygotować kolację.
- Angie German kazał przekazać że przeprasza.
- Czemu przeprasza?
- Nie wiem zapytaj go. - Do głowy napłynęło mi tysiące myśli. Wyciągnęłam tą jedną i przypomniałam sobie że zniknął z jedynym '' Pa '' kiedy ja chciałam z nim pospacerować. Chciałam cały czas z nim porozmawiać o tym że jeszcze w jakieś lato mieliśmy jechać na miesiąc miodowy. Oczywiście ciągły wir pracy Germana  w tym przeszkodził i nadal to się ciągnie. W końcu postanowiłam że z nim o tym porozmawiam. Paryż zimą to nie taki zły pomysł. Podobno w Paryżu nie często pada śnieg ale czasem. Mam nadzieję że teraz też. Do domu '' Wtargnął '' zły German z no .. trochę podbitym okiem?
- German? Co zrobiłeś ?!
- Uderzył mnie.
- Jak .. jak kto ?
- Jacob! Ten jeden przecież go znasz! Masz z nim coś wspólnego? No bądź szczera! - Osłupiałam i stałam wbita w ziemię. Najchętniej bym się pod niązapadła ..
_____________________________________________________
aa spóźnie się na VIole xd Lece.
Minimum 2 opinie - Nowy rozdział.
Dzięki za przeczytanie.

wtorek, 22 października 2013

O Germangie rozdział 41 :) :) :)

* Angie *
German - Krzyknęłam schodząc ze schodów. Nie usłyszałam jednak odpowiedzi. Dopiero po chwili German wyszedł z tabletem w rękach.
- Co jest ? -Powiedział mało się mną interesując.
- W czym jutro idziesz na przyjęcie charytatywne ?
- To jutro?! Jutro nie mogę Angie mam ważne ..
- Tak wiem. . masz ważne spotkanie. Jak zawsze. Dobra nic pójde się czegoś napić chcesz kawę ?
- Słu słucham? Możesz powtórzyć ?
- Nie słuchasz mnie ?
- Słucham zapytałaś czy chcę kawałek ciasta.
- Nie German nie o to cię zapytałam. To znaczy że nie masz czasu iść jutro na przyjęcie .. Nie tłumacz się.
- Na pewno wszystko w porządku ?
- Tak tak .. - Zciszyłam ton głosu i usiadłam przy barku w kuchni. Rzeczywiście nie ma czasu! Do domu weszła podśpiewująca Olga.
- Śpiewaj nie bój się śpiewaj bo masz taleeent ! - Śpiewała kawałek piosenki '' Tienes el talento ''. Znała to z You-mixa. Poczułam napływającą łzę do mojego oka. German przyszedł a ja szybko przetarłam oczy i udawałam że poprawiam włosy...
/ Nowy dzień /
Obudził mnie śnieg szsuwający się z dachu. Spojrzałam na zegarek godz. 9 00 .. Zaczynam coraz później wstawać. Po za tym obudził mnie również nadchodzący skurcz. Może uda mi się jakoś z tego wybrnąć. Pójde na śniadanie .. późne śniadanie. Olga dopiero sprzątała ale gdy mnie zobaczyła , dołożyła sobie tylko roboty bo wyjęła mi kubek i talerz. Przygotowała mi na śniadanie sałatkę jednak ja musiałam jej podziękować bo jaka część mnie chciała żebym spróbowała jednak Makowca Olgi. No trudno i tak mi rośnie brzuch. Wyjęłam sobie kawałek .. wydawał się trochę lepszy niż zwykle i zjadłam drugi. Nie no to trochę przesada! Na śniadanie jeść ciasto?! A tam jeszcze kawałek.
-Angie co tam konsumujesz?
- Cias.. - Zanim skończyłam mówić German już prawie kończył jeść jeden kawałek. - Porozmawiamy ?
- A o czym ?
- O przyjęciu !
- Angie przecież wiesz ..
- Wiem . - German popatrzył mi w oczy.
- Postaram się coś załatwić. Dla ciebie .. zaraz zadzwonię do sekreta..
- Słucham?! - Już myślałam że zadzwoni do Esmeraldy
- Do Ramalla * Myli mi się z sekretarką.
- Dziękuje - Dałam Germanowi buziaka.
- Angie ide do Francesci na noc. Buziaki pa ..
- Chwila , kiedy wrócisz ? Jestem twoją .. twoją .. no nie wiem jak to nazwać. Jestem jednym z twoich prawnych opiekunów i mam obowiązek ciebie pilnować - Trochę zażartowałam jednak mówiłam z poważaniem.
- Angie mam 17 lat. Bez przesady .. wróce jutro rano. To trzymaj się Alisa. - Powiedziała patrząc na mój brzuch.
- Skąd wiesz że to dziewczynka ?
- Mam taką nadzieję .Chciałam mieć siostrę. - Machnęła na pożegnanie i wyszła. Zapomniała telefonu . Chciałam jej go dać ale była już daleko a po za tym uznałam że to lepiej bo German nie będzie musiał jej kontrolować.
Poszłam na górę i otworzyłam szafę. Same ciemne ubrania a przecież nie idę na pogrzeb! Znalazłam żółtą lekką sukienkę z kołnierzykiem w ćwieki. Przewiązałam ją brązowym paskiem i założyłam zwykłe baleriny. Poszłam do łazienki .. długo kombinowałam w co się uczesać. Przewracałam włosy z boku na bok i upinałam dziwne koki. W końcu splątałam warkocza a włosy lekko roztrzepałam i przypięłam wsuwkami. Zrobiłam make-up po czym zeszłam na dół. German czekał na mnie w eleganckim garniturze. Dawno go takiego nie widziałam.
- German! Co ty! Może poszedł być chociaż nażelował włosy ..
- Angie nie przesadzaj. Chodźmy już . - Wyciągnął rękę i złapałam się jego. Powoli doszliśmy na przyjęcie. Rozglądałam się .. sami biznesmeni i ich żony. No tak .. nie zabraknie tu Jade. !
- Oh German wiedziałam że przyjdziesz chodźmy już do stolika - Złapała Germana i chciała go zaciągnąć do rozmowy.
- Przepraszam ja też tu jestem !
- Słucham? Przywlokłaś się za Germanem oj biedna.
- Jade puść mnie .. a wiesz że założyłaś sukienkę tył na przód ? - Myślałam że German żartuje ale rzeczywiście. Sukienka miała wysoki suwak z przodu a niższy wykrój z tyłu. Pobiegła a ja wybuchłam śmiechem. Jak można być tak .. no mało inteligentnym jak Jade?
- Nie przejmujmy się nią. - Nagle usłyszałam dźwięk piosenki '' Tienes El talento '' . Obróciłam się za siebie i zobaczyłam Violę , Fran , Camilę i Leona stojących na scenie i patrzących w stronę dzieci na wózkach które były chore... Kiedy skończyli poleciałam przytulić Violette.
- Angie nie spodziewałam się tu ciebie i .. ślicznie wyglądasz- Mrugnęła do mnie i spowrotem poszła do swoich przyjaciół. Ja tylko popatrzyłam na biedne dzieci i poszłam wpłacić pieniądze na składkę.
___________________________________________________________--
I jest xD Ramallo pomylony z sekretarką. To takie Orginal :3
Minimum 2 opinie - Nowy rozdział :)
Z góy dziękuje za przeczytanie i wszelkie opinie.
Daria ♥

poniedziałek, 21 października 2013

* o Germangie rozdział 40 ;33 *

Nie było nawet 2 komów :C .. Przykro mi .. no ale. PS:
Piszę opowiadania o TDA więc zapraszam :)
tdadminkanina.blogspot.com
__________________________________________
- Pablo halo ? - Nagle urwało połączenie. Nie mogłam nic zrobić jak pojechać do Pabla. Wsiadłam w taxówkę ( Którą przeważnie wybieram ) i pojechałam do domu Pabla. Zapukałam do jego drzwi. Choć .. ledwo przepchałam się przez śnieg bo Pablo jak widać bardzo nie lubi odśnieżać.
- Pablo co jest?
- No chodź wejdź opowiem ci - Mój przyjaciel nie mógł powstrzymać się od śmiechu a to znaczyło tylko jedno . - Więc wiesz Angie .. Wkręciłaś się! - Mój przyjaciel wybuchł śmiechem .
- Aż tak to śmieszne? Przyjechałam do ciebie tu specjalnie , wezwałam taksówkę i przedewszystkim sfatygowałam się przyjechać a ty perfidnie to wykorzystałeś? - Z poważną miną wstałam i nakrzyczałam na Pabla jak na małą dziewczynkę która nie wróciła do domu o odpowiedniej porze.
- Spokojnie Angie ..
- Spokojnie ? Jak spoko.. - Sama wybuchłam śmiechem. Czemu śmieję się z czegoś co mnie zdenerwowało ?A tam to zapewne hormony w ciąży. Pablo zrobił sobie kawę a mi herbatę.
- Pablo mimo tego że jestem w ciąży to wiesz że mogę pić kawę ?
- Wiem , ale się skończyła.
Parsknęłam i oglądałam gazetę która leżała na stole u Pabla. Wiem że ostatnio mało się kontaktujemy ale to może dlatego że nie chodzę do studia. Przekręcałam kolejne strony i kolejne ale chwila .. za chwilkę cofnęłam się o stronę i przeczytałam wielki napis.
'' UCZNIOWIE STUDIA 21 POWOLI ZACZYNAJĄ ODNOSIĆ CORAZ WIĘKSZY SUKCES. ''
- Widziałeś ?- Podeszłam do mojego przyjaciela wtykając mu w nos gazetę. Zaczął uważnie czytać i w końcu pokazał palcem jakąś urywkę.
- A widziałaś to ?
Napisane było '' Na kolejne przedstawienia uczniowie będą mieli ufundowane stroje oraz katering ''
- Co ?
- No to że na przedstawieniu będziemy mieli wyżerkę za darmo! Angie ty to w ogóle rozumiesz?
- Tak o ile na kolejne przedstawienie będę mogła przyjść bo będę musiała bawić małą Alisę lub małego  Vita po za tym nie to ci chciałam pokazać.
- Ustaliliście już imiona ?
- Zastanawiamy się jeszcze ale raczej tak. Lepiej wszystko mieć przygotowane wcześniej - Zaśmiałam się trochę a Pablo skulił głowę . - Pablo wszystko w porządku ?
- Najlepszym - Widać było wymuszony uśmiech na jego twarzy.
- Ale mam dla ciebie lepszą wieść .. Zostaniesz ojcem chrzestnym !
- Naprawdę ?! Oj nawet nie wiesz jak się cieszę Angie - Tak mamy już chrzestnego ale kogo damy za chrzestną? Olgę ?.
* German *
Zacząłem dzwonić do Angie. Nie , nie kontroluje jej . Po prostu robi już się ciemno. W sumie Angie nie ma 2 lat poradzi sobie. Co to dziś za dzień .. Spojrzałem na kalendarz. Środa .
- Tato .. nie widziałeś może mojej komórki? Wiesz jak wygląda ..
- Eh .. nie , nie widziałem. - Musiałem skłamać bo pożyczyłem komórki Violetty żeby zadzwonić do Angie. Wyjąłem z lodówki sok. Położyłem cichutko telefon za mną i wyszedłem z kuchni. Przed wyjściem dodałem jeszcze
- O zobacz Violu tam leży. To ja ide. - Po czym szybko wybiegłem. Odetchnąłem , najgorsze jest to .. że ja nie wiem gdzie podziałem mój telefon. Jestem strasznie zmęczony po odśnieżaniu więc chyba jak zrobie sobie drzemkę to nic się nie stanie. Poszedłem do naszej sypialni. Na mojej szafce nocnej nie leży w sumie nic oprócz ...mojego telefonu! Jednak zignorowałem go bo teraz liczyła się drzemka. Zajrzałem na szafkę nocną Angie. Pełno jakiś książek.. przeglądałem je i przeglądałem ale same romansidła. Wziąłem jedną i z ciekawości zacząłem czytać początek.
<><><><><><><><><><><><<><><><><><><><><><>
Gdy byłem już w połowie przyszła Angie. Tak się wzruszyłem że poleciała mi niejedna łza. Jaka piękna książka. Szybko schowałem ją i jakby nigdy nic leżałem na łóżku niby śpiąc. Poczułem jak Angie kładzie się obok. Gdy przymknęła oczy , objąłem ją a ona się wystraszyła.
- German myślałam że śpisz.
- Ja też tak myślałem ale zobacz. Nie śpie! - Chciałem pocałować Angie.
- Nie teraz German , nie teraz. Jestem zmęczona i całkowicie wykończona. Możemy przełożyć te twoje całuski na później proszę ?
Udałem obrażonego.
- Oj no dobra już chodź. - Angie musnęła mnie ustami. - Już jesteś zadowolony ?
- Bardzo. - Zaśmiałem się i poszedłem na dół pomóc Ramallo ogarnąć papiery..
* Jeszcze krótka myśl od Angie *
Czy nie mamy dla siebie za mało czasu ? German tak dużo pracuje .. To mój mąż nie znajomy że móżemy widywać się raz na tydzień. Jak zwykle przesadzam ..
_________________________________________________________
Żeby rozluźnić atmosferę dodałam żartobliwego Pabla xD
Podoba wam się ? - Zostawcie komentarz :)
Dziękuje za przeczytanie i wszelkie opinie :*
Daria ♥

sobota, 19 października 2013

O Germangie rozdział 39 : )

* Angie *
Podniosłam głowę i odkryłam koc. Położyłam poduszki w należytej postawie i zeszłam na dół. Gdzie są wszyscy .. ?
- Violu ? German ? Haloo !
- Angie już się obudziłaś ? - Usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
- Tak .. - Odpowiedziałam Oldze. Wyjęłam twarożek i zaczęłam smarować kromki chleba. - Gdzie jest German ? - Powiedziałam zagryzając kawałek chleba.
- Pojechali ..
- Gdzie?
- Na cmentarz.
- Olga chwila jak to na cmen. - Dopiero za chwilę sobie przypomniałam. Dziś jest .. rocznica śmierci Marii. Jak mogłam zapomnieć! German widocznie nie chciał mnie budzić. Ale przecież .. pamiętam ten dzień. To był właśnie 3 grudnia. Śnieg gęsto padał.. To przez ten przeklęty śnieg! Wszystko było by inne ! Nie mogę teraz o tym myśleć. Wzięłam portfel i się ubrałam. Szybko wyszłam z domu jeszcze przed tym aż zrobi się ciemno. Wzięłam taxi i dojechałam. Błądziłam wśród nagrobków obserwując każdy z kolei. Łzy kręciły mi się w oku. Nie lubiłam tego miejsca jednak tu pochowano moją siostrę. Przed wejściem kupiłam znicz. Podbiegłam do Germana i Violetty. Violetta oparta była o ramię swojego taty i patrzyli się na grób.. Bez słowa postawiłam znicz  i zapaliłam go na grobie mojej siostry. Dużymi literami napisane było
'' Maria Castillo ( Carrara )
1973 - 2000 R. ''
Minuta ciszy. Niepotrzebna ta śmierć! Poczułam jak mój makijaż staje się rozmazany. Violetta też płakała .. to jej mama. German się jakoś trzymał. Dopiero po chwili zobaczyłam że przyszli do nas Olga i Ramallo . Modliliśmy się za Marię a następnie razem ledwo mieszcząc się w samochodzie pojechaliśmy do domu. W domu Olga wzięła się za kolację a ja przez ten czas chciałam wyciągnąć z szafki jakąś książkę jednak uznałam że wszystkie już przeczytałam i muszę wypożyczyć nowe. Spakowałam książki do torby i pojechałam do biblioteki. W bibliotece wybrałam kilka nowych książek romantycznych i kilka kryminalnych . Uwielbiam czytać i gdybym mogła to robiłabym tylko to jednak nie mam czasu. Przywiązanie do nowej książki i nowych bohaterów nie jest łatwe bo nie zawsze wiem czy ich polubię. A skończenie książki jest jeszcze trudniejsze bo trzeba pożegnać się z światem który mam w głowie. Lubię też czytać książki o koniach. Z trudem wyszłam z biblioteki i wróciłam do domu. Kolacja była już na stole zdałam sobie sprawę że przesiedziałam po za domem aż godzinę. Usiadłam a na rogu zawiesiłam moją torebkę. Wypadł mi z niej telefon więc schyliłam się żeby go podnieść ale poczułam skurcz. Posiedziałam chwilę i wzięłam łyka wody. Nie przestawał ale próbowałam udać że nic mi nie jest.
- Angie na pewno wszystko w porządku ?
- wszystko dobrze. - Wzięłam się za dalsze jedzenie. Po zjedzeniu poszłam przebrać się w wygodne dresy i bluzę. Strasznie mi zimno. Stanełam przed lustrem i się sobie przyjrzałam .. rzeczywiście mam większy brzuch ale czy aż tak? Spojrzałam za okno. German i Ramallo odśnieżali parking. Nie pozostaje mi nic innego jak wziąć się za książke z herbatą. Nalałam wody do czajnika i usiadłam przy barku czekając aż się zagotuje.
- Angie masz jakieś nowe książki ? - Powiedziała Viola przewalając stos stojących książek.
- Jak widzisz .. - Wzięła chyba 2 i spowrotem poszła na górę. German wrócił do domu i przyniósł jakiś list dał mi go , i poszedł znowu odśnieżać. Otworzyłam ładnie zapakowaną kartkę.  Było to zaproszenie o mniej więcej takiej treści
'' Zapraszam Sz.p Angeles Castillo i Germana Castillo na przyjęcie charytatywne '' Podaj dłoń'' na którym organizowana będzie zbiórka pieniędzy
- Przedstawicielstwo fundacji '' Pomoc dzieciom ''
Pytanie: Skąd to się wzięło ? German jest tym panem biznesowym i dostajemy takie zaproszenia. Zazwyczaj odnoszą się do niego. Pewnie pójdziemy. Zaraz po tym jak wrócił do domu zrobiłam mu kawę a sobie herbate i powiadomiłam go o tym. Zgodził się bo nie miał w tym dniu dużo pracy. Wyszłam z kuchni i na osobności zadzwoniłam do Pabla
- Halo Pablo . Jak siętrzymasz?
- W miarę .. nie mam dobrych wieści.
- Opowiadaj ..
- Gregorio wzniósł na mnie skargę.
- Znowu ? Nie przejmuj się to tylko Gregorio.
- Ja się sobą nie przejmuję ale ta skarga dotyczy również ciebie. Mogą nas wyrzucić ze studia !
___________________________________________________-
I jest rozdział :) Mam nadzieje że pasuje bo jest krótki. ;3
Podoba się - Zostaw koma
Nie podoba się - Zostaw koma
Minimum 2 opinie - Nowy rozdział.
Dzięki za przeczytanie
Daria ♥

piątek, 18 października 2013

O Germangie rozdział 38 :)

* Angie *
- Co jest ? - Zapytał German wpychając sobie do buzi jakieś ciastko.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - Zabrałam mu ptysia i odłożyłam na stolik. - Esmeralda .. chciała zniszczyć i ciebie i mnie i Violettę i każdego z naszego domu! Podziękuj jej że miałeś taką wspaniałą sekretarkę! Ona powinna się leczyć!
- Esmeralda? Nie posunie się do tego pozi..
- Tak jeszcze jej broń! Ał.. - Poczułam ukłucie po prawej stronie. Nie była to przyczyna ciąży bo nie bolał mnie brzuch a bardziej żebra ?
- Skurcz?
- Nie .
- Angie halo .. słyszysz mnie ? - Powiedział German wymachując mi przed twarzą ręką. Trochę go widziałam a trochę nie. W końcu odzyskałam świadomość i powoli podniosłam się z podłogi.
- Małe omdlenie nic mi nie jest.
- Małe omdlenie? Omdlenie ? Jedziemy do lekarza może coś ci zaszkodziło.
- Bez przesady German nie będę z każdym zasłabnięciem biegnąć do lekarza.
- Ale te zasłabnięcia się u ciebie pojawiają i to coraz częściej. - Fakt to prawda. Zaczerwieniłam się od środka gdyż nie wiedziałam co powiedzieć. Wzięłam torebkę kurtkę ,  czapkę  i wyszłam z domu. German usiadł za kierownicę a ja obok. Nadal nie podobał mi się ten pomysł. Nie chce wyjść na jakąś  przewrażliwioną kobietę która ze względu na złe samopoczucie biegnie do lekarza.
...
Siedziałam i czekałam aż lekarz będzie miał wolny gabinet. German siedział obok ale nie spodziewał się co mi może być. Myślał i patrzył się w jeden kąt. Nad czym on tak myślał ? W końcu zobaczyłam ostatniego pacjenta wychodzącego z gabinetu. Ocknęłam się i weszłam. German na mnie poczeka bo musi mnie odwieźć do domu. Lekarz jak to lekarz.. podłączył te wszystkie sprzęciki pręciki i zaczął mnie badać. Poczułam ten ból tym razem w klatce piersiowej. Trzymałam się żeby nie wymięknąć.
-  Pani żyje w bardzo szybkim tempie, narażając się tym samym na wiele sytuacji stresowych. Czy może ma pani jakieś problemy które powodują stres? Lub próbuje pani polepszyć wiele sytuacji w domu jak i w pracy. To niezdrowe tym bardziej że jest pani w ciąży. Proszę się trochę odstresowywać i znajdować czas dla siebie.
- Ale ja siedze całymi dniami w domu! Nic nie robię tylko leże i patrzę w sufit.
- Bóle które pani czuje mogło spowodować częste wdychanie niezdrowych substancji takich jak dym papierosowy lub dym z pożaru. Czy przebywała pani ostatnio w takim środowisku ?
- Proszę pana .. kilka godzin temu zapalił mi się dom! Jak mogłam tego nie wdychać - Ponosiły mnie emocję. Może rzeczywiście za bardzo się stresuję. - Dobrze , przepraszam. Mam znajdować więcej czasu dla  siebie i unikać niezdrowych dymów?
- Tak.
- No to dziękuje za wizytę. Do widzenia - Rzuciłam jakiś tam uśmiech i wyszłam z gabinetu. Usiadłam na krześle i złapałam oddech. Chwila jak wchodziłam siedział tu German gdzie on jest? Zauważyłam go niosącego jakieś ciastko i herbatę. Wręczył mi do rąk talerzyk i kubek po czym usiadł i nastawił ucho. Chciał wiedzieć co powoduje u mnie te '' napady ''.
- To wszystko od stresu ..
- ? Czym się stresujesz ?
- Wszystkim German wszystkim. Nie nadążam .. tutaj zdjęcia wymyślone przez Esmeraldę tutaj dzieci a za chwilę jeszcze pożar. Może po mnie tego nie widać ale się tym przejmuje.
- Dlatego właśnie od teraz będziesz dostawać posiłki do pokoju i nie ruszać się.
- Jak się nie będę ruszać to przytyje jakieś 10 kilo i to nie dzięki ciąży.
- Nie przesadzaj. Chodź już . - Wstałam i ciężko poszłam do samochodu.
* German *
/ W DOMU/
Zaniosłem Angie talerzyk z tostami. Jak zwykle wypierała się zjedzeia ich ale nie mogła się oprzeć. Musiałem zadzwonić do Esmeraldy.
- Słucham ? - Usłyszałem jej głos w słuchawce ..
- To ty ? To ty chciałaś zniszczyć całą naszą rodzinę!
- Kto mówi?
- Nie udawaj proszę cię. Mam dość tego że próbujesz rujnować moje małżeństwo! - Kliknąłem rozłącz i rzuciłem telefon. Naszczęście spadł na łóżko. Poszedłem do lodówki i wyjąłem jedno piwo. Należy mi się coś. Miałem je otworzyć ale zrezygnowałem. Nie będę pił teraz .. będzie jedno piwo a za chwilę wyjdzie kolejne i kolejne. Będę teraz to robił dla Angie. Wyjąłem więc wodę i wziąłem kilka łyków. Orzeźwiłem się i poszedłem do Angie. Zasnęła.. siedziała na kanapie u nas w pokoju oparta o kant ..Wziąłem koc i ją przykryłem oraz podłożyłem jej poduszkę pod głowę. Teraz może spać. Musi odpocząć.
___________________________________________
Jakoś napisałam ten rozdział w 15 minut i o dziwo sądzę że jest w miare długi. Mam nadzieje że się podoba ..
Podoba się - Zostaw koma
Nie podoba się - Zostaw koma
Miniimum 2 opinie  - nowy rozdział: )
Dzięki za przeczytanie .
Daria ♥

O Germangie rozdział .. 37 ♥...♥

* Angie *
- Pablo czy na pewno tak to widzisz ?
- Ja tak , ale nie wiem czy ty inaczej. - Przytuliłam mojego przyjaciela i poszłam do domu. Spacerowałam obserwując płatki śniegu ale poczułam że marzną mi ręce. Zapomniałam rękawiczek. Włożyłam ręce do kieszeni i szłam dalej. Zadzwonił mój telefon.
- Angie ? Angie halo przychodź szybko ! - Krzyknął z paniką German i rozłączył. Co się dzieje ? Zaczęłam szybciej iść a nawet biec. Doszłam do mojego domu i zobaczyłam pełn dymu. Nie chciałam tam wchodzić bo dym może być dla mnie szkodliwy. Poszłam szybko za tył domu. Zobaczyłam tam stojących Germana Viole Ramalla i Olgę a przed drzwiami strażaków kończących gasić najmniejszy płomyk ognia. Stałam osłupiała .. W końcu odzyskałam świadomość i popatrzyłam na rodzinę. Wszyscy wyszli.. wszystko w normie. Podszedł do mnie zmartwiony German.
- Całe szczęście że ciebie nie było w domu i że był ten śnieg. Gdyby nie to .. to nie wiem czy mielibyśmy jeszcze dom.
Przytuliłam Germana i uspokoiłam Viole. Co się zapaliło ? Nie rozumiem ?
- Violu jak to się stało ? - Podeszłam do siedzącej na ławeczce Violi. 
- Olga podobno przewróciła świeczkę za chwile przyszedł tata. Wyszłam z pokoju zobaczyć co się dzieje i nic nie widziałam. Szłam na ślepo przez dym. Chciałam wyjść tyłem ale nie było szans ponieważ ogień rozpowszechniał się po całym domu. Naszczęście nie doszło do większych szkód. Jednak trochę źle się czuje. - Rozejrzałam się jeszcze i zobaczyłam że w okół naszego domu zbierają się ludzie. Przybiegł Leon. Nie wiem jak się dowiedział ale wpuściłam go i poszedł do Vilu. Zebrałam się w siebie i podeszłam do panikującej Olgi.
- To wszystko moja wina , to wszystko moja wina. - Mówiła sobie pod nosem. - Zapewne teraz wyrzucicie mnie z domu.
- Olgo nie chcemy cię wyrzucać. Nie doszło do większych szkód jednak mogłabyś być bardziej uważna.
- Przygotowywałam ciasto zamachnęłam ręką po mąke i nagle .. - Wybaczyłam Oldze przypadek i  podeszłam do strażaka. Powiedział mi ze gdyby nie zareagowanie Violetty to dom byłby .. nie było by domu. German zapomniał z paniki numeru na straż. Olga i Ramallo nie mieli telefonów. Trzeba będzie sprawdzić w jakim stanie jest dom. Czy coś się spaliło. Weszłam do domu oczywiście jeszcze przez śmierdzący dym i zaczęłam otwierać wszelkie okna. Poczekałam chwilę i spojrzałam na salon. Taki mały pożar jednak wyrządził sporo szkód. W suficie można powiedzieć że wypalona jest dziura. Cała podłoga brudna. To nie możliwe. Wszedł do mnie German i złapał mnie w tali.
- Chodź nie możesz wdychać dymu. To niezdrowo dla ciebie i dla dziecka. - Wyszłam z domu .. Straże odjeżdżały. To co się tu wydarzyło to na pewno nie był zwid? Miewam je często w ciąży. Uszczypnęłam się w ramię. Nie , to nie był zwid.
/ kilkanaście minut później. /
Czekałam aż dym zniknie z domu. Po kilku minutach weszłam .. Rozejrzałam się jeszcze raz i uznałam że trzeba od razu brać się za sprzątanie. Zaczęłam myć podłogę. Weszła Olga i mi pomagała. Damy sobie radę. Jakoś. Otrzymałam telefon od mojej mamy.
- Angie wszystko dobrze ?
-Mamo ? Skąd wiesz że coś się stało ? - Angelica podgłosiła telewizor z którego było słychać '' Dom inżyniera ochrony środowiska Germana Castillo uległ szkodom. Nie wiemy z jakiego powodu ogień stawał się coraz większy i większy. Strażacy zareagowali w odpowiedniej chwili i nie doszło do wielkich szkód. Jego rodzina przebywała na dworzu i nikomu nic się nie stało ''
- Przecież wiesz że o takich wypadkach w telewizji nie może zabraknąć reportażu. Dziekuje za prezenty dla dziecka. Są piękne .. masz gust. No dobrze to nie czas na żarty. Musze dalej sprzątać ..
- Może przyjadę ci pomóc ?
- Olga jest gosposią damy sobie rade.
Włączyłam gaz i zaparzyłam sobie herbatę. Jednak bałam się i musiałam to wszystko robić wolniej ale uważniej. Dziś zdjęcie Jackie i Pabl.a przypadkowo wpadło do piecyka. Uległo zniszczeniom .. czy to był jakiś znak ? Nie mam pojęcia. Ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam strażaka...
- Proszę .. - Pokazałam gestem żeby wszedł. Usiadł na kanapie i miał .. chyba złe wieści.
- Coś nie tak ?
- Chciałem omówić przyczyny pożaru. Po godzinie doszliśmy do wniosku że pożarn ie był spowodowany  przewróconą świeczką. Ktoś zrobił to celowo.
 Zamilkłam. Kto chciał by zniszczyć nasza rodzinę ? Nie wiem .. byłam u Pabla. Nie miałam żadnych wrogów po za .. Esmeraldą. Nie wyszło jej ze zdjęciami to spróbowała czegoś innego. Czy ta kobieta nie powinna się leczyć ?!
- O czym rozmawiacie ? - German doskonale znał akurat tego strażaka. Kolega z czasów młodości.
- Będę się zbierał. Dowidzenia.  - Strażak zniknął mi z oczu...
______________________________________________________________________
Wiem że krótki ale nie mam weny ostatnio wcale.
Podoba się - Zostaw koma
Nie podoba się - Zostaw koma xD
Minimum 2 kom - Nowy rozdział.
Dzięki za przeczytanie .
Daria ♥

wtorek, 15 października 2013

* O Germangie rozdział 36 ;) *

* German * :o
- Wyłączyłem światła. - Powiedziałem do Angie po czym zabrałem się za fascynację małymi ubrankami. Czy to nie dziwne ? Nie raczej nie.
- German chodź zanieść to na górę. - Wziąłem łóżeczko i zaniosłem na górę postawiłem je w pokoju Angie . Na razie jest tam pusto bo Angie śpi u mnie więc będzie tam dużo miejsca. Po za tym pozostaje nasza wspólna sypialnia więc pokój dziecka może znajdować się w byłym pokoju Angie. O ile ona rozstanie się ze swoim pokojem. Będzie spędzała w nim większą część czasu niż jak sama w nim mieszkała. Niestety pokój Angie ma kilka ścianek to znaczy przegródek od łóżka do części szafy. Są niskie i w niczym nie przeszkadzają lecz przeczuwam że trzeba będzie je zburzyć.
- Angie a może pokój dziecka zrobimy u ciebie ?
- German .. nie wiesz nawet czy będzi to chłopczyk czy dziewczynka. - Zmarszczyłem czoło. No w sumie nie wiem a kiedy się dowiem. Angie jest w połowie 3 miesiąca. Poczekamy do 4 miesiąca i wtedy może pójdziemy to sprawdzić. Wyszedłem na dwór i zabrałem dwa rowery stojące tu od .. lata? Nikt ich nie używał.
- German jest strasznie zimno chodź do domu. - Na to '' polecenie '' wróciłem do domu. Czuję ten zimowy wiatr. Za kilka dni mikołajki. Pamiętam że gdy Viola była mała zawsze wkładałem jej w skarpetę słodyczę. To była nasza tradycja jednak w wieku 12 lat przestała się tym interesować.
- O Olga! Jeśli możesz to idź na poddasze i przynieś pozostałe pudła z zimowymi ubraniami proszę.
- Spokojnie już idę. - Siedziałem przez chwilę na pustej kanapie i rozmyślałem. O niczym . Usłyszałem za chwilę pisk. Szybko wstałem bo myślałem że to Angie. Ale pisk dochodził z poddasza. Usłyszałem szlochanie więc otworzyłem drzwi i zobaczyłem .. Olgę stojącą na krześle z młotkiem w ręku.
- My .. my mysz! - Odparła Olga jąkając się.
- Spokojnie Olga przecież to tylko .. - Sam nagle wszedłem na krzesło bo zobaczyłem jak ona tak szybko się porusza i w ogóle. Przyszła Angie.
- Głuptasy ... to tylko mała myszka. - Angie wzięła białą mysz na kawałek starej poduszki i włożyła do klatki. - Od teraz będzie z nami mieszkać.
- Nie dość ci że będziesz miała za 5 miesięcy jedną myszke? - Odpowiedziałem i się zaśmiałem. Zszedłem z krzesła i wziąłem 1 pudło i 2 pudełka. Nie mam pojęcia co było w tych pudełkach więc postanowiłem to sprawdzić
* Angie *
 Usiadłam na kanapie i otworzyłam jedno z pudełek. Znalazłam tam stare rysunki Violetty. Na jednym z nich była ona Maria , German i .. Ja. Spojrzałam jak narysowała przytulających się Germana i Marię. Podpisane było dziecięcymi literami
'' Tata '' '' Mama '' '' Ciocia ''
Pamiętam jak brała swoje kredki których nigdy nie zgubiła i jak sądziła .. te kredki były magiczne bo umiały zmienić szary rysunek w kolorowy. Oj jej bujna wyobraźnia. Niechcący spojrzałam głową w dół. Dostrzegłam że na moim palcu nie ma obrączki. Zaczęłam jej panicznie szukać pod fotelem pod kanapą i na dywanie.
- Tego szukasz ? - Zbiegła Viola trzymając w ręku pierścionek z brylantem. Tak to mój.
- Dziękuje myślałam że zgubiłam.
- A no właśnie Angie .. możemy porozmawiać ?
- Tak ? - Usiadłyśmy przy stoliku i Viola nieśmiało zaczęła rozmowe.
- Mam problemy w studiu ..
- Jakie ?
- Myślałam że Ludmila się zmieniła. A ona .. nie ważne.
- Ważne .. opowiadaj.
- Udaje .. ona kłamała mi w żywe oczy. Nie mogę się po tym ogarnąć. Ale to nie o to tu chodzi. Po prostu powiedziałam jej że jest Egoistką i kłamie.. Naty zapewne za jej prośbą , zmontowała filmik w którym wygląda jakbym mówiła źle o Leonie.
- Sytuacja się powtarza?
- Tak. Żebyś wiedziała. Leon mnie nienawidzi .. nie chce się do mnie odzywać a ja z paniki .. pocałowałam Diega. Znaczy to on mnie pocałował.
- Słucham ?! pocałował cię chłopak ? - Zdziwiony German wszedł do salonu i wypuścił z rąk plastikową miskę wysypując przy tym orzechy.
- Dobrze usłyszałeś nie udawaj. - Próbowałam dać do zrozumienia Germanowi że Violetta przechodzi teraz trudne chwile z zakochaniem ale on .. no mój mąż tego nie rozumie. Złapałam Viole za ręce .
- Leon cię nie nienawidzi. On cię kocha .. a to że pocałowałaś .. przepraszam Diego cię pocałował. To tylko twój błąd. Musisz to naprawić. Nie wiem jak .. udowdonij Leonowi że go kochasz a to umiesz robić. Słuchaj rad swojego serca. - Skończyłam przemowę i niestety musiałam zostawić Violę w kuchni bo potrzeba wymiotów wzywała. Musi mi to przejść przez myśl bo jestem w ciąży. Założyłam czapkę kurtkę i kozaki za chwilę byłam już w połowie drogi. Gdzie szłam ? Do Pabla. Musze go przeprosić za te nie zamierzone zachowania. Zapukałam do drzwi którymi kilka dni temu .. można powiedzieć że trzaskałam. Zadzwoniłam jego zimnym dzwonkiem.
- Angie ? Cześć wchodź.
Weszłam do domu Pabla i poczułam cieplejszą atmosferę.
- Zaparzę ci herbatę.  - Podziękowałam i usiadłam na fotelu. Rozejrzałam się po domu i zobaczyłam że przybyło jedno zdjęcie. Wstałam i wzięłam ramkę do rąk. Stało na kominku. Zobaczyłam Jackie i Pabla.
- Co robisz Angie ? - Tak się przestraszyłam że potłukłam ramkę a zdjęcie wpadło prosto to kominka.
-Przepraszam ! Nie zrobiłam tego celowo - Powiedziałam i zaczęłam zbierać resztę szkieł z podłogi.
- Nic się nie stało Angie .. - Pablo dotknął mojego ramienia. - Zostaw ja posprzątam.
- Na pewno ? Nawet .. nawet nie zdążyłam zobaczyć kto jest na tym zdjęciu - Skłamałam. Pablo poszedł na chwilkę na górę i zniósł 2 drewniane ramki. Wyjął z komody 2 zdjęcia. Na jednym ja i Pablo w przeszłości. A na drugim .. on i Jackie. Nie podchodziłam tym razem do zdjęć jednak odwzajemniłam uśmiech którym podarował mnie Pablo...
- Chciałam cię przeprosić .
- Nic się nie stało mam dużo zdję..
- Nie , nie o to chodzi. Chciałam cię przeprosić za to że tak zareagowałam na to jak dowiedziałam się że masz dziewczynę. Jackie to może nie taka zła kobieta.
- Angie. Dałaś mi do zrozumienia .. dokładnie wiesz co. Będziesz nadal moją przyjaciółką...
___________________________________________________
- BRAK WENY ;C
Pisałam to i pisałam i nie wiedziałam o czym
min 2 kom - Nowy rozdział
Podoa się - Zostaw koma
Nie podoba się - zostaw koma.
Słucham wszelkich uwag :) Dzięki za przeczytanie ;3
Daria

poniedziałek, 14 października 2013

o Germangie rozdział 35 ^.^

Od razu mówię . Ja mam zasadę żem inimum 2 komenty i pisze kolejny rozdział. Ostatnim czasem mi się nudzi i mam wrażenie że piszę do nikogo =.= Skomentujcie jak już jesteście proszę ;;3
))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
/ Grudzień /
* Angie *
Obudziłam się obok mojego męża. Nie chcę mi się wstać mniej więcej dlatego że mi ciężko. Założyłam szlafrok i poszłam do łazienki. Jaki to dziś dzień .. Co ? Początek Grudnia ? Tak szybko ? Dopiero co była Jesień. Eh .. dni tak szybko mijają że nie nadążam. Po ogarnięciu się wyszłam z łazienki i weszłam na '' Poddasze ''. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam moje zimowe kurtki. Przy okazji zabrałam kilka ubranek dla dziecka. Po Violettcie oczywiście. Wyszłam i zetknęłam się z Germanem.
- Co robisz tak wcześnie ? - Zapytał i przetarł oczy.
- Przygotowuję się na zimę.
- ZIme ? Jaką zime Angie przecież dopiero Listopad.
- Nie German listopad się skończył .  - Traciłam go w ramię i odeszłam. Maria teraz jest już tam gdzie być powinna. Wróci za rok.. No nic. Mowa o moim koniu. Nie o siostrze. Nie dziwię się jeśli za chwilę spadnie na mnie płatek śniegu bo to już grudzień. W Hiszpani szczególnie śnieg pada w Grudniu ale w innych krajach zdarza się i w listopadzie. Powiało gwałtownie wiatrem więc poszłam do domu. 23 grudnia - Moje urodziny. Urodziłam się jeden dzień przed świętami i zawsze gdy byłam młodsza dostawałam prezent jednocześnie na święta i na urodziny. Był dwa razy większy. Ale nie zawsze byłam zwolenniczką dostawania drogich prezentów. Wolałam skromne upominki jednak co do kupywania.. Zawsze starałam się żeby był to drogi i wartościowy prezent. Nie mam pojęcia czemu. Po prostu chciałam zadowolić ludzi. Usiadłam przy oknie i obserwowałam ludzi którzy biegają trzymając czapki przed wiatrem. Oparłam się o poduszkę. Szum wiatru spowodował że zasnęłam.
><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Obudziła mnie Olga.
- Angeles ty tu jesteś? Przegapiłaś śniadanie bo myśleliśmy że gdzieś wyszłaś. Idź odgrzej sobie naleśniki.
- Za chwilę Olgo
- Widziałaś ? Momentalna zmiana pogody. - Spojrzałam za okno a tam .. biało. Nie mogę uwierzyć śnieg? Mam zgodne przeczucia. Viola weszła do mojego pokoju i niosła gorącą czekoladę
- Angie siedzenie bez ciebie przy blacie nie było fajne. Mahomet nie przyszedł do góry to góra przyszła do Mahometa. Znam to powiedzenie od Franceski nie dziw się jeśli jest nie prawidłowo sformułowane.
- Dobrze wiedziałaś że potrzeba mi czegoś rozgrzewającego. Przez dziurkę pod oknem powiewał wiatr.
- A właśnie co do pogody to..
- Widzę. - Siedziałam i popijałam łyka czekolady. Rozmawiałyśmy , plotkowałyśmy i Violetta opowiedziała mi o najnowszych wyczynach Gregoria w studiu. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Violetta wyszła i dała mi porozmawiać.
- Slucham ?
- Cześć Angie tu Pablo. Jak się czujesz?
- W miare. Nie lubie zmian pogody póki się nie przezwyczaje to znając życie będę w marnymnastroju. A co u ciebie ?
- Jestem w doskonałym humorze dlatego że ..
- Zaczął się twój program w telewizji albo twój kot dotrzymuje ci towarzystwa. ?
- Mam dziewczynę. - Osłupiałami nie wiem czy dobrze usłyszałam. - Od niedawna ja i Jackie czuliśmy coś do siebie. Nie chciałem rozpowiadać plotek bo dowiedziały by się nieodpowiednie osoby. - Jackie .. no tak.
- Pablo muszę kończyć mam słaby zasięg pa. - Rozłączyłam się i położyłam telefon na parapet. Chwila .. skoro kocham Germana a on kocha .. kocha Jackie to czemu mam jaki kolwiek problem. Niech każdy sobie żyje jak tam chce. Zwłaszcza dlatego że jestem w 3 miesiącu ciąży zaczynam mieć brzuch i ojcem jestGerman. Koniec tematu. Zebrałam kubek i zniosłam na dół. Zjadłam jeszcze ciepłego naleśnika. Chciałam wyjąć rower do czasu aż nie załapałam że pada śnieg a ja jestem w ciąży.
- German podwieziesz mnie ? - Powiedziałam patrząc na schodzącego po schodach Germana.
- A gdzie chcesz jechać ?
- A wiesz .. tak tam ..
- Do Pabla ?
- Nie! - Musiałam skłamać. - Dobra przepraszam. Gdzie jedziesz?
- Na pocztę. Przyszła jakaś paczka. - Bez odpowiedzi wsiadłam w samochód i razem z Germanem pojechaliśmy na pocztę. German został a ja wysiadłam i zgłosiłam się po paczkę.
- Castillo - Podałam swoje nazwisko miłej pani . Ona otworzyła drzwi i wyniosła chyba z 10 kilogramową paczkę. Nie no potrzebny mi będzie do tego German. Zawołałam go a on pomósł wnieść mi do samochodu wielką przesyłkę. Co to jest? Od kogo  ? W domu z pomocą Ramalla wnieśliśmy paczke do domu.
Na niej było napisane
Dla przyszłego aniołka Castillo. - Angelica Carrara.
Moja mama wysłała nam karuzelę dziecięcą , łóżeczko i malutką czapeczkę wraz z kapciuszkami.
 Spojrzałam na swój brzuch a German nadal '' zachwycał '' się tymi ubrankami.
- A gdzie zrobimy pokój ? - German rzucił propozycję która chyba nie była odpowiednia.
- Za 4 miesiące ?
- Czemu dopiero za 4. Można ułatwić sobie zadanie i zrobić szybciej.
- German zobacz czy przypadkiem nie zostawiłeś włączonych świateł w samochodzie. - Zerwał się i pobiegł do samochodu. Gapa .. .
___________________________________________--
;3 ;3 ;3 ;3 ;3 ;3 ;3 ;3 ;3 ;3
Podoba się - Zostaw komentarz
Nie podoba się - Zostaw komentarz.
Liczę na szczere opinie ;) Słucham wszelkich uwag.
Z góy dzięki za przeczytanie i opinie ♥
Daria ♥

czwartek, 10 października 2013

o Germangie rozdział 34 . ;)

* Angie *
- Nie Pablo nie możemy tego zrobić. - Powiedziałam i odsunęłam się od Pabla. Mimo tego że zaprzeczyłam to poczułam dreszcz. Zrobiłabym to tylko dlatego że pokłóciłam się z Germanem ale nie chcę tego.
- Muszę już iść . Pa - Zamknęłam drzwi i wyszłam z domu Pabla. Szłam jakieś 5 minut i otrzymałam SMS z treścią .
'' Coś zrobiłem źle? Kocham cię Angie '' 
Mam nadzieję że kocha mnie ale jak przyjaciółkę. Nie chcę wdawać się w cokolwiek z Pablem.
 ///
Doszłam do domu i otworzyłam drzwi. Próbowałam uniknąć spotkania z Germanem więc na palcach poszłąm na górę ale no tak. Moja '' ciążowa '' choroba nie umie zachować spokoju i musiał złapać mnie skurcz. No nic .. spięłam się i jakimś cudem poszłam na górę. Zaszłam do pokoju Germana i wzięłam klucz. Otworzyłam mój pokój i zostawiłam torebkę. Jakoś tu tak pusto. Jedyna rzecz która została to stare pudełko z dokumentami i zdjęciami. Usiadłam na skórzanej kanapie i się rozejrzałam .. naprawde tu ładnie. Kremowe ściany z nutką brązowego..
- Dobra wychodzę - Powiedziałam sobie po cichu i wyszłam z pokoju. Usłyszałam Germana. Nie jesteśmy dziećmi i musimy porozmawiać.
- Angie.. te zdjęcia są fałszywe komu ufasz!
- Powiedziałam ci już coś .
- Udowodnię ci to jeśli chcesz.
- German nie udowodnisz mi niczego bo to prawda. Proszę cię skończ. - Weszłam do pokoju i zamknęłam Germanowi drzwi przed nosem. Na łóżku leżała karteczka ..
'' Chyba zapomniałaś o wspólnym wieczorze - German '' 
Nieświadomie się uśmiechnęłam ale za chwilę wróciłam do złej miny. Przypomniał mi się Jacob. Pamiętam że kiedyś pomagał mi przy koniu .. postanowiłam że teraz też mi pomoże. WYbrałam numer do Jacoba i kliknęłam '' zadzwoń '' Przed połączeniem się jednak rozłączyłam bo przypomniałam sobie krzywdy które mi wyrządził. Do domu weszła zakłopotana Viola.
- Violu co się stało ?
- Nie wiem Angie , nie wiem. Czy ty wiesz jak to jest kochać dwóch chłopaków naraz ? - Na chwilę zamarłam .. czy ja wiem ? To pytanie zapewne bedzie dręczyło mnie przez cały dzień.
- Nie miałam takiej sytuacji - Wybełkotałam .. niestety nie wiem czy to jest prawda. Kobiecy dylemat. Nie no kocham Germana .. mimo sprzeczek i tak go kocham.
- Angie ! Chodź na chwilę.
- Nie będe przeszkadzać - Powiedziała Violetta po czym popędziła na górę.
- Czego znowu chcesz.
- Tego czego ty chciałaś .. dowodu.  - German zabrał mnie do jego pokoju i wyjął pudełko. Dokładnie takie same w jakim trzymam moje prywatne rzeczy. Pokazał mi 3 zdjęcia. Były to zdjęcia ze ślubu jego i Marii. Za chwilę wyjął takie same zdjęcia z Esmeraldą.
- Widzisz róznicę? To fotomontaż ..- Przez chwilę nie mogłam uwierzyć .. ale za chwilę wymiękłam.
- Przepraszam .. tyle jestem w stanie powiedzieć. - Obraziłam zdjęcia na  których był German z Marią. Moją ukochaną siostrą (*). Usiadłam do pianina .. moje ręce automatycznie zaczęły grać.
'' Para todo para nada ''
Tienes Todo to piosenka którą poznałam w studiu. Przyprawia mnie o inny nastrój.
- To znaczy że .. - German nie dokończył
- Że cię przepraszam - Ujęłam podbródek Germana i go pocałowałam.  Robiło się ciemno. Poszłam na górę i wyjęłam z szafy szlafrok.
- Czekaj , czekaj Angie. Wznawiamy nasze postanowienie więc chodź na dół.- Wiedziałam że German coś przygotuje jednak postanowiłam wziąść prysznic. Zamiast szlafroka wyjęłam z szafy sukienkę. W końcu ma być to nasz wieczór. Chcę przyzwoicie wyglądać. Po prysznicu ogarnęłam fryzurę i zeszłam na dół. Na dole czekał na mnie German przy stole .. z lampką wina. Uśmiechnęłam się i cicho zaśmiałam.
- To jak . Pani usiądzie ? - Powiedział żartobliwie German i odusnął krzesło. Usiadłam i zaczęliśmy rozmawiać
// 2 godz później //
Nie mogę pić alkocholu więc nie piłam wina ale German wypił już 2 lampki. Rozmawialiśmy o wszystkim .. o wystroju dla dziecka o imieniu dla dziecka , o problemach do których znajdowaliśmy rozwiązanie , o naszym ślubie który już się odbył , o przeszłości.. W zasadzie o wszystkim. Wstałam od stołu i zaczęłam do kuchni znosić puste talerze po potrawach.
- Nie męcz się chodź na górę. - Zniosłam jednak do końca pozostałe naczynia. Na górze German mnie pocałował. No i tam coś tam się zaczęło ..
_______________________________________
Jak ktoś nie wie co się zaczęło to niech sobie nie wyobraża xF
Z góry dziękuje za przeczytanie i opinie

środa, 9 października 2013

O Germangie rozdział 33 ^.^

* Angie *
Dojechaliśmy do domu.
- Chodź pomogę ci ..
- Poradzę sobie ał... - Skurcze to normalna rzecz w ciąży. Poszłam do domu i rzuciłam się na kanapę. Za chwilę jednak wstałam i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam patelnię i inne potrzebne składniki na naleśniki. A co mi tam. Po kilku minutach na talerzu leżało około .. 11 naleśników ? Może mniej. Z powodu powiększonego apetytu w chwilę zjadłam 3. Skurcz już minął a w domu mi się nudziło Tęskno mi za uczniami za studiem .. i za Pablem. Zjadłam kolejne 3 naleśniki i wzięłam kurtke. Jem 2 razy tyle niż normalnie. Spacerując oddychałam świeżym powietrzem. Bolą mnie plecy no ale .. mam duży ale nie największy brzuch. Stanęłam na środku chodnika. W którą stronę studio.. a no tak. Takich rzeczy nie mogę zapomnieć. Bynajmniej tak mi się wydaję.
- Angie ? - Rozejrzałam się za Violą. Wiedziałam że to Viola bo przecież poznałam po głosie. - Za tobą!
- Przepraszam , jestem jakaś nie ogarnięta.
- Nic się nie stało. Gdzie ty idziesz? Nie powinnaś odpoczywać w domu ?
- Nie mam co robić a siedzenie i patrzenie w sufit raczej .. nie jest ciekawym zajęciem. Po za tym wyszłam się przewietrzyć.
- Opiekuję się Marią.
- M ari..
- Tak , twoim koniem. Robi się zimniej i Maria będzie musiała wrócić do swojej miejscowości.
- Gdzie? Przecież .. przecież my możemy ją zatrzymać!
- Wróci .. za rok .. może mniej. - Przysiadłam na ławce i wzięłam głęboki wdech. Otarłam łze i szłam dalej.
- Na pewno nie jesteś smutna?
- Nie nie skąd. - Musiałam udawać bo nie jestem pewna czy Violetta wie .. czyj to koń. W końcu otworzyłam szerokie drzwi studia i znów poczułam te energrtyzujące powietrze tej szkoły. Skierowałam się do gabinetu dyrektora ale ku mojemu zdziwieniu spotkałam tam .. Gregoria !
- Dzieńdobry - Wybełkotałam.
- Pani Angeles! Jak świetnie! Pewnie szukasz Pablita .. ma urlop chorobowy . - Pablo przepchnął mnie na bok i wyszedł z gabinetu. Nie będę tracić czasu ale chwila. Czemu on siedział na stanowisku dyrektora? Postanowiłam zajrzeć jeszcze do uczniów. Przywitali mnie promiennymi uśmiechami.
- Angie! Jak się trzymasz - Francesca zawsze była miła i chciała każdego przyprawić o szeroki uśmiech.
- A dobrze.
- A jak twoje małe stworzonko? Który miesiąc ?
- Jakoś się trzyma i 3.. - Francesca rzuciła jeszcze jeden uśmiech i pobiegła na wezwanie Camili. Nawet Ludmila dziś nie przyprawiła mnie o złość. Jestem nauczycielką i każdego ucznia muszę traktować tak samo. Nawet moją siostrzenicę .. * Pasierbicę  nigdy nie mogę zapamiętać. Wychodząc obejrzałam się za siebie i pożegnałam studio uśmiechem. No nic muszę wybrać się do domu Pabla. Wędrując ulicami Buenos Aires zaszłam do sklepu spożywczego i kupiłam nowy zeszyt do nut kompletnie zapominając o tym że muszę iść do Pabla. Zadzwoniłam do drzwi jego domu. Mieszkał w piętrowym ładnym domu. Zawsze podobał mi się jego wystrój. Z zewnątrz jak i w wewnątrz. Poczekałam chwilę bo znając Pabla wlecze się z góry. W końcu otworzył drzwi..
- Cze cze cześć! - No i w końcu kichnął. Weszłam do jego domu i rozejrzałam się do okoła. Nic się w sumie nie zmieniło dawno tu nie byłam.
- Jak się czujesz?
- Jakoś się trzymam. Chcesz kawę ?
- Nie dzięki. - Pablo słysząc te słowa wskazał wzrokiem na mój brzuch. - Nie po prostu nie mam ochoty. Byłam w studiu ..
- Pewnie spotkałaś Gregoria. Zastępuje mnie.
- Już się martwiłam że zajął posadę dyrektora.
- To chyba gorsze od mojej choroby. Czemu jesteś smutna?
- Nie jestem smutna. - Pablo doskonale mnie znał i wiedział że o coś chodzi. - Maria musi niedługo wyjechać. - Pablo nie zrozumiał bo nie pamętał Marji. - Koń.. mój koń.
Oparłam głowę na ramienu Pabla. Dobrze że mam do kogo przyjść.
- Pokłóciłaś się z Germanem ?
- Tak , skąd wiesz?
- Widze to po tobie. Znam cie. O co poszło .. chcesz o tym gadać?
- Głupoty .. co tak śmierdz..- Pablo wstał i szybko pobiegł do kuchni.
- PróboWałem upiec ciasto! - Krzyknął z kuchni. Postanowiłam więc mu pomóc. W kuchni śmierdziało spalenizną a ciasto i tak było w piekarniku.
- Podpiekło się.
- To nie tak się robi. Musisz wyjąć tą poprzedną blachę bo ci się spali.
- Dobrze gosposiu więc ty to zrób.  - Wyjęłam '' sernik '' o ile był zrobiony z sera. No nic .. za chwilę Pablo ukroił mi kawałek. Z moim apetytem nie było problemu. Słyszałam jakieś stukanie . Pablo widocznie też bo od razu zareagował i poszedł na górę.
- Malf . Strasznie szczeka.  - Malf to jego pies. Jest już stary ale nadal się trzyma. Źle się poczułam. Wstałam i potrąciłam szklankę jednak nie zwracając na to uwagi pobiegłam do łazienki.
......
- Już ? - Zamknęłam drzwi i potwierdziłam gestem.
- Wszystko lśniące i pachnące ani śladu po mnie. - Odparłam. Wstałam z zamiarem wyjścia od Pabla ale poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Pablo mnie złapał i nagle się zetknęliśmy twarzą w twarz ..
_____________________________________-
Sory za błędy ale nie miałam weny ;D Z góry dziękuje za przeczytanie i opiniee ;33

sobota, 5 października 2013

O Germangie rozdział 32.

 * Angie *
- Czy coś nie tak ? - German nie dał mi nic powiedzieć. Lekarz jeszcze raz spojrzał dokładnie na ekran i wystawił diagnozę.
- Dziecko jest małych rozmiarów. Martwimy się czy nie będzie wcześniakiem ale to nic poważnego. Mogą państwo iść do domu - Lekarz wypisał mi jeszcze jakieś recepty i razem z Germanem w spokoju ruszyliśmy do domu. German co chwila na mnie spoglądał .. trochę mnie to dekoncentrowało.
- Co jest?
- Jesteś taka ładna że napatrzeć się na ciebie nie mogę. - I te jego komplementy na poziomie zakochanego nastolatka. Uwielbiam ich słuchać i nie tylko dlatego żę są na mój temat. Dlatego że on je tak uroczo mówi. Poczułam kopnięcie ale to początek 3 miesiąca i nie czuję ich tak mocno więc tylko zwolniłam.
- Mogę cię zanie..
- Nic nie mów. - Zaśmiałam się i dalej szliśmy rozmawiając o dziecku.

- Jeśli to będzie dziewczynka to ..
- Estela? - Wtrącił się German.
- Pamiętasz? - Nie wiedziałam że German jeszcze pamiętał te imię. Tak miała nazywać się nasza Violetta. Jednak Pablo zaproponował Violetta co przypasowało każdemu.
- A jeśli chłopczyk to Ricardo.  - Nie mogło się obyć bez jego fantastycznych propozycji.
- To może ja zaproponuje coś innego ..
- A ja zaproponuję wspólny wieczór może być ? - Machnęłam głową i w jeszcze lepszym nastroju stawiałam krok za krokiem.  Nie wiem czemu ale cały czas myślałam o Marii.  Czemu to musiało być aż tak bolesne. Moja siostra była z facetem z którym ja teraz jestem.  Nie no Angie weź się w garść. Kropla wody spadła a potem spłynęła na mojej ręce. Deszcz .. no nie.
- Zadzwonie po Ramalla ..
- Nie , dojdziemy . - Generalnie bardzo lubiłam deszcz.Lubiłam słuchać i patrzeć jak krople uderzają o ulicę. Czułam że czas wtedy zwalnia. Ogółem wszystko robię w biegu .. wstań , zerwij się z łóżka , zjedz. A więc tylko przyśpieszonym krokiem doszłam do domu. Już przy drzwiach chciałam wyjąć klucze z kieszeni. Jednak nie poczułam ich tam. Szarmancko zaczęłam wyrzucać z kieszeni jakieś papiery i szukać kluczy.
- Czekaj ..- German  miał zapas więc otworzył drzwi. Staję się coraz bardziej roztargniona. Tak to objawy ciąży. Ostatnio : Zabrałam kurtkę Violetty a nie moją , założyłam dwie różne skarpetki ,wzięłam torebkę .. tylko że pustą i jeszcze zgubiłam klucze. No trudno .. zdarza się.
- Muszę iść do wieczora - Powiedział German po czym zabrał parasolkę i wsiadł w samochód. Zostawiłam u niego w gabinecie kilka ubrań. Były z prania rzecz jasna nie to żeby coś. Poszłam więc i nieśmiało otworzyłam drzwi. Nie chciałam mu wchodzić a on tego nie lubił. Za chwilkę po cichu je zamknęłam .. jeszcze raz otworzyłam i poszłam. Zebrałam moje rzeczy i niechcący przewróciłam jakąś teczkę. Zaczęłam zbierać szybko rzeczy i zauważyłam jakieś zdjęcie .. nagle było ich więcej. Na zdjęciu był German .. tak German to normalne. Ale nie tylko German .. również Esmeralda. Zaczęłam przeglądać te zdjęcia . Spojrzałam na datę z tyłu. 4.11. Dziś jest 7 .. 3 dni temu ?! Jak on mógł mi to zrobić ? Do domu wszedł German ..
               * German *
Jak mogłeś !? - Krzyknęła Angie wrzucając mi do rąk jakieś zdjęcia. Zacząłem je przeglądać i zauważyłem że to nie są prawdziwe zdjęcia !Ja ?! Nie spotykam się z Esmeraldą a tym bardziej .. nie całowałem jej. Z niedowierzaniem rzuciłem zdjęciami o podłogę.
- Co tu się dzieje ?! - Viola zbiegła ze schodów.
- Zapytaj swojego taty !
Violetta podeszła do mnie i zobaczyła zdjęcia leżące przedemną. Zebrała je i zaczęła przeglądać.
- Chodź Angie. - Zrobiła to samo co ja przed chwilą to znaczy rzuciła zdjęcia na podłogę i wyszły z Angie zatrzaskając drzwi. Esmeralda posunęła by się do takiego świństwa ?! Czemu .. czuła coś do mnie ? To przecież nie możliwe. Usiadłem na kanapę i po chwili zastanowienia zrozumiałem że przecież powinienem iść za Angie i Violettą. Nie stracę ich! Wsiadłem w samochód i olewając spotkanie z pracy pojechałem szukać Angie i Violi. Kilka minut zajęło mi objechanie kilku ulic. Przemierzałem ulicami Buenos Aires i w końcu zobaczyłem moją żonę i córkę. Angie z rozmazanym makijażem siedziała na ławce i płakała a Viola trzymała ją za ręke i pocieszała. Wysiadłem z samochodu i zatrzasnąłem sobie palec. Chciałem podejść cicho ale spowodowałem na tyle hałasu żeby każdy zdążył mnie zauważyć.
- Angie to nie jest prawda!
- Nie tłumacz mi si.. ał.
- Skurcz? - Zapytała Viola. Angie odmachnęła głową bo nie byław stanie powiedzieć słowa. Często łapią ją skurcze raz mocniejsze a raz słabsze. Pomogłem jej wstać i zabrałem do samochodu. Violetta spotkała jakiegoś chłopaka .. a no tak to ten Leon. Nie pytałem jej czy z nami jedzie bo odeszła mówiąc tylko '' Trzymajcie się pa '' Angie się do mnie nie odzywała jednak potrzebowała pomocy więc nacisnąłem nogą na gaz i odjechaliśmy do domu.
_____________________________________________________
Nie mam weny o prawie 00.00 W nocy ;3 A do tego oglądałam horror i się go boje haha xD
Ale nie no żart.
Z góry dziękuje zap rzeczytanie i opinie. ;)
Daria

piątek, 4 października 2013

O Germangie rozdział 31 w końcu ! ;3

* Angie *
Odpuściłam sobie może po prostu to elektryk bo ostatnio było zwarcie. Odeszłam od okna i poszłam popijając szklankę ciepłej herbaty. Słyszałam skrzyp drzwi więc poszłam zobaczyć kto to wchodził. Jednak ten ktoś nie wchodził tylko wychodził.
- Gdzie idziesz Violu ? - Zapytałam z ciekawości.
- Do Leona.. czuje się lepiej a ja niosę mu Mp3 z piosenkami.
- Dobra , idź - Uśmiechnęłam się puszczając oko i odeszłam. Pogłaskałam się bo brzuchu i pomyślałam o moim przyszłym dziecku. Płeć nie wykryta , nawet nie chodzę do lekarza. Muszę iść na wizytę no tak!
- Angie gdzie idziesz? - Zapytał German.
- Do lekarza ..
- Poczekaj pójdę z tobą. - German nie może się napatrzeć na małe dziecko które ogląda na ekraniku. Oczywiście już wymyśla imiona jakie by nadał chłopczykowi .. Chciał mieć syna jednak jakby urodziła mu się córeczka tak samo by ją kochał. Niestety na razie w domu była przewaga kobiet. Ramallo i German .. tacy bezbronni. Uśmiałam się na tą myśl i wyszłam wraz z Germanem za drzwi.
                                                                * Wspomnienie *
- Angie siostrzyczko , chcesz iść ze mną ?  - Pilot od telewizora spadł a ja wręcz podsoczyłam że zobaczę w końcu na Usg małą Estelę. Bo tak dziewczynka miała się nazywać. Szybko wstałam wzięłam torebkę i wyszłam razem z Mariją z domu. Dopiero po drodze zorientowałam się że to torebka Olgi. Ale ze mnie gapa. Jednak nie miałam czasu na zastanowienia bo tak chciałam zobaczyć to dziecko.
- To tutaj. Chodźmy - Maria pociągnęła mnie za ręke i ruszyłyśmy w stronę szpitala. '' Podobno '' się w nim urodziłam. Jednak ja zawsze próbowałam doszukać się jakiś informacji na temat tego .. że urodziłam się we Włoszech. Tak mi słyszano od mojej przyjaciółki Sim .. To skrót od imienia Xsimena. Jej imię wywodzi się z Hiszpańskiego jednak urodziła się we Włoszech. Przemierzając długie korytarze myślałam i myślałam. W końcu otworzyłam drzwi i weszłam z Marią do nowoczesnego gabinetu.
Gdy lekarz przygotował już te swoje wszystkie '' sprzęty '' na ekranie pojawiło się malutkie dzieciątko. Poruszyło się .. bynajmniej tak mi się wydawało ale ja jak to ja często mam zwidy. Wpatrzona w ekran oglądałam małą Estelę..
                                                       * Koniec wspomnienia *
Estela .. to imie utkwiło mi w głowię jednak szybko zanikło bo pewien człowiek zaproponował inne imię .. Violetta. Tak już zostało tuż po urodzeniu Vilu. Zanim się zorientowałam czekałam już przed salą na lekarza. German trzymał mnie za ręke jednak my nie pojechaliśmy do tego samego szpitala co ostatnio. Tym razem mam nadzieję .. obejdzię się bez omdlenia.
- Pani Angeles Carrara proszona do gabinetu. - Powiedziała miła pielęgniarka rzucając szczery , promienny uśmiech. Mój brzuch z każdym dniem stawał się większy i większy. Jednak według Germana on rósł jeszcze bardziej. Jak to na każdej wizycie lekarz ginekolog musiał nasmarować mnie tym żelem który później ciężko było zmyć. No taki on miał . Zobaczyłam coraz większe dziecko .. większe niż ostatnio. German tak jak ja kiedyś oglądał uśmiechając się. Nie wiem nawet czy łza nie zakręciła mu się w oku na myśl że za niedługo zostanie tatą. Ten szpital był bardzo stary ale mam z nim miłe wspomnienia. Nagle lekarz zauważył coś dziwnego i zrobił niebezpieczną minę .. patrząc na dziecko.
________________________________________________
Jest rozdział! :) Wyczekiwany przez całkiem dużo osóbek.
Zgóry dziękuje za przeczytanie i opinie i PS: Sory że taki krótki ;)

czwartek, 3 października 2013

Moja nieobecność i pytanie do was .

Hej .. chciałam was przeprosić za to że ostatnio nic nie dodaje dlatego w wekeend postaram dodać aż 3 rozdziały ;) nie miałam kompa więc nie pisałam ale PS chodzi o to że chciałam zacząć pisać opowiadania z pamiętnika violetty. Mam książke i z tej książki pisałabym rozdziały co wy na to ?? Jutro kolejna częśc opowiadania.